poniedziałek, 1 października 2012

Twenty - two ♥

[ABBIE]

Minęły 3 dni. Był czwartek. Tego dnia prawie wszystkie lekcje miałam z Britney za co dziękowałam temu, kto wymyślił mój plan lekcji. Czyli pewnie dyrektorowi lub pani Ninie. Tak jak myślałam, mojego samochodu nie dało się uratować. Brakowało mu nawet części! Naprawa kosztowałaby tyle samo, co nowe sprawne autko. Dostałam pieniądze od mamy i James'a. Powiedzieli, że mogę kupić sobie jakie tylko zechcę. Nie ukrywam, zdziwiło mnie to. Nawet bardzo. James wyleciał do NY pozałatwiać jakieś sprawy. W końcu nie musiałam obawiać się tego, że gdzieś na niego wpadnę. Z tatą spotykałam się codziennie. Na nowo się do niego zbliżyłam. Nasza więź, która kilka lat temu została przerwana, znów się połączyła. Tęskniłam za Zayn'em. Cały czas zastanawiałam się, co właśnie robi. Dzwonił codziennie wieczorem, żeby powiedzieć mi dobranoc, ale to było za mało. To tylko 3 tygodnie. Bałam się myśleć, co będzie gdy wylecą na kilka miesięcy. 
Wyszłam z domu ubrana w TEN zestaw i wsiadłam do samochodu Dustin'a. To on woził mnie do szkoły, odkąd mój samochód został delikatnie mówiąc "zepsuty". Na parkingu czekała już na mnie Britney. Była ubrana TAK. Uśmiechnęłam się na jej widok i pomachałam jej, co odwzajemniła. Pożegnałam się z bratem i podeszłam do przyjaciółki, przytulając ją na powitanie.
-Mam coś dla ciebie - powiedziała i śmiesznie poruszyła brwiami.
-Dla mnie? Z jakiej okazji?
-Bez okazji. Po prostu jadąc do szkoły zobaczyłam to na wystawie i nie mogłam się powstrzymać przed kupieniem - odpowiedziała i wręczyła mi torbę ozdobną.
Otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej  TO. Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. 
-Jest prześliczna! - powiedziałam i cmoknęłam ją w policzek - Dziękuję.
-Nie ma sprawy. Mam taką samą, tylko czarną. Specjalnie na zajęcia z choreografii. 
-Nieźle kombinujesz.
-Tak, wiem. Ciekawe co chłopaki teraz robią. 
-Zapewne śpią. U nich jest 2 w nocy. Strefy czasowe, pamiętasz?
-No tak.. chodźmy lepiej na lekcje. Zaczyna mi być zimno.
Wzięłyśmy się pod rękę i wspólnie weszłyśmy do ciepłej szkoły, kierując się do sali tanecznej. Prawie wszyscy już byli. Z daleka zauważyłam Chloe i Martin'a, którzy do mnie machali. Odwzajemniłam gest i podeszłam do nich, ciągnąc za sobą Brit.
-Cześć słodziaki - powiedziałam do nich - to jest Britney. Jedna z moich jebniętych wariatek.
-Widzę, że humor ci dopisuje słonko - powiedział wyszczerzony Mart.
Przywitali się z nią i zaczęliśmy rozmawiać. Tak jak mówiła Chloe, ksywka "słonko" przylgnęła do mnie na stałe. Ale wcale nie miałam nic przeciwko temu. W końcu rozległ się dzwonek i zjawił się nauczyciel. Wysoki, wysportowany, przystojny 30-latek. I weź tu skup się na zajęciach, pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie. Ale w sumie miałam własnego wysokiego, wysportowanego i seksownego przystojniaka. Tylko, że on był teraz w USA. Poszłam z dziewczynami do szatni i przebrałam się w bluzkę od Brit, krótkie spodenki i tenisówki. Nie przeszkadzało mi to, że praktycznie cały brzuch miałam odsłonięty. Nic do niego nie miałam. Wróciłyśmy do sali i wszyscy ustawiliśmy się w rzędzie. Cała męska część patrzyła tylko na mnie, Brit i Chloe. Nie powiem, pochlebiało mi to. Lekcja oficjalnie się rozpoczęła. Było sporo ćwiczeń i zaczęliśmy wymyślać prosty układ. Nauczyciel podchodził do wszystkich i indywidualnie pokazywał co jest nie tak. Zanim się obejrzałam, zadzwonił dzwonek oznajmujący koniec lekcji. Przebrałyśmy się z powrotem i opuściłyśmy salę. Inne lekcje również mijały szybko. W końcu nadeszła pora na zajęcia wokalne. Britney mogła już iść do domu. Pożegnałam się z nią i razem z Chloe i Martin'em czekałam pod klasą. Tego dnia Daisy w ogóle nie było w szkole. Tak samo jak poprzedniego. Zaczynałam się poważnie martwić. Zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy. Musieliśmy dobrać się w pary i zaśpiewać jakąś piosenkę na ocenę. Byłam z Chloe. Po krótkim zastanowieniu wybrałyśmy "Beautiful people" Cher Lloyd [klik!] . Poszłyśmy na pierwszy ogień. Pani Nina była zachwycona i wstawiła nam szóstki. Moja pierwsza ocena w Drasblow. Cieszyłam się jak dziecko. Po skończonych zajęciach od razu wybiegłam ze szkoły. Byłam umówiona z Catherine i Britney na zakupy. Pod szkołą stał już samochód Brit. Pomachałam im i zajęłam miejsce z tyłu. Zakupy czas zacząć!


[ZAYN]

3 dni. Jeszcze tylko 19 i będę mógł zobaczyć Abbie. Jak głupi odliczałem dni do powrotu do Londynu. Trasa była jak na razie cudowna. Koncerty, wywiady, spotkania z fanami. To wszystko było niesamowite. Niall nadał był na mnie wkurzony. Choć w sumie nie wiedziałem do końca za co. Powiedziałem mu prawdę. Miałem dość milczenia, które zapadało, gdy tylko zostawaliśmy sami. Mając chwilę wolnego poszedłem do jego pokoju. Jak zwykle usłyszałem dźwięk gitary. Zapukałem, ale nic nie odpowiedział. Niepewnie nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Nawet na mnie nie spojrzał. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na jego łóżku. Nadal nie zwracał na mnie uwagi.
-Niall - warknąłem w końcu zirytowany - ja tu jestem!
-I co z tego? Zaraz wyjdziesz i cię nie będzie - syknął. 
-Nie uważasz, że to głupie? To całe twoje zachowanie? Powiedziałem ci tylko to, co myślę! To co wszyscy myślimy!
-Świetnie. Gadajcie o mnie dalej. Gadajcie jak bardzo nawalam. Że zaniedbuję fanów, że nie umiem się normalnie uśmiechać, że ciągle chodzę wkurzony i coraz więcej piję. Proszę bardzo, gadajcie sobie. Mam to gdzieś.
-Nialler, ty nie jesteś sobą. Ja.. przepraszam. Naprawdę przepraszam za te wszystkie słowa, które padły 3 dni temu. Myślałem, że to coś zmieni. Nam wszystkim brakuje Hayley, choć nie byliśmy z nią tak blisko jak ty. Ale jesteśmy w USA! Jesteśmy w trasie. Mamy zobowiązania co do siebie i fanów, pamiętasz? To oni są najważniejsi. Bo bez nich nie byłoby nic. Nie byłoby nas tutaj. Siedząc zamknięty w pokoju niczego nie zmienisz. Nie sprawisz, że Hayley wróci. Tylko jeszcze bardziej się zdołujesz. Dlaczego to robisz? Dlaczego nie chcesz spróbować iść dalej?
-Bo po prostu nie umiem, okay? - odpowiedział już spokojniej. 
-Umiesz. Tylko po prostu nie chcesz spróbować. 
-Może.. - mruknął.
-Wyjdź z tego pieprzonego pokoju. Albo chociaż wyjrzyj przez okno. Zobacz ile fanek stoi pod hotelem. Patrz jak wiele z nich chce cię zobaczyć. Przychodzą codziennie i stają dokładnie w tym samym miejscu. Pod twoim oknem. Ciągle o ciebie pytają. Nie wiemy już co mamy im mówić. Nie warto spróbować? Nie dla siebie, nie dla nas, ale dla nich. Nie warto?
-Ja.. warto - odpowiedział po chwili wahania.
-No więc właśnie! Mamy najlepszych fanów na świecie. Kochamy ich, pamiętasz? Oni są naprawdę niesamowici. Wczoraj po koncercie podeszła do nas kobieta z 4-letnią córką. Miała na sobie bluzkę z nadrukiem 1D. Każdy z nas po kolei wziął ją na ręce. Gdybyś ty widział tą radość w jej oczach! Gdybyś widział jak bardzo się cieszyła. Ale odszedłeś obojętnie, nawet na nią nie patrząc. Po koncercie prosto do swojego hotelowego pokoju. Ranisz ich Niall. Szkoda, że tego nie widzisz..
-Przepraszam. Masz rację. Zachowuję się jak ostatni kretyn. Ale chyba nie potrafię..
-Przestań to sobie wmawiać do cholery! - przerwałem mu - gadaniem nic nie załatwisz. Chodź, wyjdziemy do nich.
-Co? Ale teraz?
-Tak, teraz Niall. Im szybciej tym lepiej. Przypomnę ci co jest najważniejsze. Może to ci pomoże. I nie chcę słyszeć sprzeciwu. Ruszaj tą swoją dupę i chodź. 
-No dobra..
Posłusznie wstał z małej, czarnej sofy i razem wyszliśmy z jego pokoju. Po drodze zgarnęliśmy jednego z ochroniarzy (tak na wszelki wypadek) i wyszliśmy na zewnątrz. Gdy tylko dziewczyny nas zobaczyły, zaczęły piszczeć, krzyczeć i wszystkie od razu do nas podbiegły. 
-Zostawiam was z Niall'em - powiedziałem z uśmiechem - to on was zaniedbywał. Zaopiekujcie się nim.
-O to się nie martw! - krzyknęła któraś, a reszta ją poparła.
Pomachałem im i wróciłem do hotelu. Zaraz za drzwiami natknąłem się na resztę.
-Jakim cudem zmusiłeś go do wyjścia z pokoju?! - spytał Harry.
-To w ogóle możliwe? - odezwał się Liam.
-On naprawdę jest z fankami! - tym razem Louis - on tam z nimi stoi, gada i rozdaje autografy! Zayn jak ty to do cholery zrobiłeś?!
-Mam swoje sposoby. Ktoś w końcu musiał go uświadomić, co tak naprawdę robi. Jak widać moje sposoby działają.
-A skoro wraca stary Niall to oznacza.. - zaczął Harry.
-Że znowu zacznie żreć ile wlezie - skończył za niego Li.
-Czyli trzeba uprzedzić kucharki, że nadciąga armia Horan - powiedział Louis, pokręcił głową i gdzieś poszedł.
Wybuchnęliśmy śmiechem i poszliśmy za nim. 

[NIALL]

Zayn miał rację. Zaniedbywałem fanów i przy okazji chłopaków. Lubiłem zamykać się w pokoju, grać na gitarze i myśleć o Hayley. Ale życie szło dalej. Moje zamartwianie się nic tu nie dawało. Myślałem, że nie dam rady żyć normalnie. Że to ponad moje siły. Ale gdy wyszedłem do fanek.. gdy zobaczyłem jak się cieszą, to po prostu sam z siebie się uśmiechnąłem. One naprawdę były najlepsze na świecie. To one były receptą na kryzys, nie alkohol. Dziękowałem Zayn'owi za to, że w końcu pomógł mi to zrozumieć. Rozdałem całą masę autografów i zrobiłem mnóstwo zdjęć z dziewczynami. Zdążyłem nawet normalnie z nimi porozmawiać. Miały ze sobą wielką kartkę, na której każda z nich napisała swoje imię i nick na Twitterze. Obiecałem, że jeszcze dzisiaj każdą z nich zaobserwuję. 
-I naprawdę bardzo was przepraszam za to, że ostatnio was zaniedbywałem. Ale pewnie wiecie, że przechodzę teraz przez trudny okres i jest mi ciężko..
-Nie przejmuj się Nialler - powiedziała jedna z nich - my cię rozumiemy. I jako Directioners zawsze będziemy z tobą. Kochamy cię przecież. I ciebie i resztę tych pojebów.
Zaśmiałem się i rozmawiałem z nimi jeszcze chwilę. Naprawdę poprawiły mi humor. Robiło się dość późno, a mieliśmy jeszcze zaplanowany wywiad. Niechętnie pożegnałem się z dziewczynami i wróciłem do hotelu, ciągle się uśmiechając. Przechodząc obok restauracji poczułem się głodny. Zupełnie jakbym nie jadł od kilku tygodni. W końcu wrócił mi apetyt. Teraz już wszystko powinno być w porządku. A przynajmniej taką miałem nadzieję..

[ZAYN]

Zaraz po wywiadzie mieliśmy czas wolny. Każdy poszedł w swoją stronę. Niall z Louis'em poszli do sklepu muzycznego, Harry wybrał kino a Liam poszedł pozwiedzać. Ja nie miałem w planach nic konkretnego. Po prostu chodziłem po galeriach. Kupiłem kilka rzeczy i już miałem wychodzić, gdy ktoś wykrzyczał moje imię.  Głos wydawał mi się dziwnie znajomy, więc się odwróciłem. W moją stronę szła uśmiechnięta blondynka. Ta sama, z którą kilka dni temu rozmawiałem pod hotelem. Nie mogłem przypomnieć sobie jej imienia, więc tylko się uśmiechnąłem. 
-No proszę, proszę, kogo my tu mamy - powiedziała, gdy znalazła się obok mnie - pan Malik we własnej osobie.
-Cześć.. yy.. - zawahałem się i spojrzałem na nią przepraszająco. 
-Eve, człowieku. Naprawdę nie potrafisz zapamiętać tak prostego imienia? 
-Wybacz. Słyszałem ich już po prostu za dużo.
-Okay, tym razem ci wybaczam. Ale w zamian za to bierzesz mnie na lody.
-Na lody? - zdziwiłem się - ale ja..
-Oj, przestań - przerwała mi - a masz teraz coś lepszego do roboty? Czy po prostu wrócisz do hotelu i będziesz się lenił do końca dnia? 
-No w sumie..
-Nie myśl tyle, bo rozboli cię ta twoja śliczna główka. Chodź!
Pociągnęła mnie za sobą i już szliśmy w kierunku lodziarni. W sumie nie miałem nic przeciwko, ale do tej pory żadna z fanek się tak nie zachowywała. Sam do końca nie wiedziałem, co o tym myśleć. Dziennikarzom nic nie umknie. Z pewnością mieli już całą masę naszych wspólnych zdjęć i zamierzali je wykorzystać do swoich celów. Już widziałem te wszystkie nagłówki typu: "Czy Zayn Malik z One Direction zdradza swoją dziewczynę?". To wszystko było bez sensu. Byle tylko złapać jakąś tanią sensację. Ludzie są gotowi uwierzyć we wszystko, co ci bezmózgowcy napiszą w tych swoich nic nie wartych brukowcach. Znów zaczną się hejty. Nie czytałem gazet ani portali plotkarskich. Żaden z nas nie czytał. Były przesiąknięte całą masą bezsensownych bzdur wyssanych prosto z palca. I jaki to miało sens? Prawda jest taka, że nie miało najmniejszego sensu. 
W końcu doszliśmy na miejsce i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Dostaliśmy po porcji lodów czekoladowych i zajęliśmy się jedzeniem. Eve dużo mówiła o sobie. Usta praktycznie się jej nie zamykały. Ja siedziałem cicho i potakiwałem. Od czasu do czasu zadała mi jakieś pytanie, na które odpowiadałem. Przyłapywałem się nawet na tym, że jej nie słuchałem i myślami byłem z Abbie. Nagle zadzwonił mój telefon. Podziękowałem w myślach Liam'owi. 
-Nawijaj - odebrałem. 
-Za pół godziny w hotelu. Spotkanie zespołu. Nie wiem jak to zrobisz, ale masz być. Jasne?
-Jak słońce. Już lecę.
-Dziwne. Pierwszy raz zareagowałeś tak entuzjastycznie. Wszystko z tobą w porządku? 
-W jak najlepszym Daddy. 
-No.. okay. To do zobaczenia.
-Bay!
Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. 
-Przepraszam, na mnie już pora - zwróciłem się do Eve i wstałem - ważna sprawa.
-Nie ma problemu. Odprowadzę cię. 
-Chce ci się?
-I tak nie mam nic lepszego do roboty. Idziemy? 
-Eh, w porządku.
Zapłaciłem za desery i wyszliśmy z lodziarni. Ta dziewczyna się do mnie przyczepiła. Powoli zaczynałem się jej bać. Ale co mogłem zrobić? Była fanką. I to było najważniejsze. W połowie drogi wyciągnęła z torebki paczkę papierosów. Wyciągnęła jednego i skierowała ją w moją stronę. 
-Palisz? - spytałem.
-Nie kurde, wyciągnęłam żeby sobie na niego popatrzeć - odpowiedziała z sarkazmem - bierzesz?
Zawahałem się. Ale w sumie miałem ochotę sobie zapalić. Zamierzałem dopiero w hotelu, ale skoro nadarzała się okazja.. wziąłem jednego i zapaliłem. Szliśmy w milczeniu. Nawet sam nie wiem kiedy znaleźliśmy się pod hotelem. Zaciągnąłem się po raz ostatni i zgasiłem peta butem. 
-To ja będę leciał - powiedziałem - dzięki za odprowadzenie.
-A ja dziękuję za cały dzisiejszy dzień. Nie sądziłam, że kiedyś taki nadejdzie. Jesteś inny niż reszta kolesi, których znam. 
-Miło słyszeć.
-Taka prawda. Mam nadzieję, że do zobaczenia Zayn.
-Tak.. do zobaczenia.
Zanim się obejrzałem, pocałowała mnie w policzek. Spojrzałem na nią zdezorientowany, ale ona tylko się uśmiechnęła, odwróciła się i po prostu odeszła. Otrząsnąłem się i wszedłem do hotelu. Nie miałem pojęcia, gdzie ma być to spotkanie, więc poszedłem do pokoju Liam'a. Tak jak się spodziewałem siedzieli tam już wszyscy. 
-Malik, spóźnienie - powiedział Paul.
Dopiero wtedy go zauważyłem. Przeprosiłem i usiadłem koło Hazzy. 
-A tak w ogóle - kontynuował patrząc na mnie - rozumiem, że chcesz mieć dobry kontakt z fanami, ale nie przesadzaj. Nie chcę afery, jasne?
-O co ci chodzi Paul?
-Nie udawaj. A zresztą nieważna. Zaczynamy spotkanie.
Tak więc się zaczęło. Było sporo spraw organizacyjnych. Następnego dnia mieliśmy jechać na koncert do NY i zostać tam 3 dni. Później kolejne miasta, wywiady, koncerty, spotkania z fanami, podpisywanie płyt itd itd. Czyli cały czas ciężkiej pracy. Na zakończenie trasy mieliśmy grać wielki koncert, a po nim mieliśmy iść na imprezę. Zaraz później wracaliśmy do Londynu, żeby skończyć pracę nad nową płytą. Za kilkanaście dni miała wyjść piosenka "Live while we're young". A wcześniej były urodziny Niallera, które organizowaliśmy w jednym z klubów golfowych. Szkoda, że dziewczyn nie mogło być z nami. Ale niestety, taka praca. Zanim wyszliśmy Paul powiedział:
-No a teraz chłopaki słuchacie piosenki Niall'a. Znajdzie się ona na Take Me Home. Więc radzę wam się wsłuchać. Bo jest naprawdę genialna.
Nowa piosenka? A więc to nad tym pracował przez ostatnie dni. Zaczął grać i śpiewać. Piosenka naprawdę była rewelacyjna. Aż chciało się słuchać. Zrobił naprawdę kawał dobrej roboty. Fanom na pewno też przypadnie do gustu. Gdy skończył, zaczęliśmy bić mu brawo. Wiedzieliśmy, że piosenka jest o Hayley. Tego można było się domyślić. Spotkanie skończyło się późno w nocy. Wróciłem do swojego pokoju, wziąłem prysznic i tradycyjnie zadzwoniłem do Abbie, żeby życzyć jej miłego dnia. Porozmawiałem z nią chwilę i po prostu położyłem się do łóżka. 


[ABIGAIL]

Mijały kolejne dni i w końcu nadszedł weekend. Moja tęsknota za Zayn'em i chłopakami sięgnęła szczytu. Z Britney i Catherine było to samo. A to tylko 3 tygodnie. Dla niektórych "tylko". Dla nas "aż". Tego dnia wybierałam się z Dustinem do salonu samochodowego, żeby wybrać sobie nowe autko. Od rana chodziłam podekscytowana. Kiedy w końcu znaleźliśmy się na miejscu wszystko okazało się trudniejsze niż myślałam. Wszystkie samochody były perfekcyjne. Chciałam mieć każdy z nich. A mogłam tylko jeden. Po długich godzinach w końcu zdecydowałam się na śliczne audi cabrio w kolorze czerwonym. Cena była kosmiczna. Ale z pewnością było warto. Moje nowe cudeńko prezentowało się TAK. Zapłaciłam, podpisałam potrzebne papiery, dostałam dokumenty i inne duperele i samochód był już mój. Podziękowałam bratu za pomoc i po raz pierwszy wsiadłam do nowego nabytku. Było warte swojej ceny. Wysiadłam i poprosiłam brata o drobną przysługę.
-Możesz zrobić mi zdjęcie? 
-Nie ma to jak fotka z nowym cudeńkiem, co?
-Nie marudź. Po prostu zrób.
-Dobra, dobra.
Usiadłam na masce, założyłam nogę na nogę i wyszczerzyłam się do aparatu. Błysnął flesz i gotowe. Wyszło całkiem nieźle. Postanowiłam wysłać je Zayn'owi. W sumie sama nie wiem po co. Po prostu miałam taki kaprys. Załadowałam zdjęcie z podpisem "Moja nowa zabawka. Jak ci się podoba? Kocham! x" i kliknęłam "wyślij". Chciałam pojechać w jeszcze jedno miejsce, więc pożegnałam się z Dustinem i po raz pierwszy odpaliłam silnik. Prawie w ogóle nie było go słychać. Jadąc ulicami Londynu zastanawiałam się nad tym, co przyniesie przyszłość. Tak, wzięło mnie na głębokie myślenie. Nagle na chodniku mignęła mi znajoma postać. Te jasne, blond włosy rozpoznałabym wszędzie. To była Daisy. Ledwo szła, skulona i pewnym momencie upadła. Coś było nie tak. Bardzo nie tak...

________________________
Jest next ;) ♥
Dziękuję wszystkim osobom, które zostawiają po sobie ślad. < 3
Jesteście najlepsze na świecieeeee! xx
Rozdział wyjątkowo krótki, ale nie miałam na niego pomysłu ;) Tak wyszło ;)
Nie wiem czy wyszedł. Same to oceńcie :D 
Czytasz = komentujesz ♥ 
To się nigdy nie zmieni ;) x
W zakładce "Bohaterowie" pojawiła się Daisy i Eve ;] tak jakby co ;] 
Ode mnie tyle. Czekam na wasze opinie! Do następnegoo < 3
I 6 października zapraszam na prolog w One Reason To Love ♥

A tak jeszcze na zakończenie. Bardzo serdecznie polecam Wam bloga Angluss♥ :
Naprawdę wart przeczytania! 

14 komentarzy:

  1. aawwwww < 3333
    genialny rozdział!! :) naprawdę świetny ^^
    niecierpliwie czekam na następny ;**
    blowmeonelastkisss.blogspot.com - wpadajcie :)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny >^>^>^>^>^
    kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej ojej ojejejejejejku :)
    cudooownyy rodział ^^ ^^ . ^^ . ^^ . ^^
    kiedy kolejne rodziały ? ? ? ?? nie moge doczekać się już ! . !. ! .
    Paulka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż normalnie mnie złość ogarnia..
    Ale pewnie ty wiesz dlaczego..
    Rozdział jest świetny , ale tak mnie złość bierze..
    Trzymaj się ;P

    Pozdrawiam , Niebieskooka . <3

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham twój blog!wiesz o tym prawda?
    i cieszę się że dodajesz tak często rodziały jesteś wspaniała!!

    OdpowiedzUsuń
  7. wyjebanywkosmoos *______*
    jeeej ! kochaam too ! <3

    ~smile!;)

    OdpowiedzUsuń
  8. robi się ciekawie :D świetny jak zawsze. ;*
    następny musi być dłuższy! < 3
    Oll. x

    OdpowiedzUsuń
  9. Super !! Czekam na next :* zapraszam do mnie http://diediemydarlling.blogspot.com/ / Abigaile

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blogas! I rozdział świetny;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww, czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń