czwartek, 18 października 2012

Twenty - six ♥

Siedzieliśmy na pogotowiu przez pół nocy. Na całe szczęście Zayn tylko zwichnął sobie kostkę. Mogło to się skończyć o wiele gorzej. Rano powinien obudzić się z wielkim kacem. Wszyscy padaliśmy ze zmęczenia. Kiedy w końcu dotarliśmy do domu, zanieśliśmy go do pokoju i położyliśmy na łóżku. Na więcej nie mieliśmy siły. Po prostu poszliśmy spać.

[ZAYN]

Rano obudziłem się z potwornym bólem w skroniach. Myślałem, że oszaleję. Po moim pokoju porozrzucane były butelki po piwie. Chciałem wstać, ale od razu spadłem na podłogę. Poczułem silny ból w lewej kostce. Co do cholery? zakląłem w myślach. Jednak piwo i whiskey to nie było dobre połączenie. Nagle do mojego pokoju wszedł zaspany Liam i pomógł mi wstać. 
-Lepiej weź kule człowieku - powiedział i chciał wyjść.
-Kule? - zdziwiłem się - jakie kule do cholery?
-Masz zwichniętą kostkę. Spadłeś ze schodów. 
-Liam, śniło ci się coś?
-Poważnie tego nie pamiętasz? - teraz to on się zdziwił - człowieku, ile ty wczoraj wypiłeś?
-Trochę - mruknąłem - okay, nieważne. Gdzie są te kule?
-Stoją przy łóżku. Następnym razem się trochę pohamuj. Bo nie zamierzam kolejnej nocy spędzić na pogotowiu. 
Po tych słowach wyszedł z mojego pokoju, zostawiając mnie zdezorientowanego. Jak można być takim ciamajdą i spaść ze schodów? Jasne, takie rzeczy tylko Malik. Wziąłem kule i z ich pomocą udało mi się zejść na dół. W kuchni zastałem Niall'a z Louis'em pożerających kanapki. Przywitałem się z nimi i wyciągnąłem z lodówki butelkę zimnej wody. Od razu opróżniłem ją duszkiem.
-Kac morderca co Zayn? - zaczepił mnie Lou.
-Ta - mruknąłem.
-Co się z tobą w ogóle dzieje?
-Nic się ze mną nie dzieje Tommo. Mam gorszy okres to wszystko.
-Okres.. okres.. okres.. Malik ma okres! - zaczął się drzeć, a Niall zachodził się śmiechem. Sam też ledwo się powstrzymywałem.
-Zabawne Tomlinson.
Kuśtykając wyszedłem z kuchni. Gdyby tylko wiedział, co się dzieje. Usiadłem na sofie w salonie i włączyłem telewizor na jakimś durnym programie. Przez dłuższą chwilę skakałem z kanału na kanał, ale nic ciekawego nie znalazłem. W końcu do salonu przyszła cała reszta i stanęli przede mną.
-Musimy jechać do Paul'a - powiedział Liam - jesteś w stanie jechać z nami czy zostajesz?
-Pozwolicie mi zostać? - zdziwiłem się.
-Tak by było nawet lepiej. Będziemy za około dwie godziny. A ty najlepiej idź do łóżka i się porządnie wyśpij.
-Jasne.
Pożegnali się ze mną i po prostu wyszli, zostawiając mnie samego. Super. Miałem cały dom do swojej dyspozycji. Wyłączyłem telewizor i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i nałożyłem na uszy słuchawki. Włączyłem nagranie, które ściągnąłem z My Voice. Piosenka Abigail. Wsłuchiwałem się w jej głos, zamykając oczy. Gdyby nie zwichnięta kostka, pewnie już stałbym pod jej domem. Nadal nie chciała mnie widzieć, ani ze mną rozmawiać. Traciłem już nadzieję na to, że jeszcze kiedykolwiek będzie normalnie. W sumie, oficjalnie nadal byliśmy parą. Ale, tak między nami, to nie wiedziałem co się działo. Abbie musiała mnie wysłuchać. Musiała poznać prawdę. A co jeśli nie? Wolałem o tym nie myśleć. Nagle poczułem, jak ktoś dotyka mojego ramienia. Zerwałem się gwałtownie. Przy moim łóżku stała Eve. Patrzyłem na nią mega zdziwiony. Jakim cudem dostała się do mojego pokoju?!
-Co.. co ty tu do cholery robisz? - spytałem patrząc na nią wilkiem.
-Słyszałam, że masz coś z kostką, więc przyszłam zobaczyć, jak się czujesz - odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.
Przysunęła sobie krzesło i usiadła obok mojego łóżka.
-Nie powinno cię tu być - warknąłem - w co ty znowu grasz?
-W nic nie gram. Po prostu się martwię.
-Jasne. Tak nagle zaczęłaś być miła. Już nie chcesz zniszczyć mi życia? - zakpiłem.
-Nigdy nie chciałam zniszczyć ci życia Zayn.
Coś mi tu nie pasowało. Coś było nie tak. Bo niby po co nagle miałaby zacząć zachowywać się.. normalnie? To nie było w jej stylu.
-Nie możesz po prostu wyjść z tego pokoju i zostawić mnie w spokoju raz na zawsze?
-Chciałbyś. Teraz wszystko jest na dobrej drodze. Twoją byłą mamy z głowy, więc w końcu możemy być razem! Czyż to nie wspaniałe? Kocham cię i tylko to się liczy.
I w tym momencie drzwi do mojego pokoju znów się otworzyły. A ja poczułem jak ciarki przechodzą mi po plecach. Już wiedziałem, o co jej chodziło. I wcale mi się to nie spodobało.

[ABBIE]

Przestałam płakać. Przestałam rozpaczać. Miałam już dość wszystkiego i wszystkich. Musiałam w końcu wyjść z domu, bo zaczynałam wariować. Poszłam do galerii handlowej, żeby wydać kieszonkowe. Zakupy zawsze poprawiały mi humor. A gdy miałam doła, kupowałam ile wlezie. Nie żałowałam kasy James'a, bo po prostu miałam go w dupie. Zniknął. Po prostu zniknął. Mama odchodziła od zmysłów, nie spała po nocach czekając na chociażby jeden telefon. Jednak on wciąż milczał. Nienawidziłam go coraz bardziej. Kupiłam kilka zestawów i dodatków, po czym poszłam do kawiarni i zamówiłam sobie latte. Nagle zadzwonił mój telefon. Niall.
-Słucham? - odebrałam.
-Cześć Abbie. Mogę ci przeszkodzić? 
-Jasne. O co chodzi?
-Bo widzisz.. wczoraj Zayn miał mały wypadek..
-Jaki wypadek?! - wystraszyłam się. Mimo wszystko nadal się o niego martwiłam.
-Spokojnie, to nic takiego. Spadł ze schodów i zwichnął sobie kostkę. 
-Ciamajda - zakpiłam. 
-Ta.. no właśnie. Chciałem po prostu żebyś wiedziała. Może w końcu powinniście porozmawiać?
-Daj spokój Nialler. Wiesz, że to do niczego nie prowadzi. To, że zwichnął sobie kostkę niczego nie zmienia. Jasne?
-Em.. jasne. To nie przeszkadzam. Do zobaczenia.
-Pa Niall.
Rozłączyłam się i schowałam telefon. Zastanawiałam się, czy dobrze robię. W ogóle co się ze mną działo? Odkąd tamtego dnia uciekłam z parku, nie zamieniłam z nim ani słowa. Nie pozwoliłam mi nic wyjaśnić. Bo może nie było po co? Jednak teraz poczułam, że może jednak powinnam dać mu szansę. Szansę, by powiedział prawdę. Niezależnie od tego, jak bardzo okazałaby się bolesna. Dopiłam resztę latte, zapłaciłam i wyszłam z kawiarni, kierując się prosto do domu chłopaków. Kiedy już pod nim stanęłam, ogarnęły mnie wątpliwości. Ale nie było już odwrotu. Nacisnęłam dzwonek. Jednak drzwi nadal pozostawały zamknięte. Ponowiłam próbę kilka razy, z takim samym skutkiem. Nacisnęłam klamkę i zorientowałam się, że było otwarte. Niepewnie weszłam do środka.
-Zayn..? - odezwałam się - jesteś tu?
Odpowiedziała mi cisza. Zamknęłam drzwi i powoli weszłam na górę. Wiedziałam, gdzie ma pokój. Obiecałam sobie, że tylko sprawdzę. Jeżeli by go nie było, po prostu opuściłabym dom bez słowa. Znalazłam się na górze, w długim korytarzu. Podchodziłam coraz bliżej, i w końcu usłyszałam jego głos. Rozmawiał z kimś. Mimo zamkniętych drzwi, ostatnie słowa usłyszałam doskonale. "Teraz wszystko jest na dobrej drodze. Twoją byłą mamy z głowy, więc w końcu możemy być razem! Czyż to nie wspaniałe? Kocham cię i tylko to się liczy." W tym momencie nie wytrzymałam. Dosyć kłamstw. Dosyć wszystkiego. Bez pukania otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zayn spojrzał na mnie jak sparaliżowany. Nie spodziewał się mnie. A blondyna uśmiechała się z triumfem. Zacisnęłam pięści.
-A więc to tak, co? - mój głos ociekał jadem.
-Abbie ty nic nie rozumiesz, to wcale nie..
-Daj spokój Zayn - przerwałam mu - doskonale rozumiem co tu się dzieje. To po to przez tyle dni stałeś pod moim domem? Żeby powiedzieć mi, że to koniec? 
-Abigail, proszę cię, nie mów tak! 
-Mam tego dość. Skoro naprawdę .. - następne słowa nie chciały przejść mi przez gardło - skoro naprawdę tego chcesz, to w porządku. Bądź sobie z tą pustą tapeciarą. A mi raz na zawsze daj święty spokój.
-Uważaj na słowa panienko - odezwała się Eve - ja tu jestem.
-Widzę. Choć twoją twarz trudno dostrzec pod warstwą podkładu - odcięłam się.
-Abigail - znów odezwał się Zayn i spojrzał na mnie błagalnie - proszę cię. Daj mi wytłumaczyć..
-Nic nie będziesz mi tłumaczył - poczułam łzy w oczach - to koniec Zayn. Życzę ci szczęścia. 
Po tych słowach opuściłam jego pokój, zamykając za sobą drzwi. Słyszałam, jak woła moje imię. Chciał mnie zatrzymać. Ale nic nie miało już znaczenia. Wyszedł z pokoju, podpierając się na kulach, ale ja byłam już na dole.
-Abigail, proszę cię wróć! Daj mi to wszystko wyjaśnić! Kocham tylko ciebie, to nie tak..
Więcej słów nie słyszałam. Opuściłam dom chłopaków, akurat w momencie gdy ich samochód parkował na podjeździe. Nie chciałam na razie z nikim rozmawiać. Włożyłam ręce pod pachy i szybkim krokiem opuściłam teren ich domu. Możliwe, że nawet mnie nie zauważyli. Nie wierzyłam w to, co się stało. Rozstaliśmy się. I to tak na poważnie. No, ale dla niego to chyba było lepiej. Mógł teraz bez żadnych przeszkód być z NIĄ. Łzy powoli spływały mi po policzkach, ale wściekle otarłam je ręką. Nie będę płakać, powtarzałam sobie, nie warto. Nie wyleję na niego już ani jednej łzy. To koniec. Nie sądziłam, że kiedykolwiek do tego dojdzie, ale jednak. Znów stałam się nic nie wartą szarą myszką. A w mediach "byłą Zayn'a Malik'a z One Direction". Sama nie wiem kiedy doszłam do parku. I nie wiem, czemu akurat tam. Chłodny wiatr muskał mi policzki. Usiadłam na murku. Dokładnie na tym samym, gdzie wszystko się zaczęło. Podkuliłam nogi i starałam się wszystko jeszcze raz dokładnie przemyśleć. Dobrze zrobiłam, że do niego poszłam. Przynajmniej poznałam prawdę, więc nie musiałam już snuć domysłów i oszukiwać się, że może to wszystko było tylko wymyśloną przez Eve fikcją. Ktoś do mnie podszedł. Odwróciłam się i zobaczyłam Daisy. Widząc moją minę, po prostu przytuliła mnie bez słowa. Siedziałyśmy tak przez dłuższą chwilę.
-To jak? Opowiesz mi co się stało? - spytała blondynka, nadal mnie tuląc. 
-Zerwałam z Zayn'em - powiedziałam po prostu.
-Co? Dlaczego? - zdziwiła się.
-To długa, nic nie warta historia - westchnęłam. 
-Ja mam czas. I chętnie jej wysłucham. O ile oczywiście nie masz nic przeciwko.
-No.. tobie chyba mogę - opowiedziałam jej wszystko, od feralnego dnia na tym murku, aż do dzisiaj - ..poszłam do niego, bo chciałam w końcu wszystko wyjaśnić. I ona tam była. Siedziała przy nim i mówiła, że teraz kiedy mają mnie z głowy, mogą w końcu być razem. Zabolało. Powiedziałam mu, że to koniec i wyszłam. 
-O mój Boże.. co za..
-Nie kończ - przerwałam jej, wiedząc jakie słowo ma na myśli.
-Ale.. to mi się w głowie nie mieści. Zayn i takie sceny? Nie, to niemożliwe..
-Niemożliwe, a jednak - prychnęłam - jak widać nie znałam go dostatecznie dobrze.
-Ale jesteś pewna? Na sto procent? 
-Tak Daisy. On mnie nie przekona. Wiem, co słyszałam. 
-Przykro mi. Naprawdę bardzo mi przykro..
-Dzięki.. ale nie mówmy już o tym, okay? Mam dość jak na jeden dzień.
-W porządku. Koniec tematu.
Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością.
-A co tam u ciebie? - spytałam przyjaciółkę.
-U mnie.. no cóż.. praktycznie nic się nie zmieniło.. Tom ciągle czegoś ode mnie chce. Lexi mnie kontroluje i wydaje rozkazy jak zawsze. Ojciec się nie odzywa. A jak już to mówię, że wszystko jest super, bosko, fantastycznie. I tak w kółko. 
-Żadnej poprawy? Naprawdę?
-No.. wiesz.. - zawahała się.
-Mów. 
-Ostatnio.. zaraz po tym jak wyszłam ze szpitala, Tom przyszedł do mojego pokoju i.. przeprosił mnie. Po raz pierwszy w życiu usłyszałam od niego "przepraszam". To i tak niczego nie zmienia, ale.. cóż. Miałam nadzieję, że może w końcu coś się poprawi.. że wyjdziemy na prostą..
-I myliłaś się?
-Sama nie wiem. To skomplikowane. A do tego dochodzą jeszcze inne sprawy.
-Inne? Co masz na myśli?
-No.. bo.. - zawahała się, a na jej policzku pojawił się rumieniec.
-Daisy? Co ty przede mną ukrywasz? - spytałam niewinnie.
-Bo jest taki chłopak - powiedziała w końcu, a ja się uśmiechnęłam - który mi się podoba. Rozmawiałam z nim tylko dwa razy, ale coś mnie do niego ciągnie.
-To zarywaj kobieto - szturchnęłam ją w ramię.
-Eh.. to nie takie proste.. on ma grono swoich wielbicielek, które zrobiłyby dla niego wszystko. Ja jestem zwykła i przeciętna. Zupełnie nie dla niego. 
-Daisy, nie przesadzaj! Jesteś jedyna i niepowtarzalna, jasne? Nie ma takiej drugiej jak ty na świecie. Jestem pewna, że jak tylko ten chłopak cię pozna, to nie będzie mógł przestać o tobie myśleć. 
-Głupoty gadasz. Ale dziękuję.
-Żadne głupoty. To sama prawda.
Daisy uśmiechnęła się do mnie i w jednej chwili wstała z murku, ciągnąc mnie za sobą.
-Chodź, muszę ci coś pokazać.
-Mi? - zdziwiłam się - co takiego?
-Zobaczysz - powiedziała tajemniczo i ruszyła przed siebie.
Nie pozostało mi nic innego, jak iść za nią. Dziwne. Ja chyba do końca nie byłam normalna. Inne dziewczyny na moim miejscu, pewnie siedziałyby w swoim pokoju pod kocem i wylewały morze łez. Nie powiem, że nie miałam na to ochoty. Zamknąć się w swoim małym azylu i dać upust łzom. Chciałam. Ale obiecałam sobie, że będę silna. Przynajmniej na razie. Bo w nocy, gdy już będę sama, mogło być różnie. Rozpoznałam miejsce, do którego prowadziła mnie blondynka. Było to studio taneczne BAILAMOS. Tylko dlaczego prowadziła mnie właśnie tam? Weszłyśmy do środka. Od razu usłyszałam muzykę. O co tu chodziło? Daisy położyła palec na usta i delikatnie otworzyła drzwi. Stanęłam za nią i zajrzałam do pomieszczenia. Była tam mała, kilkunastoosobowa grupa dziewczynek w wieku na oko 11-13 lat. Przed nimi stała Britney i pokazywała im jakieś kroki. Szerzej otworzyłam oczy ze zdumienia. W kącie zauważyłam Liam'a, który wszystkiemu przyglądał się z uśmiechem. Czyżby Brit uczyła tańczyć? Nie wiedząc do końca co robię, weszłam do środka. Britney mnie zauważyła i szeroko się uśmiechnęła. No tak, nie widziałyśmy się od kilku dni. Wyłączyła muzykę i dała dziewczynkom 10 minut przerwy. Podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyję, krzycząc moje imię.  Liam też do nas podszedł. Posłał mi spojrzenie mówiące "chyba musimy porozmawiać". Kiwnęłam tylko głową. 
-Małpko, czemu się nie odzywałaś co? - odezwała się do mnie, w międzyczasie witając się z Daisy - martwiłam się o ciebie.
-Wiem, przepraszam. Musiałam uporządkować kilka spraw.
-Ale już w porządku?
-Powiedzmy. Rozstałam się z Zayn'em.
Zarówno Britney jak i Liam zrobili zdziwione iminy.
-Że co proszę?! Ale.. jak to? Czemu? Kiedy?
-Dzisiaj. Przepraszam, ale nie bardzo chcę o tym rozmawiać. Obiecuję, że opowiem ci wszystko ze szczegółami w najbliższym czasie.
-Trzymam cię za słowo. A w ogóle co tu robicie?
-Daisy mnie tu zaciągnęła - wskazałam na blondynkę.
-Hej, miałaś jej na razie nie mówić - powiedziała do niej Brit karcąco, ale się uśmiechała.
-Wybacz, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać. Musiałam.
-Okay, tym razem ci wybaczę. Chcecie widzieć, co już umiemy?
-Pewnie - powiedziałam - a kiedy na nowo otworzyłaś szkołę?
-2 tygodnie temu.
-I nic mi nie powiedziałaś?!
-Chciałam, ale to miała być taka jakby niespodzianka.. 
-Okay, okay. Pokaż co umiecie.
Britney się uśmiechnęła i pobiegła do swojej grupki. Liam się nie odzywał. Przedstawił się Daisy, podali sobie dłonie i to wszystko. Był cichy i skryty. Zupełnie jak nie on. Brit włączyła muzykę i dziewczyny zaczęły tańczyć. Byłam pod naprawdę wielkim wrażeniem tego, co już umieją. Poruszały się tak szybko i tak zwinnie, że aż chciało się na to patrzeć. Robiło się późno i musiałam już wracać. Pożegnałam się z nimi i razem z Daisy opuściłam salę. Kawałek szłyśmy razem, a potem musiałyśmy się rozstać. Resztę drogi pokonałam sama. Byłam wykończona. A najgorsze było to, że wszystkie uczucia, które tłumiłam przez cały dzień, skumulowały się i uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju, szybko przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Miałam być silna. Nie byłam. Miałam dać radę. Nie dałam. Miałam zapomnieć. Nie zapomniałam. Nawet nie wiem kiedy poduszka zrobiła się mokra od moich własnych łez. Straciłam osobę, którą kochałam najbardziej na świecie. Która była moim życiem, szczęściem, przyszłością. Straciłam GO na zawsze. Czy to musiało aż tak cholernie boleć? Czy to wszystko naprawdę musiało być aż tak skomplikowane? I.. jak on mógł zrobić mi coś takiego? Przecież doskonale wiedział, jak bardzo go kocham! Czy to naprawdę nie miało dla niego żadnego znaczenia? Widocznie nie. Sama nie wiem, kiedy zasnęłam. 
Następnego dnia, obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Musiałam być sama w domu, bo mama już dawno poszłaby otworzyć. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 11:38. Nie miałam pojęcia, że było aż tak późno. Szybko narzuciłam na siebie bluzę i zbiegłam na dół. Nie patrząc przez wizjer otworzyłam drzwi. I przeżyłam największy szok w swoim życiu..

________________________________
Hey Directioners ♥ Proszę bardzo, kolejna notka ;)
Mam nadzieję, że się podoba ;) 
I kieruję do was jedno, wielkie, szczere DZIĘKUJĘ ! 30 komentarzy, awww! ♥
Kocham was! Czekam na kolejne!
Czytasz = komentujesz < 3

A tak poza tematem. Razem z moją kochaną Siostrą założyłyśmy stronę na FB. I tu pojawia się moja prośba do was. Jeżeli macie konto, to proszę, wchodźcie, lajkujcie, podawajcie dalej i przeczytajcie wpis. Jest tam wszystko wyjaśnione. Ze szczegółami. Będę wam naprawdę bardzo wdzięczna, uwierzcie. Chcemy, żeby widziało to sporo osób. Mogę na was liczyć? Mam nadzieję, że tak ♥ Z góry dziękuję za wszystko! Kocham Was! A tu macie link:



20 komentarzy:

  1. db szkodaa ze nie wiem kto tam był mam nadzieje że Zayn ;)
    świetny
    pozdrawiam ;P
    Paulaa

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też mam nadzieję, że to Zaaaaynn ♥
    Olaa....dlaczego to zrobiłaś ? ; (((
    jest mi baaaardzo smutno i co najgorsze popsułaś mój nastrój :( a ,miało byc tak piięknie ... </3
    kocham :*
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem ciekawa co wymyśliłaś dalej xd

    OdpowiedzUsuń
  4. uhuhuhu <333
    ciekawe co daleej ..:D
    mam nadzieje że dodasz ten rozdział szybko no np. dzisiaj? :D:D
    weekendzik? ;D
    świetnyy jest <3 !

    OdpowiedzUsuń
  5. ojjj :D <3

    Ja także mam nadzieje że to Zayn !
    i że się pogodzą w jakis .. romantyczny sposób.:D
    NIECIERPLIWIE czekam na kolejnyy .. <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech to się w końcu wyjaśni, bo już nie wytrzymuję tego napięcia ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że to, że zerwali nie dojdzie od razu do mediów i jeszcze zdążą się zejść ! A w drzwiach będzie Eve, która doprowadzi Abbie do jeszcze większej rozpaczy :( (tak myślę)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super.
    Nie mogę się doczekać nowego rozdziału.

    Pozdro Miloo...;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam więc komentuje ale mi się cholernie nie chcę... -,-
    Rozdział świetny, wreszcie jakaś dramaturgia, ciekawe czy Abbie i Zayn się zejdą i co się stało Liamowi, bo zachowywał się dziwnie. Fajnie że Brit uczy tańczyć, gdybym mogła to zapisałabym się na jej zajęcie hue hue xD
    Czekam na nn <3
    Zlajknęłam Ci tę stronę ;) Fajny pomysł :3
    PS Dawno nie komentowałaś mojego bloga dlatego zastanawiam się czy nadal go czytasz... Ale nie dziwie się Tobie , moje opowiadanie jest beznadziejne -,-

    OdpowiedzUsuń
  10. jeeej, meega ;*
    ii chce zeby byli razem ! <3

    ~smile!;)

    OdpowiedzUsuń
  11. a mnie się zdaje że to Alex ;) i teraz będą razem chociaż cholernie tego nie chce :( a może to jej ojciec ? Już sama nie wiem :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Bosski :*
    Ale dodaj szybko kolejny bo nie wytrzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. geniuszgeniuszgeniusz <3
    szok? czyżby ... ? jejciuu, już chcę następny! ; ***
    Oll. xx

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział ♥


    www.youaremywonderwallxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Chcemy następny ^^ szybciutko !!!!! Super opowiadanie :) :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Chcemy następny ^^ szybciutko !!!!! Super opowiadanie :) :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Chcemy następny ^^ szybciutko !!!!! Super opowiadanie :) :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojeju .. Proszę nie mów mi że to koniec ich związku, bo nie wytrzymam ; c To
    opowiadanie bez Abbie i Zayna nie będzie już takie samo! Czekam na następny rozdział! : * : *

    OdpowiedzUsuń