czwartek, 13 września 2012

Seventeen ♥

Nagle drzwi do sali otworzyły się i stanął w nich Niall. Był cały mokry i wyglądał na zdenerwowanego.
-Niall! - krzyknęłam, podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam - co ty tu robisz? Co się z tobą działo?
-Gdzie jest Hayley? - spytał ignorując moje pytania.
-Nie ma jej tu - odpowiedziałam spokojnie - została w domu, bo źle się czuła.
-Muszę się z nią zobaczyć. Muszę ją przeprosić..
-Nie wiem czy to dobry pomysł..
-Abigail, nie rozumiesz. Ja muszę się z nią spotkać. Proszę.
Widziałam błaganie w jego błękitnych oczach. Hayley z pewnością by się to nie spodobało. Nie umiałam mu odmówić, choć dobrze wiedziałam, że powinnam. Spojrzałam na dziewczyny i odpowiedziałam:
-Nie skończyłyśmy jeszcze próby. Jeżeli chcesz, to poczekaj.
-Dobrze, zaczekam.
Przywitał się z resztą i usiadł pod ścianą. Włączyłyśmy muzykę i kilka razy przećwiczyłyśmy układ. Ciągle się myliłam, ale szło mi coraz lepiej. W końcu próba dobiegła końca. Zmęczona poszłam do łazienki i z powrotem przebrałam się w swoje ciuchy, chowając dresy do torby. Rozpuściłam włosy, przeczesałam je grzebieniem i wróciłam do sali.
-Jutro o tej samej godzinie - poinformowała mnie Catherine - będziesz?
-Jak mogłabym nie przyjść? - uśmiechnęłam się do niej - będę na pewno.
-W takim razie do zobaczenia.
Podeszłam do każdej, przytuliłam i razem z Niallem opuściliśmy Bailamos. Na dworze pogoda nieco się uspokoiła. Ciągle szalał wiatr, ale przynajmniej nie padało. Gdy wsiedliśmy do mojego samochodu, zawahałam się, zanim uruchomiłam silnik.
-Możesz mi powiedzieć co się z tobą działo? - spytałam blondaska.
-A co miało się dziać? Nie miałem ochoty tam siedzieć, więc wróciłem do domu. Proste.
-Ciekawe jak ty to zrobiłeś. Przecież byłeś kompletnie pijany! Nawet nie kontaktowałeś. Nie mogłeś kroku postawić, a co dopiero wrócić do domu.
-Eh, Abbie czemu ty jesteś taka dociekliwa? Nie mam pojęcia jak wróciłem. Nie pamiętam, okej? Proszę cię, skończmy temat.
-Dobra, w porządku.
Przekręciłam kluczyk w stacyjce i wycofałam samochód z parkingu. Po drodze żadne z nas się nie odezwało. Chyba po prostu nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. Albo nie chcieliśmy nic mówić.
W końcu dojechaliśmy pod mój dom. Zaparkowałam na wjeździe i razem z Niall'em ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. Akurat wychodził z nich Dustin i spojrzał na nas unosząc jedną brew do góry.
-Jeden ci nie wystarczy? - spytał szyderczo.
-Spadaj braciszku - warknęłam i dziękowałam Bogu, że powstrzymał się od jakichkolwiek komentarzy.
Wprowadziłam Niall'a do środka i od razu poszliśmy na górę.
-Przedostatnie drzwi po lewej - poinformowałam go - powodzenia.
-Dzięki.
Poklepałam go po plecach i weszłam do siebie.


[NIALL]


Gdy stanąłem pod odpowiednimi drzwiami, poczułem jak serce zaczyna mi bić coraz mocniej. Uniosłem rękę, ale nie zapukałem. Dlaczego? Nie wiem. Targały mną silne emocje, których nie mogłem opanować. Przed oczami ciągle miałem widok jej zapłakanej twarzy i słowa, które wypowiedziała: "Przepraszam, mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz". Jak miałbym jej nie wybaczyć? Odwzajemniła mój pocałunek, a później tak gwałtownie go przerwała. Ciągle czułem jej usta na swoich wargach. Dlaczego to wszystko musiało być takie trudne? W końcu wziąłem się w garść. Policzyłem do trzech i lekko zapukałem do drzwi jej pokoju. Usłyszałem jakiś ruch i w końcu stanęła w progu. Gdy tylko mnie zobaczyła, wyraz jej twarzy przybrał kamienny wyraz. W jej oczach widać było ból i wielkie zdziwienie.
-Cześć - odezwałem się cicho - mogę ci zająć chwilkę?
-Niall, to nie jest najlepszy pomysł..
-Proszę. Chociaż 10 minut.
-No.. dobrze, ale tylko 10 minut - powiedziała po chwili wahania i wpuściła mnie do środka.
Po całym jej pokoju porozstawiane były pudła i walizki. Widać była w trakcie pakowania. Usiadła na łóżku, a ja na krześle, które przysunąłem obok niej. Nie wiedziałem od czego zacząć, chociaż od rana układałem sobie w myślach wszystkie słowa, które chciałem jej powiedzieć. Teraz w głowie miałem kompletną pustkę.
-Przepraszam - powiedziałem w końcu - przepraszam cię za te wszystkie słowa i za ten pocałunek. Nie powinienem w ogóle zaczynać tematu, ale to było silniejsze ode mnie. Bo przy tobie wariuję i zachowuję się jak nie ja. Wiem, wariat ze mnie, ale taka jest prawda. Hayley.. ja nie chcę cię stracić. Nie wyobrażam sobie tego, że nagle mielibyśmy przestać rozmawiać. Proszę, wybacz mi i zacznijmy od nowa.
-Niall.. to ja przepraszam, że wtedy uciekłam, ale nie wiedziałam, co mam robić.. To wszystko jest takie.. dziwne. Za trzy dni już mnie tu nie będzie. Nie wyobrażam sobie tego, że mogę was nie widzieć aż do następnych wakacji! Zrozum, to nie jest dla mnie łatwe. To mnie przerasta. Gdy tu przyleciałam, obiecałam sobie, że z nikim się nie zaprzyjaźnię, ani nie zwiążę. Żeby później łatwo było mi wrócić. A teraz? Mam ciebie, chłopaków, Abbie, Brit.. nie wyobrażam sobie wylotu! Dlatego przepraszam cię, ale nawet gdybym chciała, nie mogłabym z tobą być. To nie wypali.
-Wiem i teraz to rozumiem. Niczego od ciebie nie wymagam. Więc.. przyjaźń?
-Przyjaźń.
Na jej twarzy w końcu zagościł uśmiech, więc i ja się uśmiechnąłem. Było w porządku. A przynajmniej miałem taką nadzieję.
-Mogę mieć do ciebie prośbę? - spytała po chwili.
-Jasne, proś o co tylko zechcesz.
-Przytul mnie.
W jej oczach dostrzegłem łzy, po których przed chwilą nie było ani śladu. Bez chwili zastanowienia usiadłem obok niej i mocno ją do siebie przytuliłem. Zaczęła płakać opierając głowę na moim ramieniu. Delikatnie głaskałem jej włosy i starałem się jakoś ją uspokoić. Zapach jej perfum i jej bliskość sprawiły, że ciśnienie podskoczyło mi momentalnie. W końcu się ode mnie oderwała. Rękawem bluzy otarła ostatnią łzę i na chwilę się uśmiechnęła.
-Dziękuję - powiedziała patrząc mi prosto w oczy.
-Przecież wiesz, że nie ma za co. Nie będę ci przeszkadzał. Widzę, że masz sporo do zrobienia. Gdybyś tylko czegoś potrzebowała to dzwoń.
-Dobrze. I naprawdę ci dziękuję.
-Zawsze do usług.
Uśmiechnąłem się do niej ostatni raz i opuściłem jej pokój. Skierowałem się do wyjścia i zadzwoniłem po Liama. Zjawił się 10 minut później i razem pojechaliśmy do Nandos.


[ABBIE]

Słyszałam jak drzwi do pokoju Hayley otwierają się i zamykają. Odczekałam kilka minut i szybko poszłam do pokoju przyjaciółki. Weszłam bez pukania i zastałam ją przy wielkim pudle. Spojrzała w moim kierunku, ale po chwili znów zajęła się pakowaniem.
-Wszystko w porządku? - spytałam i usiadłam na podłodze obok niej.
-Dlaczego go tu wpuściłaś? - spytała smutno.
-Ja.. przepraszam. Myślałam, że tak będzie lepiej.. jak pogadacie.. i wszystko sobie wyjaśnicie..
-Pogadaliśmy. Wyjaśniliśmy sobie. Tylko czemu to tak strasznie boli?
Włożyła do kartonowego pudła jedną z książek i mocno mnie przytuliła.
-Abbie, ja go kocham - kontynuowała - ale nie mogę z nim być, rozumiesz? Nie mogę. Jedyne co mogę mu zaoferować to przyjaźń. Ale nic więcej.
-Hayley, rozumiem cię. Naprawdę. Ale może tak będzie lepiej? Wyjedziesz, przemyślisz to wszystko i wtedy zastanowisz się co dalej. Nie marnuj swoich ostatnich trzech dni w Londynie na zamartwianie się!
-Eh,  może i masz rację. Ale chcę dzisiaj skończyć pakowanie. Zostawię tylko te najpotrzebniejsze rzeczy. Chętna do pomocy?
-Jasne. Zawsze i wszędzie.
Zaśmiałyśmy się i wzięłyśmy się do roboty. Po trzech godzinach zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Zayna.
-Dzień dobry, tu organizacja "Daj buziaka baby". W czym mogę pomóc? - odebrałam.
-Witam, chciałem zamówić całusa z dojazdem do domu - odpowiedział ze śmiechem.
-Oczywiście, nie ma problemu. Zaraz kogoś wyślemy.
-Jesteś niemożliwa - powiedział ciągle się śmiejąc.
-Tak, wiem. Ale cóż, to ty tak na mnie działasz.
-W takim razie to dobry wpływ. Co robisz dzisiaj wieczorem?
-Aktualnie nie mam żadnych planów. Jakieś propozycje?
-Tak, jedna. Zabieram cię na kolację do "Gilly".
-Do "Gilly" ?! Przecież to najdroższa restauracja w Londynie! Zwariowałeś?!
-Nie, nie zwariowałem. Jest noc latających lampionów. Będę po ciebie o 20:00. I nie chcę słyszeć żadnych protestów!
-Zayn, ale ja..
-Do zobaczenia skarbie! - przerwał mi - kocham cię!
Połączenie zostało zakończone, a ja nadal trzymałam telefon przy uchu. Dopiero po chwili się ocknęłam.
-Hayley, musisz mi pomóc - powiedziałam do przyjaciółki i pociągnęłam ją za rękę wstając z podłogi.
Zaprowadziłam ją do mojej garderoby i stanęłyśmy przed szafą ze strojami na wyjątkowe okazje. Musiałam wyglądać idealnie. Do "Gilly" chodzili tylko najsławniejsi i najbogatsi ludzie. Rezerwacje trzeba było składać z kilkuletnim wyprzedzeniem. Nie miałam pojęcia jakim cudem Zayn'owi udało się załatwić tam stolik. Z pomocą Hayley szybko wybrałam odpowiedni zestaw. Dochodziła godzina 17:30. Wzięłam długi, odprężający prysznic, ubrałam bieliznę i usiadłam przed lustrem w swoim pokoju. Akurat miałam zabierać się za nakładanie podkładu, gdy do mojego pokoju wpadł Dustin. Na szczęście byłam w szlafroku.
-Puka się - warknęłam - czego chcesz?
Brat ostatnio coraz bardziej mnie denerwował. Nie tylko swoim zachowaniem, ale i tym, że nie mógł pogodzić się z faktem, że jestem z Zayn'em i ciągle go hejtował i wyzywał.
-Coś ty taka zła?
-Po prostu mnie denerwujesz. Więc gadaj czego chcesz albo wynocha. Jestem zajęta.
-Znowu gdzieś wychodzisz z tym swoim kochasiem? Ciekawe dokąd tym razem - powiedział z ironią w głosie.
-Idziemy do "Gilly" - odpowiedziałam - a ten kochaś ma imię. Poza tym, w ogóle o co ci chodzi co? Przychodzisz do mnie do pokoju jak gdyby nigdy nic i wyśmiewasz osobę, której nie znasz? Z którą nigdy nie gadałeś w 4 oczy? Co z tobą nie tak?!
-Nic nie poradzę na to, że nie umiesz dobierać sobie facetów.
-Że co proszę?! - w tym momencie straciłam całą cierpliwość - a co ci do tego z kim ja się umawiam?! Jesteś żałosny, słyszysz?! Żałosny! Mam dość tych ciągłych komentarzy i obelg pod jego adresem! Nie życzę sobie tego, rozumiesz?! A teraz wynocha z mojego pokoju. I lepiej nie pokazuj mi się na oczy. Nie rozumiem skąd bierze się w tobie ta cała podłość
Poczułam, jak łzy spływają mi po policzkach.
-Abbie..
-Wyjdź! - przerwałam mu - po prostu stąd wyjdź.
Zmierzyłam go wściekłym spojrzeniem i otworzyłam drzwi na oścież. Po chwili wahania posłusznie opuścił mój pokój, a ja zatrzasnęłam za nim drzwi i zsunęłam się po nich. To było niesprawiedliwe. Cholernie niesprawiedliwe. W tamtej chwili nienawidziłam każdego człowieka, który kiedykolwiek wypowiedział coś złego pod adresem chłopaków z 1D. Nie znali ich. Nic o nich nie wiedzieli. Nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wspaniałymi są ludźmi! Te wszystkie stereotypy, że ładnie wyglądający, zadbany chłopak w rurkach to gej doprowadzały mnie do szału. Skąd w ludziach aż tyle nietolerancji? Bo co? Ludzie słuchający rapu, hip-hopu czy metalu mieli być niby tymi najlepszymi? Oni mieli wyznaczać co jest dobre, a co nie? Miałam do nich szacunek. Miałam go dla wszystkich ludzi, którzy słuchali muzyki, którą kochali. Bo muzyka była czymś najpiękniejszym. Tylko dlaczego ludzie musieli robić z nią rzeczy, których nie powinni? 
W końcu otarłam ostatnią łzę i doprowadziłam się do porządku. Skończyłam makijaż, wyprostowałam włosy i ubrałam się w TO. Za oknem powoli robiło się ciemno. Wiatr ustał i wieczór był naprawdę spokojny. Narzuciłam na siebie jasny żakiet, spryskałam się perfumami i zeszłam na dół. Po drodze natknęłam się na mamę.
-Abigail ty znowu gdzieś wychodzisz? Nie przesadzasz?
-Już tak nie udawaj, że nagle się o mnie martwisz - warknęłam - wychodzę ze swoim chłopakiem. To jakaś zbrodnia czy coś? 
-Eh, nie mam siły z tobą rozmawiać. Nie wróć zbyt późno. 
I zniknęła za drzwiami prowadzącymi do prywatnej biblioteki. Przewróciłam oczami i właśnie w tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Odetchnęłam z ulgą i poszłam otworzyć. Zayn powitał mnie uśmiechnięty od ucha do ucha, z małym bukietem czerwonych róż w ręku. Ubrany był mniej więcej TAK
-Cześć piękna - powitał mnie i czule pocałował w usta - gotowa?
-Cześć piękny - odpowiedziałam i wystawiłam mu język - nadal nie jestem przekonana, czy to dobry pomysł. 
-Pomysł jest genialny. W końcu mogę zabrać cię na romantyczną kolację, więc nie narzekaj - powiedział i wyciągnął do mnie rękę. 
Chwyciłam ją z uśmiechem i splotłam swoje palce z jego. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy ku restauracji "Gilly". Z każdą minutą miałam coraz większe nerwy. Pierwszy raz miałam okazję pojawić się w jednej z najekskluzywniejszych restauracji w Londynie. Gdy dojechaliśmy na miejsce i zaparkowaliśmy na ogromnym parkingu, cała się trzęsłam. I to wcale nie dlatego, że było mi zimno. Wzięłam Zayn'a pod rękę i wolnym krokiem ruszyliśmy ku wejściu. Gdy już znaleźliśmy się w środku, rozglądnęłam się dookoła i stanęłam jak oniemiała. Lokal wyglądał naprawdę wspaniale. Kelner zaprowadził nas do stolika w rogu sali. Stały przy nim dwa krzesła, naprzeciwko siebie. W świecznikach paliły się dwie białe świece, a po całym stole rozsypane były płatki róż. Wyglądało to naprawdę niesamowicie. 
-Jakim cudem ty to wszystko zorganizowałeś? - spytałam, gdy już siedzieliśmy na swoich miejscach.
-Mój dobry przyjaciel jest synem szefa tej restauracji. Bez problemu załatwił mi stolik. A poza tym dzisiaj jest Noc Latających Lampionów. Chciałem żebyś to zobaczyła. Naprawdę niesamowity widok. 
-Ty jesteś niesamowity. I z każdym dniem kocham cię coraz bardziej. Jeszcze nikt nigdy nie zrobił dla mnie aż tak wiele jak ty. Jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę? 
-Odwdzięczasz się tym, że istniejesz. Niczego więcej nie potrzebuję.
W tym momencie przyszedł inny kelner i przyjął nasze zamówienia. Do kieliszków nalał nam białego wina i oddalił się po cichu. Rozglądnęłam się po całej sali. Niemal przy każdym stoliku siedziała jakaś sławna, wpływowa osoba. Chris Brown, Robert Pattinson, Rihanna, Madonna, Jessie J i sporo innych. Nagle mój wzrok spoczął na stoliku w drugim końcu sali. Siedział przy nim Justin Bieber z Seleną Gomez. Na początku myślałam, że tylko mi się przywidziało, ale Zayn odwrócił się w ich kierunku i pomachał do nich, co od razu odwzajemnili. Myślałam, że zemdleję. Nie byłam fanką ani Justina, ani Sel, ale miałam do nich szacunek. I do nich i do ich fanów. I nigdy nie wypowiedziałam złego słowa pod ich adresem. Nie znałam ich, więc nic na ich temat nie mogłam powiedzieć. W końcu kelner przyniósł nasze zamówienia i zajęliśmy się jedzeniem. Rozmawialiśmy dosłownie na każdy temat i czas mijał we wspaniałej atmosferze.
Nagle wszyscy zaczęli podnosić się ze swoich miejsc. Zayn zrobił to samo i wyciągnął do mnie rękę.
-Przedstawienie czas zacząć - powiedział z błyskiem w oku i zaprowadził mnie na zewnątrz. 
Wszyscy staliśmy na wielkim placu. I prawie każdy trzymał w ręku papierowy lampion ze świecą w środku. Widok był naprawdę niesamowity. W moje ręce też trafiło jedno takie cudo. Teraz miał je już każdy. Było kompletnie ciemno. Widać było tylko lampiony i cienie ludzi, którzy je trzymali. Nagle ktoś znalazł się koło nas. Okazało się, że to Justin i Selena. Tego było już za wiele. To nie działo się naprawdę. Przywitali się z Zaynem i zwrócili uwagę na mnie.
-Jus, Sel poznajcie Abbie, moją kochaną, wspaniałą i niesamowitą dziewczynę, którą kocham jak jakiś wariat. 
-Cześć - powiedział Justin i mnie przytulił - miło cię poznać.
-Was.. też.. - zacięłam się. 
-Chyba naprawdę namieszałaś Zayn'owi w głowie - powiedziała Selena z uśmiechem.
Miała na sobie TO i wyglądała naprawdę fantastycznie. Po jakichś 30 minutach rozmawiałam już z nimi normalnie. Zupełnie jakby nie byli sławni. I chyba właśnie o to chodziło. Zayn objął mnie ramieniem, a ja mocno się w niego wtuliłam. W końcu zaczęło się odliczanie od 10 w dół. 
-..2..1..0! - i w tym momencie wszyscy wypuścili lampiony, które wznosiły się ku niebu.
Widok był tak przepiękny i magiczny, że w żaden sposób nie umiałabym go opisać. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam całą masę zdjęć. Nie tylko lampionów. Miałam też kilka z Justinem, Seleną i oczywiście Zayn'em. Pamiątka jednego z najlepszych wieczorów mojego życia. 
W końcu nadszedł czas na powrót do domu. Pożegnaliśmy się z resztą i wróciliśmy do samochodu. 
-Jesteś najlepszym, najukochańszym i najwspanialszym chłopakiem na świecie. Kocham cię - powiedziałam do Zayna zanim wsiedliśmy i go pocałowałam.
Oparliśmy się o maskę samochodu, całując się coraz zachłanniej. Jego dłonie błądziły po moich plecach, a ja czułam się fantastycznie. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Z trudem, ale jednak. Zajęłam miejsce obok kierowcy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Kiedy zaparkowaliśmy pod moim domem nie chciałam wysiadać. Nie chciałam kończyć tego cudownego wieczoru. Ale niestety tak musiało być.
-Dziękuję za jeden z najwspanialszych wieczorów mojego życia - powiedziałam do Zayn'a - nigdy ci tego nie zapomnę.
-A ja dziękuję, że zechciałaś tam ze mną pojechać. Z tobą każdy wieczór, każda chwila jest udana. 
-Słodziak z ciebie, nie ma co - delikatnie pocałowałam go w usta - dobranoc.
-Ej, tylko tyle? - spytał udając smutnego.
-Musisz się zadowolić - wystawiłam mu język.
-Jesteś wredna.
-Możliwe. Ale i tak mnie kochasz. 
-Najbardziej na świecie.
Już chciałam wysiadać, ale pociągnął mnie za rękę, przysunął do siebie i wpił się w moje usta. Mogłam się tego spodziewać. Oddałam pocałunek, a potem szybko wysiadłam z samochodu. Posłałam mu jeszcze całusa i weszłam do domu. Dopiero gdy zamknęłam za sobą drzwi, usłyszałam jak odjeżdża. Od razu poszłam do swojego pokoju. Zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i położyłam się w wygodnym łóżku. Zasnęłam z uśmiechem na twarzy ..

______________________
No i jeeeest :) Późno, ale jednak :) 
Cieszę się, że mimo szkoły wchodzicie tu i czytacie nowe rozdziały ♥ 
To dla mnie naprawdę wiele znaczy! < 33 Że was kocham to już chyba wiecie :D xx
Ale lubię to powtarzać, więc KOCHAM WAS!
Czytasz = skomentuj ♥ 
Naprawdę czekam na wasze opinie < 3
Następny wkrótce!

+Zapraszam na nasz blog z imaginami: 



18 komentarzy:

  1. wreszcie się doczekałam ! A rozdział jak zwykle genialny. Chociaż... może.. zrobiłabyś jakiś mały dramacik? Tzn, jak chcesz. Ale wiesz, wszystko tu jest takie happy i wgl. Ale to tez jest fajne ! Najlepsze jest to, ż piszesz cały czas o szczęśliwych rzeczach, a nadal mnie to ciekawi ! Twój styl jest zajebisty ! Czekam z niecierpliwością na nesta, siostro ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. wreszcie jużnie mogłam się doczekać mam nadzieje że kolejny dodasz jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem ciekawa co wymyślisz w związku z Niallem i Hayley ;p
    no i w ogóle zajebisty rozdiał, nic nieszkodzi, że dodałaś troche później bo watro czekać na to co piszesz :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurczeee...
    niezły jest ten rozdział!
    szybko dawaj nexta!
    :** i ja cię kocham kochanie ty moje najkochańsze :*****
    Lisicaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jest genialny!
    super piszesz i pisz dalej!
    dodaj nn rozdział będę czekać
    Klaudia<333

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurwa, kochaam ! Pisz dalej, co z tego, że fanką 1D nie jestem, ale twój styl pisania i sama historia... Mmmmm, czekam na następne rozdziały ;* /Lia

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyno jesteś Genialna!♥
    Pisz dalej;]
    Pozdrawiam Ronnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale czad ! Jusin i Selena :) Genialny rozdział :3
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebiście !
    i te lampiony ;p
    Awww. Tak słodko :D
    czekam na nexta ; )
    ;* <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. ojeeejuu ! ♥ ♥
    jakie to romatic ! ; **
    popłakałam się nawet z ich szczęścia! to takie...kochane! ; **
    awwww. cudowne : **
    czekam na nn. ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. mrrr.♥
    świetna notka!
    szybko next! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnee skaarbieeeeeeeeee.<333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny! Kocham ♥
    zapraszam do mnie na rozdział 14 ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham Cię dziewczyno! ♥
    Czytam Twojego bloga od niedawna, dopiero teraz mam okazję go skomentować. :P
    Jesteś świetna! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. No nareszcie rozkręciło się z Niallem <33 Kocham twoje opowiadanie , nie pomijając faktu , że parę razy się wzruszyłam ;* Jesteś wspaniała w tym co robisz , i proszę cię nie porzucaj tego ! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;D Proszę więcej Nialla <333 Pozdrawiam Ola ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale superr! no normalnie bombowe!
    liczę na to, że w następnym rozdziale będzie coś o Brit! ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. fajne, ale to troche sie staje nudne i nierealne że wszyscy są szczęśliwi i wgl. ; //

    OdpowiedzUsuń