niedziela, 16 września 2012

Eighteen ♥

Czas mijał szybko. Zupełnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zanim się obejrzałam nadszedł dzień wylotu Hayley. Tego dnia nie chciałam się budzić. Perspektywa spędzenia 10 miesięcy bez przyjaciółki napawała mnie niezwykłym smutkiem. W końcu mozolnie zwlokłam się z łóżka, poszłam pod prysznic i przebrałam się w TO. Zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół. Hayley siedziała przy kuchennym stole z kubkiem gorącej czekolady w ręku. Miała na sobie TO i bardzo smutny wyraz twarzy. I wcale jej się nie dziwiłam. Na jej miejscu też chciałabym zostać. Ale dobrze wiedziałam, że nie chodziło tylko o to. Przede wszystkim chodziło o Niall'a. Teraz, gdy w końcu się do siebie zbliżyli, musieli wszystko zostawić. I żyć tak jakby bez siebie. Podeszłam do przyjaciółki i mocno przytuliłam ją od tyłu. Widziałam, że po jej policzkach spływają łzy. Wszystkie jej bagaże były już na dole. No, prawie wszystkie. Połowa była już w NY.
-Nie chcę wyjeżdżać - powiedziała smutno - nie chcę zostawiać tego wszystkiego co mam tutaj..
-To nie wyjeżdżaj. Zostań u nas. Przecież możesz tu zamieszkać. Pójdziesz tu do szkoły i w ogóle..
-Abbie, przecież wiesz, że nie mogę - powiedziała zrezygnowana - to były najlepsze wakacje w moim życiu. I nigdy ich nie zapomnę. Ale muszę wracać do domu. Do mamy. Tak bardzo się za nią stęskniłam. Naprawdę żałuję, że nie zobaczę waszego występu 3 września. Ale wiem, że wypadnie znakomicie. Obiecaj mi, że się postarasz. Dla mnie.
-Obiecuję kochana. Podczas występu będę myśleć tylko o tobie. Poza tym zostaje nam Skype, GG, Twitter, Facebook i masa innych portali. Jakoś damy radę. A w następne wakacje znów się zobaczymy. Albo jak się uda, odwiedzę cię wcześniej.
-Naprawdę? Przyleciałabyś do Nowego Jorku? Dla mnie? - spytała z nadzieją w głosie.
-Oczywiście, że tak! Dla mnie to żaden problem.
-Nawet nie wiesz jak cię kocham.
-Ja ciebie też siostrzyczko.. ja ciebie też..
W tamtej chwili po moim policzku spłynęła pierwsza łza. Wiedziałam, że będzie ich więcej. Ale co mogłam poradzić? Nie chciałam, by mnie zostawiła. Dzięki niej w tym domu znów czułam się jak u siebie. A nie jak w jakimś obcym budynku. Sprawiła, że w końcu zaczęłam nazywać to miejsce swoim domem. A bez niej będzie tu pusto i cicho. Nagle zadzwonił jej telefon. Przez chwilę zastanawiała się czy odebrać, ale w końcu uległa.
-Halo.. cześć Niall.. nie wiem czy to dobry pomysł.. ale.. eh, no dobrze.. 30 minut.. tak, będę.. do zobaczenia.
Przerwała połączenie i schowała telefon do kieszeni. Pocałowałam ją w czubek głowy i podeszłam do lodówki żeby wygrzebać coś na śniadanie. Hayley wyszła i skierowała się do swojego pokoju. W tym samym czasie do kuchni wszedł Dustin. Nawet na niego nie spojrzałam i nie odezwałam się ani słowem. Zupełnie jakby wcale go tam nie było.
-Abbie, możemy pogadać? - spytał i oparł się o kuchenny blat.
Nadal się nie odzywałam. Nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego, zrobiłam sobie dwie kanapki z pomidorem, położyłam je na talerzu i chciałam wyjść, ale zagrodził mi drogę.
-Abigail, proszę. Daj mi chwilę.
-Zejdź mi z drogi - powiedziałam ostro - albo zawartość tej szklanki wyląduje na twojej nowej koszuli.
-Dlaczego nie chcesz ze mną chwilę pogadać?
-Bo mam cię w dupie, okej? - warknęłam - odczep się.
W końcu się odsunął, a ja skorzystałam z okazji i szybkim krokiem poszłam do siebie zamykając drzwi na klucz.

[HAYLEY]

W drodze do "swojego" pokoju natknęłam się na Dustina. Nie odezwałam się ani słowem. Nie musiałam. Niby się z nim pogodziłam, ale nie gadaliśmy ze sobą. Nawet nie mieliśmy o czym. 
Mój ostatni dzień w Londynie. Ostatni dzień najlepszych wakacji mojego życia. Od rana nie mogłam powstrzymać płaczu. Dlaczego to wszystko musiało być takie trudne? Czemu choć raz w życiu nie mogło być dobrze? Kiedy Niall do mnie zadzwonił, poczułam jak serce mi przyspiesza. A kiedy usłyszałam jego głos, myślałam, że padnę na zawał. Działał na mnie jak jeszcze żaden inny chłopak. Ale co z tego, skoro nie mogłam z nim być? Otarłam twarz z łez, poprawiłam makijaż i przebrałam się w TO. Na koniec spryskałam się perfumami i gotowa zeszłam na dół. Idąc chodnikiem rozglądałam się dookoła, żeby zapamiętać jak najwięcej szczegółów tego otoczenia, za którym na pewno będę tęsknić. W końcu doszłam do parku. Pogoda była idealna. Nie za ciepło i nie za zimno. Zadziwiająca jak na koniec sierpnia. Szukałam wzrokiem blondyna i w końcu go znalazłam. Siedział na kocu pod drzewem z gitarą w ręku. To z pewnością nie zapowiadało nic dobrego. Wzięłam głęboki oddech i wolnym krokiem do niego podeszłam. Uśmiechnął się na mój widok, co odwzajemniłam. Smutno, ale jednak. Zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
-Hej - przywitał się ze mną - mam nadzieję, że nie popsułem ci planów.
-Nie miałam żadnych - przyznałam - jestem spakowana. Samolot mam o 22:00. Wszystko gotowe.
-Więc to nasze ostatnie spotkanie.
-Przestań. Mówisz tak, jakbym wybierała się na tamtą stronę. A mi się tam wcale nie spieszy. 
Zaśmiał się słodko i spojrzał mi prosto w oczy. 
-A po co ci gitara? - spytałam.
-Po to - odpowiedział i zaczął grać.
Od razu rozpoznałam tą melodię. Grał "Moments". Gdy tylko zaczął śpiewać, wokół nas zebrali się ludzie. Wsłuchując się w jego głos i tekst piosenki, poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Nic nie mogłam na to poradzić. "If we could only have this life for one more day, if we could only turn back time" ciągle brzmiało mi w głowie. Potem już tylko "Before you leave me today". Miałam ochotę stamtąd uciec. Biec daleko i się nie zatrzymywać. Nie odwracać się za siebie. Po prostu zniknąć. Ale coś nie pozwoliło mi się nawet ruszyć. Jakaś niewidzialna siła trzymała mnie na miejscu. Kiedy piosenka dobiegła końca bez chwili zastanowienia się do niego przytuliłam. Tak, jakbym miała go nigdy nie puszczać. Mały tłum zaczął bić brawo, ale potem wszyscy się rozeszli, zostawiając nas samych. Nadal go nie puszczałam. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Miałam dość tego wszystkiego. Najlepiej by było gdybym wyjechała od razu. Bez żadnych pożegnań. Oszczędziłabym bólu sobie i innym. 
W końcu się od niego oderwałam.Otarłam twarz z łez i wzięłam do rąk instrument leżący obok mnie. Niall spojrzał na mnie pytająco. No tak, nikt nie wiedział, że gram i śpiewam. Nie robiłam tego publicznie. Wolałam robić to gdy byłam sama. Zaczęłam grać "Tears in heaven". Uwielbiałam tą piosenkę. Sama nie wiedziałam dlaczego. Choć była tak stara, to zawsze poprawiała mi humor. Dawniej była to ulubiona piosenka taty. Ale teraz nie wiem nawet czy kocha muzykę tak jak dawniej. Nie wiedziałam o nim nic. W te wakacje miałam to naprawić. Ale w ogóle nie miał dla mnie czasu. Rozmawialiśmy może 3 razy. I to było tyle. Kiedy skończyłam, oddałam gitarę Horanowi. Podciągnęłam nogi pod brodę i położyłam głowę na kolanach. 
-Nie wiedziałem, że śpiewasz - powiedział po dłuższej chwili milczenia.
-Nikt tego nie wie - wyznałam - bo nikomu tego nie mówiłam. Jesteś pierwszą osobą, przed którą śpiewałam. 
-Ja.. nie wiem co powiedzieć..
-To nic nie mów. Po prostu bądź.
-Będę. Obiecuję.
W jednej chwili znalazł się koło mnie. Objął mnie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Szczerze to mogłabym tak siedzieć cały czas. Ale musiałam wracać. Chciałam spędzić jeszcze trochę czasu z Abbie i pożegnać się z całą resztą. 
-Muszę wracać - powiedziałam do Niall'a - nie chcę, ale naprawdę muszę.
-W porządku. Oprowadzę cię.
-Nie rób sobie problemu..
-Ale to żaden problem, naprawdę. A możesz coś dla mnie zrobić?
-Zależy co - powiedziałam podejrzliwie.
-Możemy sobie zrobić zdjęcie? Takie ostatnie, na pożegnanie..
-Emm.. do dobrze, niech będzie.
Niall uśmiechnął się i wyjął swój telefon. Zbliżyłam się do niego i wyszczerzyłam się do aparatu. Zrobiliśmy kilka zdjęć z przeróżnymi minami. W końcu musieliśmy się zbierać. Niall złożył koc i włożył go do swojego zielonego plecaka, który zarzucił na plecy. Do jednej ręki wziął gitarę, a drugą niepewnie złapał moją dłoń. W sumie było mi już wszystko jedno. Splotłam swoje palce z jego i ruszyliśmy w kierunku powrotnym. Po drodze mało rozmawialiśmy . W sumie nie wiedziałam, co jeszcze mam mu powiedzieć. Że mi zależy? Że nie chcę go stracić? Że będę tęsknić? Że go kocham? Ale właściwie po co? Żeby było mi jeszcze trudniej..? Wolałam po prostu zachować milczenie. Gdy doszliśmy pod dom, na podjeździe zauważyłam samochód chłopaków i Britney. Uśmiechnęłam się pod nosem. A więc nie zapomnieli..

[ABBIE]

Zaraz po wyjściu Hayley zadzwonił do mnie Zayn. Pytał czy mogliby przyjść się z nią pożegnać. Zgodziłam się od razu i zadzwoniłam jeszcze po Brit. Cała piątka zjawiła się pół godziny później. Przywitałam się z każdym po kolei. Zauważyłam, że Liam trzyma w ręku pudełko. Spojrzałam na niego pytająco, a on tylko się zaśmiał. 
-No przecież nie mogliśmy przyjść z pustymi rękami - powiedział z tym swoim zniewalającym uśmiechem.
Chciałam spytać co to, ale nie musiałam. Położyli pudełko na stole w kuchni i wyjęli z niego.. tort czekoladowy. A na nim lukrem było napisane "Szczęśliwego powrotu do domu Hayley!". Sama uśmiechnęłam się na ten widok. Wyjęłam nawet telefon i zrobiłam zdjęcie. Oni byli naprawdę nieprzewidywalni. Teraz pozostało nam tylko czekać, aż Hayley wróci ze spotkania z Niallerem. W międzyczasie poszliśmy obejrzeć jakiś film. Zbliżała się 16:00. W końcu usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają i do domu weszli Niall z Hayley. Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się, po czym od razu zaciągnęliśmy Hayley do kuchni. Gdy zobaczyła tort jej źrenice od razu się rozszerzyły.
-Ja nie mogę.. - powiedziała - to.. dla mnie? Naprawdę?
-Nie, dla mnie - powiedział Niall - zmienię imię na Hayley i będzie mój. Co ty na to?
-Eh, samolub - powiedziała i wystawiła mu język.
-Oj tam. To możemy go już skonsumować? 
Na te słowa wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Hayley wzięła do ręki wielki nóż i rozkroiła tort. Ale najpierw tak jak ja zrobiła zdjęcie i wstawiła je na Twittera z podpisem '@Abbie_R  @BritneySn @onedirection  jesteście niemożliwi! Dziękuję za wszystko xx' Gdy kawałki tortu były już na talerzach zajęliśmy się jedzeniem. I muszę przyznać, że tort był tak przepyszny, że wzięłam dokładkę. Niall'a i tak nie pobiłam. On wziął 4. Chyba nigdy w życiu nie zrozumiem, gdzie to wszystko mu się mieści. Je ile chce, a i tak tego po nim nie widać. W końcu wstawiłam wszystkie talerze do zmywarki i poszliśmy do mojego pokoju.  Zaczęliśmy rozmawiać, żartować i śmiać się. I dlaczego tak nie mogło być cały czas? Zawsze musiały być jakieś komplikacje. Nawet nie zauważyliśmy upływu czasu. Wyjęłam swój aparat i zrobiłam całą masę zdjęć. Kilka z nich trafiło na TT i Fb. Na konto moje, Hayley, Brit i oczywiście chłopaków. Postanowiłam później zrobić z nich kolaż i obkleić całą ścianę. Nagle wpadłam na genialny pomysł.
-Ej, słuchajcie! - powiedziałam i wszyscy spojrzeli w moim kierunku - mam pomysł.
-To może nas oświecisz? - powiedział Lou i wystawił mi język.
-Skoro moje konto 'bezimiennej' za chwile i taj zostanie odkryte, to może sama się ujawnię? Pomożecie mi przy filmiku?
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - spytał Zayn i badawczo mi się przyjrzał.
-Tak. Jestem pewna.
-W takim razie nie ma sprawy.
-Dziękuję. I wszyscy wspólnie coś zaśpiewamy. Co wy na to? 
-Genialny pomysł - pochwalił mnie Liam.
Wyjęłam z biurka kamerę i po chwili wszystko było gotowe. Usiadłam na obrotowym krześle, a Brit dała mi znak, że mogę zaczynać.
-Cześć moi drodzy! - zaczęłam z uśmiechem - pewnie zastanawiacie się co skłoniło mnie do ujawnienia się. Otóż powód jest jeden: Zayn. Mój kochany, wspaniały i cudowny chłopak, którego kocham najbardziej na świecie. Nie chcę dłużej ukrywać swojej twarzy. Nazywam się Abbie Reynolds. Mam 18 lat i mieszkam w Londynie. Śpiew jest moją pasją odkąd pamiętam. Dlatego nie przestanę nagrywać. Tylko teraz po prostu będziecie wiedzieć kim jestem. A teraz mała niespodzianka. Razem z moimi przyjaciółkami - Brit i Hayley oraz chłopakami z One Direction zaśpiewamy "One Thing". Specjalnie dla was! Mam nadzieję, że się spodoba.
Britney ustawiła kamerę tak, że wszystkich nas było widać i usiadłyśmy razem z resztą na podłodze. Niall wziął do ręki swoją gitarę i zaczął grać. Zaczęliśmy śpiewać i muszę przyznać, że wyszło nam to całkiem fajnie. Po dokonaniu kilku poprawek załadowałam filmik na swoje konto na My Voice. Była 21:00. Nadszedł czas wyjazdu. W oczach od razu pojawiły mi się szklanki. U Hayley i Brit było to samo. Chłopaki jakoś tam się maskowali, ale widać było, że im również jest smutno. Wszyscy zeszliśmy na dół. Przy schodach czekała już moja mama i James. Wszystkie bagaże były już bezpiecznie zapakowane w bagażniku. Było jasne, że chłopaki jadą z nami. Wsiedli do swojego samochodu i mieliśmy zobaczyć się na lotnisku. Britney zabrała się ze mną, Hayley, mamą i Jamesem. Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do samochodu Jamesa. Przez całą drogę nikt się nie odezwał. Siedziałyśmy z dziewczynami na tylnych siedzeniach mocno do siebie przytulone. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na miejsce. Chłopaki już na nas czekali. Do odlotu zostało 20 minut. Nadszedł czas ostatecznego pożegnania. 
-No.. więc to chyba czas - powiedziała Hayley ze łzami w oczach.
Wszyscy się do niej przytuliliśmy, a potem każdy po kolei. Teraz to już wszyscy płakali. Nawet Zayn. Gdy nadeszła moja kolej, myślałam, że jej nie puszczę.
-Zadzwoń jak tylko dolecisz, jasne? Nie ważne, która będzie u mnie godzina. Masz zadzwonić. Rozumiemy się?
-Dobrze, zadzwonię na pewno. Dziękuję za wszystko.
-To ja ci dziękuję. 
*Pasażerowie lotu 704 proszeni są o zajęcie swoich miejsc. Samolot odleci z 5-minutowym opóźnieniem. * usłyszałyśmy w głośnikach. To był lot Hayley. Pomachała nam po raz ostatni, odwróciła się i odeszła. Po chwili widzieliśmy ją wsiadającą do samolotu. Staliśmy tam dopóki samolot nie wystartował. Dopiero później wróciliśmy do domu. Panowała w nim naprawdę wielka pustka. Sama nie wiem czemu poszłam do jej pokoju. Usiadłam na łóżku i pogładziłam ręką delikatną narzutę. W powietrzu nadal unosił się zapach jej perfum. Byłam zmęczona. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i zasnęłam.
Rano od razu sprawdziłam telefon. Nie miałam żadnego nieodebranego połączenia, ani wiadomości. W głowie zaczęło mi się kłębić od czarnych myśli. Bez chwili zastanowienia wybrałam numer Hayley. Poza zasięgiem. Zdenerwowana zbiegłam na dół. Mama akurat włączała telewizor. Zaczynały się wiadomości. Stanęłam za sofą i patrzyłam w ekran. Niby zwykłe wiadomości, ale w jednej chwili zamieniły moje życie w koszmar. 
-Nasze dzisiejsze wiadomości zaczynamy od faktów z ostatniej chwili - zaczęła prezenterka - wczoraj około pierwszej nad ranem doszło do katastrofy lotniczej na trasie Londyn - Nowy Jork. Nie znamy dokładnej przyczyny wybuchu samolotu. Pasażerowie lotu 704 nie mieli szans na przeżycie. Zginęło około 300 osób..
Nie słuchałam dalej. Nie byłam w stanie. Coś ścisnęło mnie za serce. Poczułam, że zaczyna brakować mi tlenu. Cała zaczęłam się trząść. Zasłoniłam usta dłonią, żeby nie zacząć krzyczeć. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Stałam w miejscu i gapiłam się w telewizor. Pokazywane było miejsce katastrofy. Szczątki samolotu i cała masa ludzi. Poczułam, jak po policzkach spływają mi łzy. Czas jakby stanął w miejscu. Chciałam uciec. Pobiec do swojego pokoju, wejść pod kołdrę i modlić się, żeby to był tylko zły sen. Odwróciłam się, postawiłam kilka kroków i nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Poczułam, jak moje ciało upada na podłogę. Uderzyłam się w głowę. Potem była już tylko ciemność..

_________________________
Jest następny :) Musiałam w końcu coś zrobić, bo opowiadanie robiło się nudne xD
A tak poza tym, dziękuję wam za wszystkie miłe komentarze!
Jesteście po prostu najlepsze ♥ Czekam na następne!
Pamiętaj: Czytasz = komentujesz! ♥
I odpowiadajcie w ankiecie! Chcę wiedzieć, ile was tu jest :) 

+Zapraszam na bloga mojej kochanej, wspaniałej KASI♥ 

25 komentarzy:

  1. Pisałam Ci już na ten temat . Chodzi mi o słowo ' nudne ' . Powtórzę jeszcze raz . Twoje opowiadanie nie jest nudne tylko ZAJEBISTE , UROCZE , CUDNE ! Więc proszę nigdy nie pisz tak , nie myśl przede wszystkim ! Co do rozdziału.. Jest Maga . Ale na końcu smutny..
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieje że pojawi się jak najszybciej . To chyba tyle ; )

    Pozdrawiam , Niebieskooka . <3
    A gdyby co to wiesz , że znajdziesz mnie tu :
    http://niebieskookaonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. What da co?
    Jeśli zginęła Hayley to... to, to w sumie będzie fajnie, bo no bo.. rozumiesz mnie chyba nie?, będzie tak inaczej, echh nie umiem się wysłowić, ale jeśli Hayley przeżyła bo ... coś tam to będzie równie spoko :)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny *_______*

    Daj znac o kolejnym na twitterze ! @neskowelowe ! ; ))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo, że kocham twój blog i styl, w jakim go piszesz to musze na Ciebie ponajeżdżać:
    JAKIM PRAWEM MOŻESZ UŚMIERCAĆ HAYLEY?!
    Nie rozumiem! Ona ma zmartwychwstać, robić jakieś paranormal activity czy coś.... ona ma dalej występować! Bo jak nie to uduszę :P
    Kocham <33
    P.s. nie odbieraj to jako zły komentarz :D On jest pozytywnyyy :P Czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. eyy, no ! nie usmiercaj Hayley ! ;d
    ja juz ja polubilaam xD
    a bloog cuuuudny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Alexiss...nie rób tego!
    nie mogę się doczekać kolejnej notki!
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurcze świetny w końcu coś się dzieje czekam na nexta xD

    OdpowiedzUsuń
  8. *___________* Niall *___________*
    nasz kochaaaany potworek i głodomorek! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe pisz szybko nie mogę się doczekać!!! ;)

    Dagusia

    OdpowiedzUsuń
  10. przez cb zaczęłam płakać ale i tak to lubię :* <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo już nie mogę się doczekać następnego, przez ciebie nie skupię się na nauce ale i tak cię kocham.

    OdpowiedzUsuń
  12. olac szkołę.. xd wole czytac opowiadani:D twoje jest genialne! jedno z najlepszych jakie czytałam.! czekam na kolejny';***

    OdpowiedzUsuń
  13. DLACZEGO UŚMIERCIŁAŚ HAYLEY! prosze cie!!!!
    kocham twój blooog jest super!wogule lubie wszystkie twoje opowiadania!
    kocham cię za to że dodajesz rozdziały chociaż masz dużo na głowie bardzo ci za to dziękuje!!!!!!!!!!!!!!
    A I TWÓJ BLOG JEST ZAJEBISTY!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. O.o nie spodziewałam się tego .. dlaczego zabiłaś Hayley ; (( ?
    Kocham twoje opowiadania i cb też chodź cb nie znam ;D
    Czekam na następny ;DD Co tam miałam się uczyć do niemieckiego ale wolałam wejść tu i przeczytać opowiadania ;DD
    Pozdrawiam Olaa < 333

    OdpowiedzUsuń
  15. Bez jaj . o.O . Tego to się w ogóle nie spodziewałam.. Szczerze mówiąc to myślałam, że na tym rozdziale zakończysz opowiadanie.. Że Hayley wróci do siebie i w ogóle.. A tu takie coś.. Śmierć. No po prostu się poryczałam. :c . I w dodatku akurat na Vivie leciała jakaś dołująca piosenka.. No jak mogłaś.?! Ja się pytam jak.? :( . Normalnie jak Cię kiedyś gdzieś spotkam to tak nakopię w tyłek, że... Możesz się już bać . !
    Ze smutkiem czekam na następny..

    Pozdrawiam . ; * .

    OdpowiedzUsuń
  16. O jejciu! To straszne!!!!! Ja płakałam!
    ;'(((
    Dziewczyno podziwiam twój talent !! pisz, pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahahaa....boski ! A ja wiedzialam, ze tak bedzie ! Hahaa.. wiedzialam ! Haha... od Ciebie xd. Rozdzial jak zwykle zajebisty. I kiedy pisalam o dramacie, nie chodzilo mi o tak wielki dramat ! Ale i tak jest okay ! Pan Stefan bylby z Ciebie dumny ! Ja jestem ! Tak samo, jak ty, za to ze dostalam 5- z dyktanda ! Hahahaha... Big Love ! Siooostrooo ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  18. O mój Boże :CC
    W ogóle się nie spodziewałam... masakra. Smutne:C
    ale rozdział boski♥
    Pozdrwiam Ronnie :)
    P.S zapraszam na bloga http://viva-la-vida-sin-fronteras.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejkuu. Niech ona przeżyje xd Świetny rozdział dodaj kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. mrau ♥
    śliczny rozdzialik, tylko tragiczny na końcu ; cc
    mam nadzieję, że wszystko będzie ok ; *
    czekam na następny rozdział < 3333

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo fajny rozdział czekam na kolejne :*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem czy prosić abyś jakoś uratowała Hayley (omijając fakt, że wszyscy czekali aż samolot odleci i nie wiem jak mogłabyś to zrobić), czy też pozwolić na to aby Niall miał 'delikatną' depresje. Przy tej drugiej opcji masz więcej możliwości do pisania, np. ich słaby nastrój przy występie 3 września jak i słowa: 'Hayley nie chciałaby abyśmy się tak zamartwiali' (lub coś w tym stylu). Wtedy pokażesz, że nie wszystko jest tak przesłodzone i trzeba żyć dalej.

    Sorka, że taki długi komentarz, ale jakoś chciałam doradzić. Podsumowując, zostaw tak jak jest, będziesz miała więcej możliwości. Może czytelnicy pogodzą się z czasem ze śmiercią Hayley :)

    OdpowiedzUsuń
  23. O! super super ! jakie napięcie i w takim momencie przerwać no wiesz co :) Z niecierpliwością czekam nn! I mam prośbę. W wolnym czasie zajrzyj do mnie. dopiero zaczynam i chcę wiedzieć czy warto :) http://diediemydarlling.blogspot.com/ /Abigail

    OdpowiedzUsuń
  24. fajny ale nie musiałaś aż tak dramatycznie to smutne :-(

    OdpowiedzUsuń