sobota, 8 września 2012

Fifteen ♥

Rano jakimś dziwnym sposobem obudziłam się we własnym łóżku. Na początku nie było to dla mnie dziwne i dopiero po chwili przypomniałam sobie wczorajszy dzień. Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Na jednej z poduszek zauważyłam małą kopertę i długą, czerwoną różę. Taki mały gest, a tak wiele znaczy. Otworzyłam kopertę i wyjęłam z niej małą kartkę, na której było napisane "Spałaś tak słodko, że nie byłem w stanie Cię obudzić. Bardzo Cię kocham, wiesz? Liam xx" . Przygryzłam dolną wargę i wstałam z łóżka. Wstawiłam różę do wody i zrobiłam sobie śniadanie. Zauważyłam płaszcz mamy i odetchnęłam z ulgą. To oznaczało, że nie musiała wyjeżdżać. Zegar wskazywał godzinę 11:30. Wróciłam na górę, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w TO. Byłam umówiona z Abbie, Hayley i resztą dziewczyn na próbę, więc zostawiłam mamie liścik informujący gdzie jestem i wyszłam z domu.


[ABIGAIL]

Czas leciał szybko. Nawet bardzo szybko. Za niecałe dwa tygodnie Hayley miała wrócić do Nowego Jorku i miałyśmy się nie widzieć aż do następnych wakacji. Nawet nie chciałam myśleć o pożegnaniu. Zaczęłam traktować ją jak siostrę i nie potrafiłam wyobrazić sobie tego domu bez niej. Szykowałyśmy się właśnie na próbę. Tego dnia miałyśmy wybrać piosenki i zacząć myśleć o układzie tanecznym. Na razie tylko tyle, bo każda z nas miała plany. Ja na przykład miałam w końcu spotkać się z Zaynem, którego nie widziałam od kilku dni. I wprost nie mogłam się tego doczekać. Od imprezy urodzinowej Hayley, na każdym kroku wpadałam na jakiegoś reportera czy dziennikarza, który koniecznie chciał się czegoś o mnie dowiedzieć. Miałam tego powoli dość. Przebrałam się w TO, poprawiłam włosy, spryskałam się perfumami i poszłam do Hayley. Ona postawiła na TAKI zestaw. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i zeszłyśmy na dół. W przedpokoju natknęłyśmy się na Dustina i jakąś DZIEWCZYNĘ. Spojrzałyśmy na siebie znacząco, a Dustin się speszył.
-Hej braciszku - powitałam go.
-Ta, cześć. Abbie to jest Maddie, a to moja młodsza siostra Abbie i Hayley.
-Cześć - podałam jej rękę z uśmiechem - miło cię poznać. 
-Ciebie też. Dużo o tobie słyszałam - odpowiedziała również z uśmiechem.
-Tak? Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. To my wam nie przeszkadzamy. Miłego dnia.
-Dzięki, wzajemnie.
Minęłyśmy ich i wsiadłyśmy do mojego samochodu. Dopiero tam wybuchnęłyśmy śmiechem. 
-Widziałaś jego minę? - spytała Hayley trzymając się za brzuch.
-Bezcenne!
I znów śmiech. Gdy już się uspokoiłyśmy, włączyłyśmy radio i wyjechałyśmy z podjazdu. Leciała piosenka "Single ladies". Złożyłyśmy dach i zaczęłyśmy śpiewać. To nic, że przechodzący obok ludzie patrzyli na nas jak na kosmitki. Nie zamierzałyśmy się tym przejmować. Kiedy znalazłyśmy się pod salą, cała reszta już była. No, prawie cała. Czekałyśmy jeszcze na Cat. Przywitałyśmy się z dziewczynami i czekając na Catherine myślałyśmy nad piosenkami. W końcu zdyszana zbiegła do sali i usiadła razem z nami. Wybór piosenek nie był wcale taki łatwy. Zdecydowałyśmy się na jedną wesołą i rytmiczną a drugą bardziej wolną i smętną. Miałyśmy coraz mniej czasu. W końcu wybór padł na "Give your heart a break" Demi Lovato i "Crazier" Taylor Swift. Włączyłyśmy obie i zaczęłyśmy wymyślać jakieś kroki. Szło nam to całkiem nieźle. Dziewczyny były naprawdę fantastyczne. 
-Wiecie co? - powiedziała w pewnym momencie Evelynn - uważam, że Abbie też powinna tańczyć. Bo przecież nie może stać jak kołek z mikrofonem w ręce i uśmiechać się jak idiotka. 
-Popieram! - krzyknęła Brit - Abbie, bierz się do roboty.
-Co? Ja? Ale ja nie umiem tańczyć! - zaprotestowałam.
-A kogo to obchodzi? - włączyła się Cat - przecież te kroki są banalne. I nauczymy cię kilku innych, żebyś nie robiła dokładnie tego samego co my. No dalej, przecież to nie takie trudne!
-Myślicie, że dam radę?
-My nie myślimy - powiedziała Ginny - my to wiemy. A teraz do roboty! Zostało nam pół godziny.
Zrobiłam więc to, co mi kazały. Wzięłam się do roboty. A kroki rzeczywiście okazały się całkiem łatwe.
Po skończonej próbie, pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w drogę powrotną do domu. Zayn miał u mnie być za niecałą godzinę, a ja nie byłam jeszcze gotowa. W trybie expres wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy, zrobiłam makijaż i przebrałam się w TO. Na koniec spryskałam się perfumami i byłam gotowa. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc wzięłam głęboki oddech i powoli zeszłam po schodach. Drzwi otworzyła Hayley i razem z Zaynem czekali na mnie przy schodach. W końcu znalazłam się przy nich, mocno przytuliłam się do Zayna i delikatnie pocałowałam go w usta.
-Ślicznie wyglądasz - szepnął mi do ucha.
-Dziękuję - odszepnęłam.
I właśnie w tym momencie z kuchni wyszła mama. Natychmiast odskoczyłam od Zayna jak oparzona i strzeliłam buraka. Szybko pociągnęłam go za rękę i zniknęliśmy za drzwiami. Chciałam oszczędzić głupich komentarzy i jemu i sobie. Choć już wiedziałam co czeka mnie po powrocie do domu.
-Więc? Gdzie idziemy? - spytałam go jak gdyby nigdy nic.
-Raczej jedziemy - odpowiedział i wskazał na samochód stojący pod moim domem.
Szerzej otworzyłam oczy i podeszłam bliżej wozu.
-Skąd ty go wziąłeś? - spytałam.
-A czy to ważne? Sprawiłem sobie mały prezent.
-Wariat.
-Czym byłby świat bez wariatów? - zapytał z uśmiechem i otworzył przede mną drzwi.
-Bez ciebie byłby nic nie wart - powiedziałam, pocałowałam go w policzek i wsiadłam.
Po chwili zajął miejsce za kierownicą i odjechaliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się z czego popadnie. Byłam naprawdę wielką szczęściarą, że mogłam z nim siedzieć i cieszyć się każdą spędzoną wspólnie chwilą. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że jesteśmy na plaży z długim, drewnianym molem. Zayn otworzył przede mną drzwi, zamknął samochód i w ostatniej chwili powstrzymał się, żeby nie złapać mnie za rękę. No tak, paparazzi byli na każdym kroku. A po plaży spacerowało już kilka par. W sumie miałam już tego dość. Dość udawania i chowania się. Splotłam swoje palce z jego i ruszyliśmy brzegiem morza. Już widziałam nagłówki gazet i nasze wspólne zdjęcia w internecie. I w sumie miałam to gdzieś. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. I właśnie tak było najlepiej. Zdjęłam buty i zanurzyłam stopy w gorącym piasku. Nastał wieczór. A najpiękniejsze zachody słońca obserwuje się właśnie na plaży.
-Mam nadzieję, że będziesz na urodzinach Li w sobotę? - spytał w pewnym momencie Zayn.
-Oczywiście, że będę. I Brit i Hayley też będą. Jak mogłoby nas zabraknąć?
-Chciałem się tylko upewnić. I zarezerwować sobie wszystkie tańce.
-Pf, samolub - wystawiłam mu język
-No dobra, kilka mogę odpuścić.
-Jakiś ty wielkoduszny.
-No co? Nic nie poradzę, że z nikim nie chcę się tobą dzielić.
-Oo, jakie to kochane - pocałowałam go w policzek.
-Nie przejmujesz się mediami? - spytał i stanął naprzeciwko mnie.
-Szczerze? Nie. Mam już tego dość. Nie będą niszczyć nam życia. To bez sensu. Może wyjść na jaw kim jestem, zresztą co z tego? Ważne jest to, że jestem z tobą, prawda?
-Prawda. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Ujął moją twarz w swoje ciepłe dłonie i złożył na moich ustach jeden z najwspanialszych pocałunków w moim życiu. W końcu weszliśmy na molo i wolnym krokiem szliśmy ku zachodzącemu słońcu. Usiedliśmy na końcu wtuleni w siebie i obserwowaliśmy morze. Takie spokojne i.. piękne. Tyle się wydarzyło. I czułam, że stałam się całkiem inną osobą. Kiedyś byłam nieśmiała. Z nikim nie chciałam rozmawiać, ani zawierać nowych znajomości. A teraz? Czułam, że mogłabym podejść do przypadkowo spotkanej osoby i normalnie zacząć z nią rozmowę. Czy to nie dziwne? No cóż, nieważne. W końcu wstaliśmy i trzymając się za ręce wróciliśmy do samochodu. Po drodze wstąpiliśmy do domu chłopaków. Mieli w planach jakiś film, a ja nie chciałam jeszcze wracać do domu. Kiedy weszliśmy do salonu, wszyscy już tam siedzieli i uruchamiali sprzęt. Przywitałam się z każdym z nich i zajęłam miejsce między Zaynem a Harrym. Nagle usłyszałam szept od strony Hazzy.
-Możemy pogadać? Proszę?
-Jasne.
Wstałam z kanapy i wyszłam z Loczkiem do ogrodu. Usiedliśmy na wygodnych fotelach w altance.
-Więc? O co chodzi?
-Chyba potrzebuję twojej pomocy - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
-A w czym ja mogę ci pomóc?
-No. bo.. ten.. wiesz..
-No nie wierzę. Ty się jąkasz? Ten Harry Styles nie wie co powiedzieć?
-Oj, przestań. To nie takie łatwe.
-Okay, przepraszam. Mów o co chodzi. Po coś chyba mnie tu wyciągnąłeś?
-No dobra. Miejmy to z głowy. Chodzi o.. Catherine.
-No w końcu jakieś szczegóły! Coś nie tak?
-Nie, tylko.. po prostu odkąd ją zobaczyłem nie umiem przestać o niej myśleć. Nie wiem co się ze mną dzieje. Cały czas mam przed oczami jej twarz, w głowie słyszę jej głos i widzę jak tańczy. Czy ja zwariowałem?
-Nie sądzę żebyś zwariował. Ale wpadłeś po uszy.
-Niestety wiem. Powiedz mi, co ja mam robić?
-Ty pytasz mnie? Poważnie? To ty jesteś facetem, za którym szaleją miliony dziewczyn na świecie.
-No cóż - poruszył brwiami - nic nie poradzę, to ten mój niesamowity urok.
-Tak, to na pewno to. Daj mi swój telefon.
-Telefon? - zdziwił się - po co?
-Nie zadawaj pytań tylko dawaj.
Wyciągnęłam dłoń w jego kierunku i po chwili wahania położył na niej swoją komórkę. Wyciągnęłam również swoją, wpisałam mu numer i podpisałam "Catherine", po czym oddałam mu jego własność. Uśmiechnął się gdy tylko spojrzał na wyświetlacz.
-Zadzwoń do niej - powiedziałam - pojutrze są urodziny Liama. Chyba nie będzie lepszej okazji, żeby ją na nie zaprosić co nie? Weź się w garść Styles. Ty tu jesteś facetem, nie ja.
-Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Jesteś najlepsza.
Wstał i cmoknął mnie w policzek.
-Polecam się na przyszłość - uśmiechnęłam się do niego i wróciliśmy do reszty.
Widziałam niezadowoloną minę Zayna, więc usiadłam na swoim miejscu, wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramieniem. Niall włączył film "Odwet" i zajęliśmy się oglądaniem. Chyba nigdy w życiu nie widziałam tak zrytego i dziwnego filmu. Grupa nielubianych i kompromitowanych nastolatków mści się na swoich prześladowcach, poddając ich torturom? No nieźle, nieźle. Po skończonym seansie pożegnałam się z chłopakami i Zayn odwiózł mnie do domu. Kiedy stanęliśmy pod moim domem, pocałowałam go namiętnie na dobranoc i weszłam do środka. Tak jak się spodziewałam, mama już na mnie czekała. Skrzywiłam się i chciałam iść na górę, ale mnie zatrzymała.
-Możesz mi wytłumaczyć co to miało być? Co to za chłopak? - spytała ostrym tonem.
-To MÓJ chłopak mamo - warknęłam - i nic ci do tego.
-Nie tym tonem młoda damo.
-Och, daj sobie już spokój z matkowaniem, bo jakoś ci to nie wychodzi. Gdzie zgubiłaś Jamesa?
-Abigail, nie życzę sobie..
-A ja - przerwałam jej - nie życzę sobie żebyś wpieprzała się w moje życie jasne?! Kiedy wreszcie dotrze do ciebie to, że nie możesz już mną sterować? Nie jestem dzieckiem! I daj mi już spokój!
Wbiegłam po schodach na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Sama nie wiem kiedy zaczęłam płakać. To wszystko po prostu mnie przerosło. Nie umiałam już normalnie z nią rozmawiać. Nic nie było jak dawniej. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż i przebrałam się w swoją ulubioną piżamę, po czym położyłam się do łóżka i zasnęłam na poduszce mokrej od łez..


.~*~.

Nadeszła sobota. To właśnie tego dnia odbywała się impreza urodzinowa Liama. Z samego rana pojechałam z Brit i Hayley na wielkie zakupy, żeby sprawić sobie coś odpowiedniego. Minęły zaledwie dwa dni a w mediach było pełno moich zdjęć. W gazetach, w internecie i telewizji. Nagłówki krzyczały "Zayn Malik: To jednak nie przyjaźń" , "Nowa wybranka Zayn'a! Kim tak właściwie jest?" czy "A jednak! Czyżby przyjaciółka Zayn'a była kimś więcej..?" bla bla bla. Nie chciałam nawet tego czytać. W domu miałam z tego powodu wystarczająco problemów. Mama prawiła mi kazania, Dustin wyśmiewał i drwił ze mnie a James popierał ich oboje. Można było dostać szału. Tylko z Hayley mogłam normalnie pogadać. Choć ostatnio cały czas była przybita. Chyba sama nie chciała opuszczać Londynu. Ale cóż, taka kolej rzeczy. Byłyśmy chyba we wszystkich galeriach w Londynie, zanim kupiłyśmy odpowiednie zestawy. I miałyśmy wielkie szczęście, że zdążyłyśmy przed zamknięciem. Postanowiłam zaszaleć i kupiłam sobie buty tak wysokie, że ledwo mogłam w nich iść. Ale po kilku rundkach po sklepie, chodziłam już normalnie. Zadowolone wróciłyśmy do domu i od razu gotowe zestawy położyłyśmy na łóżkach w swoich pokojach. Czas dłużył się w nieskończoność. Obejrzałyśmy jakiś film w telewizji i w końcu zaczęłyśmy przygotowania. Razem z Hayley postanowiłyśmy nawzajem się uczesać i zrobić makijaż. Wzięłam długi, relaksujący prysznic, ubrałam bieliznę, zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do pokoju przyjaciółki. Siedziała przed toaletką i szukała czegoś w kosmetyczce. Od razu wzięłyśmy się do roboty i po dwóch godzinach byłyśmy gotowe. Wróciłam do siebie i założyłam swój ZESTAW. Stanęłam przed lustrem w łazience, spryskałam się perfumami i przeszłam kilka długości pokoju, żeby poćwiczyć chód w tak wysokich butach. A więc byłam gotowa. Wyszłam z pokoju w tym samym momencie co Hayley. Miała na sobie TO. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i zeszłyśmy na dół. Po drodze natknęłyśmy się na Dustina, który zmierzył nas wzrokiem.
-A wy gdzie się tak wystroiłyście? - spytał podejrzliwie.
-Ah, to nic takiego - odparłam - po prostu idziemy na jedną z najlepszych imprez roku. To przecież nic wielkiego.
-Na pewno was wpuszczą - prychnął, ale uśmiechnął się z uznaniem.
-Nie zapominaj czyją jestem dziewczyną - wystawiłam mu język.
-Ach tak. Ten cały Wein czy jak mu tam.
-Zayn - poprawiłam go mrużąc oczy - nie żaden Wein braciszku. ZAYN.
-E, nieważne. Bawcie się dobrze.
-Dzięki.
Usłyszałyśmy dźwięk klaksonu, więc wyszłyśmy z domu. Na podjeździe stał samochód należący do mamy Brit. Więc jednak udało jej się załatwić nam szofera. Choć w sumie był niepotrzebny bo impreza odbywała się w hotelu. Przywitałyśmy się z nią i zajęłyśmy miejsca z tyłu. Prezentowała się naprawdę fantastycznie w TYM zestawie. Kiedy dojechałyśmy na miejsce, chłopaki czekali na nas przed wejściem, tak jak wcześniej ustaliliśmy. Nie było tylko Harry'ego. Zastanawiałam się czy udało mu się wyciągnąć Catherine. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Zjawili się 5 minut później. Cat miała na sobie TO i wyglądała rewelacyjnie. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i dałyśmy sobie znak, że pogadamy później. Wzięłam Zayna za rękę i uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest. Imprezę czas zacząć. 


_______________
No i jest next :D Cieszycie się? :D
Haha ;] Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale wiecie - szkoła ;/ 
Wgl ten rozdział miał wyglądać całkiem inaczej, ale no cóż. 
Jak wam się podoba? :) Czekam na wasze komentarzee! ♥
A następny w najbliższym czasiee. < 3
Czytasz = zostawiasz po sobie ślad :D
Love you all! < 3 

P.S. Widzę, że w ankiecie zaznaczacie, że chcecie nowe opowiadanie!
Naprawdę bardzo mnie to cieszy bo mam już na nie pomysł :)
Niestety nie dam rady pisać dwóch na raz, ale coś wymyślę : ) xx

+Wchodźcie na: http://niebieskookaonedirection.blogspot.com/

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział kochana ;***
    Nie mogę doczekać się kolejnego opowiadania ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świeetny rooodział, czekanie się opłacało . haha.< 3333333333333 BOOSKI.<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, już nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny ♥ ! Czekam na nn !
    I na kolejneopowiadani ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z powyższymi komentarzami ; )
    I oczywiście czekam na następny ;DD
    Nie mogę się doczekać !

    Pozdrawiam , Niebieskooka . <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega :) Jak ty to robisz że każdy twój rozdział jest świetny? ;)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo kochana jak zwykle :) czekam z niecierpliwością na TEN rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super piszesz kocham cie! twój każdy rozdział jest super!
    ty jesteś nieziemska i twój blog też!
    Buziaki KLaudia<33

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział mega ! ;D
    Czekam na nn. ;P
    ;* <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny! Ciekawe co będzie z Cat i Harrym...

    OdpowiedzUsuń