niedziela, 11 listopada 2012

Thirty - two ♥

[ABBIE]

Impreza trwała w najlepsze. Alkohol lał się litrami. Ludzie chyba całkiem dobrze się bawili. A ja? No cóż. Znów byłam z Zayn'em. Znów było cudownie. Czego chcieć więcej? Gdy miałam go przy sobie, czułam, że miałam wszystko. Każdemu człowiekowi życzyłam szczęścia takiego, które miałam ja. I wiedziałam, że teraz już wszystko będzie w porządku. Leciała piosenka "Hero" Enrique Iglesias'a, a ja wtulona w Zayn'a kołysałam się w rytm spokojnej muzyki. Miałam zamknięte oczy a wspomnienia przewijały się w mojej głowie.
-I can be your hero - zaśpiewał mi Zayn do ucha, na co się uśmiechnęłam.
-Już jesteś moim bohaterem - odpowiedziałam i pocałowałam go.
-Kocham cię - szepnął gdy nasze usta na chwilę się od siebie oderwały.
-Ja ciebie też - odpowiedziałam i znów zatopiliśmy się w pocałunku.
Tańczyliśmy jeszcze długo. Nagle zauważyłam Daisy. Siedziała sama w kącie ze spuszczoną głową. Zayn popatrzył w tym samym kierunku i skinął głową. Oderwałam się od niego i podeszłam do przyjaciółki.
-Hej, wszystko w porządku? - spytałam delikatnie i usiadłam obok.
-Nie, nic nie jest w porządku - odpowiedziała.
Dopiero wtedy zauważyłam, że miała łzy w oczach. Bez zastanowienia ją do siebie przytuliłam. Zanim ponownie się odezwała, minęło kilka minut.
-Mam już dość. Nie wiem, co mam robić.
-Ale co się dzieje? O co chodzi?
-Nie o co, tylko o kogo - odpowiedziała cicho.
-Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć - powiedziałam łagodnie - może razem coś wymyślimy.
-Ale co tu mówić? Wszystko jest nie tak. Niall podoba mi się od dawna. A teraz kiedy zaczęliśmy spędzać ze sobą więcej czasu, myślałam.. myślałam, że może coś z tego będzie.. no wiesz.. że może on coś do mnie poczuje.. ale nie. On traktuje mnie tylko i wyłącznie jako przyjaciółkę. Tylko raz usłyszałam z jego ust komplement. Naprawdę lubię z nim przebywać, ale co z tego, skoro jestem dla niego.. nikim aż tak ważnym. Zawsze będę dla niego tylko i wyłącznie koleżanką z klasy, z którą można sobie pogadać. Ja.. chyba się.. zakochałam.. i to jest w tym wszystkim najgorsze.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Widziałam, że Niall spędzał z Daisy ostatnio bardzo dużo czasu. Sprawiał wrażenie jakby była dla niego kimś ważnym. Nie sądziłam, że aż tak może ją odtrącać. Daisy oparła głowę na moim ramieniu.
-Posłuchaj kochana - odezwałam się - Niall nie jest dobry w okazywaniu uczuć. Musisz z nim porozmawiać. Musisz powiedzieć mu co czujesz. Inaczej niczego się nie domyśli.
-Ale jak? Jak mam mu to powiedzieć? Przecież wyjdę na kompletną idiotkę! A wtedy już nigdy nawet się do mnie nie odezwie.
-Wcale nie. On nie jest taki. Daisy weź sprawy w swoje ręce. Powiedz mu to przy najbliższej okazji. Zobaczysz, że będzie ci lepiej. Przynajmniej będziesz wiedzieć na czym stoisz.
-Może i masz rację..
-Wiem, że mam rację. A teraz przestań się przejmować. To impreza! Chodź, potańczymy.
-Ale..
-Żadne "ale" - przerwałam jej i wstałam wyciągając w jej kierunku rękę - chodź. Dzisiaj imprezujemy. Jutro będziemy się martwić.
Pomogłam jej wstać i poszłyśmy na środek salonu. Zayn znów stał przy sprzęcie. Pomachałam mu, co odwzajemnił i razem z Daisy zaczęłyśmy szaleć. Po chwili dołączyły do nas jeszcze Britney i Catherine. Tak dobrze nie bawiłam się od dawna.
Kiedy impreza dobiegła końca, byłam tak padnięta, że zasypiałam na stojąco. Wypiłam tylko kilka drinków a i tak kręciło mi się w głowie. Zayn podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Nie miałam nawet siły protestować. Bez słowa zaniósł mnie do swojego pokoju i położył na łóżku. Kiedy tylko poczułam pod głową poduszkę, która w dodatku pachniała nim, poczułam wielką senność. Zayn ułożył się obok mnie i objął. Uśmiechnęłam się po raz ostatni i zasnęłam.
Rano obudziłam się w objęciach Malika. Sam jeszcze słodko spał. Nie chciałam go budzić, więc delikatnie wyswobodziłam się z jego uścisku i po cichu zeszłam na dół. Jak się okazało niepotrzebnie, bo cała reszta łącznie z Brit, Cat i Stacy, siedziała już w kuchni i zajadała kanapki. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam obok Niall'a nalewając sobie do szklanki soku pomarańczowego. Zaczęli wspominać wczorajszą imprezę.
-To był naprawdę genialny pomysł - powiedziała Brit - dawno tak dobrze się nie bawiłam.
-No to ba - powiedział dumnie Harry - w końcu mój. Nikt nie organizuje takich imprez jak my!
-Dobrze, że nie byliśmy aż tacy pijani - powiedział Lou zajadając kanapkę.
W tym momencie Liam wybuchnął głośnym śmiechem.
-Wy? Nie byliście pijani? Następny żart proszę! - powiedział i spojrzał na nich z ironią.
-Tak, ciekawe co takiego robiliśmy. Bo ja jakoś nic nie pamiętam - powiedział Hazz.
-Rozebrałeś się do samych gaci i zacząłeś tańczyć "I'm sexy and I know it" a potem podszedłeś do lusterka i stwierdziłeś, że zetniesz się na łyso i zrobisz sobie futro z własnych włosów!
-Hahaha! Harry ale dowaliłeś! - krzyknął Lou.
-Tomlinson ty nie lepszy! Najpierw zrzuciłeś z wieszaka wszystkie kurtki a potem zacząłeś z nim tańczyć mówiąc do niego "Lucy jaka ty jesteś cudowna!". A potem ubrałeś na głowę czarne spodnie i udając zakonnicę zacząłeś nas rozgrzeszać.
-Okay. To ja chyba nie chcę wiedzieć co było dalej - powiedział Niall.
-Ach tak, jeszcze ty. Zacząłeś gonić po całym domu krzycząc "Kapusta! Dajcie mi kapustę!".
-Okay, nie wnikam w szczegóły - powiedziałam śmiejąc się.
Nie widziałam tych wszystkich rzeczy. Za bardzo byłam zajęta Zayn'em.
-A co wam tak wesoło? - usłyszałam jego głos i po chwili pojawił się w kuchni.
-Wspominamy imprezę - powiedziałam.
Zajął miejsce obok mnie.
-Nie ładnie tak znikać z łóżka - szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.
Zaśmiałam się i zajęliśmy się jedzeniem, ciągle wspominając ostatni wieczór. Wybiła godzina 14:00. Nie wiedziałam, że jest aż tak późno. Musiałam się zbierać. Wstałam od stołu i chciałam wychodzić, ale Zayn mnie zatrzymał.
-Mamy dzisiaj wolne. Więc może masz ochotę na małą wycieczkę za miasto? - spytał z błyskiem w oku.
-Jasne, czemu nie?
-Okay. To daj mi 20 minut.
Pocałował mnie i pobiegł na górę. Razem z Niall'em, Lou i Stacy usiedliśmy w salonie, bo Liam i Hazz pojechali odwieźć dziewczyny. Włączyliśmy telewizor i zajęliśmy się oglądaniem jakiegoś durnego serialu. W końcu Zayn zszedł po schodach i mogliśmy iść. Pożegnałam się z resztą i w objęciach chłopaka opuściłam dom chłopaków.


[DAISY]

Zaraz po imprezie wróciłam do domu. Taksówką. Od rozmowy z Abbie nie rozmawiałam z Niall'em. Zresztą i tak był zajęty czym innym. Zupełnie jakby mnie unikał. Rozmawiał ze mną tylko na początku. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Byłam w nim zakochana. To wiedziałam na pewno. Ale jakie to miało znaczenie, skoro on czuł coś zupełnie innego? Myślałam, że może zmieni zdanie. Ale zachowywał się jak zawsze. Miły, przyjazny, ale nic więcej. Ciągle myślał o tej całej Hayley. Opowiadał mi o niej. Zginęła w katastrofie lotniczej. Rozumiałam, że jest mu ciężko. Ale minęło już trochę czasu. Chciałam być dla niego kimś więcej. Chciałam go wspierać, pocieszać i pokazywać, że jestem z nim bez względu na wszystko. Ale on tego nie chciał. 
Było popołudnie. Leżałam bezczynnie w łóżku i wgapiając się w sufit słuchałam piosenki "Little things". Na solówce Niall'a zamknęłam oczy i po prostu wsłuchiwałam się w jego głos. Nagle do mojego pokoju wparowała Lexi.
-Czy ty przez cały dzień zamierzasz tak bezczynnie leżeć? - spytała sucho - czy może jednak coś zrobisz?
-Nic nie robię - bąknęłam - mam wolne. I kropka.
-Marzenia! Marsz na dół. Trzeba umyć podłogi.
-Poproś swojego syneczka - zakpiłam i zwiększyłam głośność.
-Wyłącz to dziadostwo i do roboty! - krzyknęła.
-Wyjdź z mojego pokoju - powiedziałam ostro - to jedyne miejsce, do którego nie masz wstępu. Nie jesteś moją matką, jasne? To że ojciec się z tobą ożenił wcale nie oznacza, że muszę cię słuchać. Mam cię kompletnie gdzieś. Ciebie i twojego synusia. Wiec wynocha stąd i daj mi spokój!
Lexi zamurowało. Jeszcze nigdy nie zwróciłam się do niej w ten sposób. Poczerwieniała na twarzy i wyszła trzaskając drzwiami. W końcu powiedziałam jej, co myślę. Koniec zgrywania milusiej i uczynnej dziewczynki, która jest na każde zawołanie. Włączyłam "replay" i znów wsłuchiwałam się w piosenkę. W jednym momencie zadzwonił mój telefon. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Niall. Wyłączyłam muzykę, wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
-Tak? 
-Cześć, mogę przeszkodzić? - spytał.
-Jasne. Co jest? - spytałam obojętnie.
-Dałabyś się wyciągnąć z domu? Mamy wolny dzień i pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś pójść.
-Wybacz Niall, ale nie mam ochoty nigdzie iść.
-Nawet jakbym ci powiedział, że stoję pod twoim domem? 
Wstałam z łóżka, odsunęłam firankę i spojrzałam przez okno. Rzeczywiście. Stał pod bramą i do mnie machał. Zaśmiałam się pod nosem i odwzajemniłam gest.
-Okay. Daj mi 15 minut - powiedziałam.
-Załatwione!
Rozłączyłam się i poszłam do garderoby. Przebrałam się w TO, rozczesałam włosy i poprawiłam makijaż. Na koniec spryskałam się perfumą i zeszłam na dół. Lexi siedziała przed telewizorem, a Tom gadał przez telefon. Wyszłam z domu nim się zorientowali. Blondyn nadal czekał przy bramie.
-Hej - powiedział i pocałował mnie w policzek na powitanie. 
Zadrżałam na całym ciele. Gdyby on wiedział ile to dla mnie znaczyło.
-Cześć. Więc co mamy w planach? - spytałam starając się mówić normalnym głosem.
-Myślałem nad kinem, ale jak wolisz - odpowiedział z uśmiechem.
-Może być kino - odpowiedziałam niby obojętnie.
Tam przynajmniej było ciemno, więc nie musiałam go widzieć. Może byłoby łatwiej. Wolnym krokiem ruszyliśmy w znajomym kierunku. Wybraliśmy jakiś film, kupiliśmy bilety i popcorn, po czym zajęliśmy miejsca na sali. Film zaczął się kilka minut później. Był całkiem fajny, ale średnio mogłam się na nim skupić. Po skończonym seansie poszliśmy do pobliskiej pizzerii. Złożyliśmy zamówienia i rozmawialiśmy o imprezie. Niall w sumie mało pamiętał, ale rozmawiało nam się świetnie. Jak zawsze przy nim czułam się wspaniale. Wystarczyło mi to, że był blisko. Kiedy kelner przyniósł nam nasze pizze, zajęliśmy się jedzeniem. Choć była przy tym masa śmiechu. Niall miał keczup na całej buzi, a ja wąsy z sosu czosnkowego. Wyglądało to komicznie.
-Robimy zdjęcie i wstawiamy na Twittera - powiedział chłopak i wyciągnął telefon - jutro będzie je widział już cały świat.
-Jesteś wariatem - powiedziałam śmiejąc się.
-I dobrze mi z tym!
Przybliżyliśmy do siebie twarze, zrobiliśmy głupie miny i zdjęcie było gotowe. Nialler wstawił je na TT z podpisem "Takie tam.. w pizzerii z @daisyflow zabawnie!". Od razu miał całą masę wiadomości od fanek. Szybko wylogował się z portalu i za pomocą serwetek doprowadziliśmy się do porządku. Kiedy skończyliśmy jeść Niall zaproponował spacer. Zgodziłam się bez niczego. Chłopak zapłacił za nas oboje mimo moich protestów i wyszliśmy na zimne powietrze. Otuliłam się ramionami. Niall to zauważył.
-Zimno ci? - spytał.
Nie zaczekał nawet na moją odpowiedź. Zdjął swoją kurtkę i zarzucił mi na plecy. Wsunęłam ręce w jej ciepłe rękawy i od razu było mi lepiej.
-Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem.
-Nie ma sprawy.
Nawet sama nie wiem kiedy doszliśmy do parku. Zaczęliśmy rozmawiać o najbardziej błahych sprawach. Ale i tak było bardzo fajnie. Z nim zawsze było świetnie. Ale ja tak dłużej nie mogłam. Nie wytrzymałam. Abbie miała rację. Musiałam w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Gdy tak rozmawialiśmy nic nie wskazywało na to, że rozmowa zejdzie na całkiem inne tory. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam to, co musiałam.
-Niall, mogę mieć do ciebie pytanie? - spytałam niepewnie.
-Jasne, strzelaj - odpowiedział z uśmiechem. 
-Kim.. kim ja dla ciebie jestem?
-Nie rozumiem o co ci chodzi..
-Po prostu odpowiedz.
-Jesteś.. przyjaciółką. Najlepszą przyjaciółką. I wiem, że mogę ci ufać i o wszystkim z tobą pogadać.
-Ach.. no tak, dziękuję.
-A ja? Kim ja dla ciebie jestem? - spytał po chwili wahania.
-E.. ładny mamy dziś księżyc, nie uważasz? - spytałam wymijająco ignorując jego pytanie.
-Daisy? Kim dla ciebie jestem? - nie dawał za wygraną.
Nie odpowiedziałam. Po prostu przyspieszyłam kroku. Nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziałam, że zbyt wiele by mnie kosztowało. Niall dogonił mnie bez trudu. Stanął przede mną i chwycił za ramiona. Staliśmy naprzeciwko siebie milcząc.
-Odpowiedz na pytanie - nalegał.
-A jaki to ma sens? - nie wytrzymałam - po co ci to wiedzieć? Tak, jesteś dla mnie ważny. I może jesteś kimś więcej niż przyjacielem. I okay może zwariowałam. Ale mam tego dość. Nie wiem już co myśleć. Nie umiem cię rozgryźć Niall. Myślałam.. myślałam, że może dasz mi szansę. Ale jak widać się myliłam. 
-Daisy.. ja..
-Daj spokój Niall. Zapomnij o tej rozmowie. Zapomnij o mnie i o całej tej sytuacji. Po prostu wróć do domu. 
Wyrwałam mu się i pobiegłam przed siebie. Słyszałam, jak wołał moje imię, ale mimo to się nie zatrzymałam. Poczułam jak piekące łzy wypełniają mi oczy. Biegł za mną. Słyszałam odgłos jego kroków. Całe szczęście, że było ciemno. Schowałam się za wielkim drzewem i czekałam, aż sobie pójdzie. To nie tak miało wyglądać. Zupełnie nie tak. Kiedy w końcu zniknął mi z oczu, usiadłam na ławce i po prostu się rozpłakałam. Byłam o to na siebie zła. Ale nic nie mogłam poradzić. Łzy same ciekły mi po policzkach. Ocierałam je trzęsącymi dłońmi. W końcu uspokoiłam się na tyle, żeby móc wrócić do domu. Chciałam iść prosto do swojego pokoju, ale w korytarzu natknęłam się na Tom'a. 
-Gdzie się włóczyłaś? - spytał z ironią.
-Nie twój interes palancie - syknęłam i minęłam go.
Jak najszybciej pobiegłam do siebie. Padłam na łóżko i schowałam twarz w poduszkach. Nie tak wyobrażałam sobie tą rozmowę. I po co uciekłam? Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Raz, drugi, trzeci. Nikomu nie chciało się ruszyć tyłka. W końcu zwlokłam się z łóżka i zbiegłam na dół. Otworzyłam nie patrząc przez wizjer. Stanęłam oko w oko z Niall'em. I nim zorientowałam się, co się dzieje, chłopak przybliżył się do mnie, ujął moją twarz w dłonie i pocałował. Byłam tak zaskoczona, że przez chwilę stałam bez ruchu. Jednak po chwili odwzajemniłam pocałunek i wpiłam się w jego słodkie usta. Przyciągnął mnie do siebie i nie przestawał całować. Objęłam go za szyję i napawałam się chwilą. Kiedy w końcu nasze usta się od siebie oderwały, Niall nadal mnie nie puszczał. Nie wiedziałam, co jest grane.
-Jestem palantem - powiedział - skończonym dupkiem. Nie miałem pojęcia, że coś do mnie czujesz. Kiedy zadałaś mi to pytanie.. nie wiedziałem, co mam ci powiedzieć. Bałem się twojej reakcji, więc palnąłem tą gadkę o przyjaźni. Od dawna jesteś dla mnie kimś ważnym. Ale nie byłem pewien swoich uczuć. Nie wiedziałem do końca, czy chcę zaczynać nowy związek, gdy w moim sercu była jeszcze Hayley. Ale dzisiaj.. właśnie dzisiaj zdałem sobie sprawę, że mogłem cię stracić. A tego bym nie wytrzymał.
-Ja.. nie wiem co powiedzieć - wydusiłam kompletnie zdezorientowana.
-Kocham cię - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy - i naprawdę żałuję, że zrozumiałem to tak późno. 
-Ja też cię kocham - powiedziałam bez chwili zastanowienia i go pocałowałam.
A jednak ta historia miała swoje szczęśliwe zakończenie. Którego kompletnie się nie spodziewałam.
-A więc oficjalnie - powiedział Niall - czy uczynisz mnie tym szczęściarzem i zostaniesz moją dziewczyną?
-Oczywiście, że tak. O niczym innym nie marzę! - odpowiedziałam i znów poczułam jego usta na swoich.
-W takim razie od teraz jesteś moja. I nikomu cię nie oddam. 
-Bardzo mi to odpowiada. 
Oboje się zaśmialiśmy. Nagle usłyszałam czyjeś kroki na schodach. Niall w mig zrozumiał o co chodzi. Cmoknął mnie w policzek i zniknął. Zamknęłam drzwi w ostatniej chwili. Lexi była już na dole.
-Kto to był? - spytała patrząc na mnie podejrzliwie. 
-Nikt ważny - odpowiedziałam zdawkowo, minęłam ją i poszłam do siebie.
Na ustach wciąż czułam smak warg Niall'a. I nie mogłam przestać się uśmiechać. Padłam na łóżko, przytuliłam poduszkę do piersi i gapiłam się w sufit. Dobrze, że mu o tym powiedziałam. Bo gdybym tego nie zrobiła, nadal żyłabym w niepewności. Nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Wzięłam do ręki telefon i odczytałam jego treść: Zapomniałem się pożegnać! Więc.. dobranoc blondie! Słodkich snów. Niall. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i odpisałam: Dobranoc blondasku! Kocham cię. D. W końcu przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Ten dzień zdecydowanie mogłam uznać za udany. Z taką myślą zasnęłam.


[NIALL]

Kiedy tylko Daisy zniknęła mi z pola widzenia, poczułem coś, czego nie jestem w stanie opisać. Już od dłuższego czasu zastanawiałem się nad tym, co do niej czułem. W moim sercu nadal była Hayley, pomimo tego, że od jej śmierci minęło już trochę czasu. Daisy była inna. Przyjazna, zabawna, pełna życia i optymizmu. I naprawdę bardzo lubiłem spędzać z nią czas. I naprawdę bardzo lubiłem spędzać z nią czas. Gdybym mógł, siedziałbym z nią całymi dniami. Była dla mnie jak przyjaciółka.. ale czy czułem do niej coś więcej? Nie byłem tego do końca pewien. Aż do dzisiaj. Do chwili gdy powiedziała, że jestem dla niej kimś ważnym. Zupełnie nagle i niespodziewanie dotarło do mnie, że przez te wszystkie dni tłumiłem w sobie to uczucie. Tłumiłem w sobie to, że była dla mnie kimś o wiele więcej niż przyjaciółką. Gdy patrzyłem na Zayn'a i Abbie, Hazzę i Catherine czy Liam'a i Britney, chciałem być tak szczęśliwi jak oni. I mogłem być. Gdybym tylko nie schrzanił całej sprawy. Pobiegłem za blondynką, ale nie było już po niej ani śladu. Zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu. Wkurzony na siebie kopnąłem jakiś kamyk i usiadłem na ławce, chowając twarz w dłoniach. Musiałem to jakoś naprawić. Musiałem zrobić cokolwiek, żeby Daisy zrozumiała, że jest dla mnie kimś wyjątkowym. Tylko dlaczego zrozumiałem to tak późno? Musiałem coś zrobić. I to jak najszybciej. Wstałem z ławki i szybkim krokiem zmierzałem w kierunku jej domu. A gdy już się pod nim znalazłem, widziałem światło palące się w jej pokoju. Wróciła. Bez zastanowienia podszedłem do drzwi i nacisnąłem dzwonek. Żadnej reakcji. Ponowiłem próbę kilka razy. I w końcu drzwi się otworzyły. Gdy tylko ją zobaczyłem, nie wytrzymałem. Podszedłem do niej i pocałowałem. Na początku stała sztywno, ale w końcu odwzajemniła pocałunek. W końcu poczułem się na swoim miejscu. Wiedziałem, że już wszystko powinno być w porządku. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Powiedziałem, co miałem do powiedzenia, przeprosiłem ją, powiedziałem, że ją kocham. A kiedy odpowiedziała twierdząco na pytanie, czy chce zostać moją dziewczyną, znów ją pocałowałem. Kiedy usłyszałem kroki na schodach, cmoknąłem ją w policzek i zniknąłem za ścianą domu. Drzwi się zamknęły. Musiałem wracać. Robiło się już późno. Napisałem Daisy krótkiego sms'a i szybkim krokiem ruszyłem w kierunku domu. Miałem cichą nadzieję, że wszyscy będą już spać, ale niestety tak nie było. Zayn i Abbie byli w salonie i wyrywali sobie pilota, Liam majstrował coś przy dekoderze a Hazz, Lou i Stacy siedzieli w kuchni. Przywitałem się z nimi i chciałem iść prosto do siebie, ale zatrzymał mnie głos Abbie.
-Ej, Horanku! - krzyknęła - nie chcesz do nas dołączyć? Zamierzamy obejrzeć jakiś durny film i pośmiać się z aktorów. Zabawa gwarantowana!
-Oczywiście jak oddasz mi pilot - odezwał się Zayn - no dalej Abbs, przecież ja wybiorę lepszy!
-Nieprawda! - sprzeciwiła się - teraz moja ko.. ej!
W tym momencie Zayn wyrwał jej pilot i zaczął uciekać. Dziewczyna bez zastanowienia pobiegła za nim i zaczęli gonić się po całym domu. W końcu całkiem zniknęli mi z pola widzenia. Poszedłem więc do kuchni. Reszta szykowała jakieś przekąski. Pomogłem im zanieść wszystko do pokoju. Ale myślami ciągle byłem z Daisy. Usiedliśmy na kanapie i czekaliśmy na goniącą się parę matołów. W końcu do salonu weszła Abbie z triumfalnym uśmiechem i pilotem w ręce. Zayn szedł zaraz za nią.
-Ten jej urok osobisty doprowadza mnie do szaleństwa! - powiedział i wzniósł oczu do sufitu.
-Też cię kocham mój ty przystojniaku - powiedziała i pocałowała go w policzek.
-Bo zacznę rzygać tęczą - powiedziała Stacy i wywróciła oczami. 
-Oj siedź cicho - powiedział do niej Zayn i wystawił jej język.
-A tak właściwie Niall, gdzie się podziewałeś? - spytał mnie Liam. 
-Byłem z Daisy - odpowiedziałem obojętnie.
-No tego to się można było domyślić - odezwał się Hazz.
-Po prostu oglądajmy już ten film - powiedziałem - i dajcie mi to jedzenie!
Zupełnie nagle poczułem się głodny. Ale to było u mnie normalne. W końcu Abigail włączyła jakiś kanał i zajęliśmy się filmem. Sądząc po opisie był to horror, ale jak zwykle zamieniliśmy go w komedię. Poczułem się swobodniej i żartowałem razem z resztą. Spędzanie czasu z przyjaciółmi, to było jednak coś.

[ABIGAIL]

Kiedy tylko film się skończył, musiałam zbierać się do domu. Zaraz po wycieczce za miasto przyjechaliśmy do domu chłopaków i kombinowaliśmy co dalej robić. Dzień był naprawdę piękny a Zayn zabrał mnie w bardzo malownicze miejsce. Nie wiedziałam jak je znalazł, ale to nie było ważne. Po prostu było cudownie. Mój chłopak upierał się, że zawiezie mnie do domu, ale uparcie protestowałam.
-Mój samochód stoi u was od wczoraj - powiedziałam - muszę go w końcu odstawić. To tylko 15 minut drogi. 
-Ale jest ciemno i..
-Zayn daj spokój - przerwałam mu - już nie raz jeździłam w nocy. I nic mi nie jest. Nie dramatyzuj. Do zobaczenia jutro.
Pocałowałam go na pożegnanie i wyszłam z domu, zanim zdążył wymyślić kolejne argumenty. Oszukałam kluczyki i wsiadłam do swojego wozu. Po chwili byłam już na drodze. Włączyłam radio i zaczęłam śpiewać pod nosem. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka telefonu. Wyciągnęłam go i niechcący wypadł mi z ręki.
-Szlag - zaklęłam pod nosem i schyliłam się, żeby go podnieść.
I właśnie to był mój błąd. Straciłam panowanie nad samochodem. Zjechałam z trasy nie mogąc zapanować nad pojazdem. Nawet sama nie wiem kiedy samochód zderzył się z drzewem. Uderzyłam się głową o szybę, rozbijając ją i poczułam ostry ból. Nic więcej nie widziałam. Po prostu straciłam przytomność...

___________________________________
No hejcia :D Rozdział miał być wczoraj, ale.. nie miałam internetu -,-
Dzisiaj też jest taki sobie, ale jakoś udało mi się dodać :)
Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Czytasz = komentujesz ♥
I może pobijemy rekord komentarzy? :D Dobijamy do 35? :D
No proszę, jest was tu 110! Chyba nie proszę o wiele :)
Następny wkrótce! KOCHAM WAS <3




27 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ♥♥♥
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście 'zaskakujący end' musi być :D
    tak przeczuwałam :D
    jak mogłaś doprowadzić ją do wypadku ? hhaaah :D
    next , next ! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. OŁ NOOOOŁ !!! MA BYĆ OKEJ ! ROZUMIESZ ? Bo ja tu umrę z podekscytowania!
    zapraszam do siebie , liczę na komentarz ;)
    cause-i-can-love-u-more-than-everything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko...o matko o matko o matko... :( Czyli jednak... O MATKO !!! Co ty zrobiłas?? Jak mogłas? O matko matko o ! Ale po za tym rozdział fantastyczny!! Po prostu genialny, nieziemski! Jednak spotkałam się z kilkoma błędami, np. Oszukałam kluczyki, zamiast odszukałam; 2 razy to samo zdanie itp itd... Jednak to nie jest ważne bo rozdział i tak jest PERFECT! Dodaj jutro następny bo normalnie się nie doczekam!! I ♥ you! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o mamusiu jaka jestem podekscytowana i podniecona No po prostu zaraz chyba dostanę orgazmu! Prosze cię dodaj szybko żeby ten mój orgazm trwał i urwał :) Piszesz super : d

    OdpowiedzUsuń
  6. aa zajebisteee !. czekam na nextaaa tylko daj troche więcej niallera . a ten tekst to normalnie cios poniżej pasa: podszedłeś do lusterka i stwierdziłeś, że zetniesz się na łyso i zrobisz sobie futro z własnych włosów!

    OdpowiedzUsuń
  7. ONA MA ŻYĆ!!! BO JAK NIE TO ZABIJĘ!!!!! Boshe jak ty to robisz że piszesz takie zajebiste rozdział??????

    OdpowiedzUsuń
  8. Nextttn < 333


    Patt.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej bez takich ona ma żyv maja sie pobrać i chajtnąć xDDDD


    Ad.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to opowiadanie, każdy rozdział czytam z takimi emocjami : o
    Dodaj następny jak najszybciej ! : *

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. Kocham to opowiadanie!!!!
    2. Jak ty to robisz że piszesz takie fantastyczne rozdziały????
    3. Kiedy NASTĘPNY???????

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zwykle cudny, po prostu kocham czytać Twoje opowiadanie! Jestem w siódmym niebie, bo ukazałaś świat oczami Daisy i Niallera, czekałam na to od dawna i dziękuję Ci za to : ) Są tacy słodcy, ojejku chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Niall. Akcja z Abbie na sto procent będzie ciekawa i dramatyczna, ale boję się o nią.. Mam nadzieję, że jeszcze długo nacieszy się szczęściem, w końcu dopiero co zeszła się z Zaynem. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału xxx : 3
    + mój internet tez nie ma się najlepiej, mam nadzeieje ze uda mi się wejść i przeczytać ' Twenty - three ' , kiedy juz dodasz : o

    OdpowiedzUsuń
  13. No i z tego wszystkiego się nie ujawniłam, ehh. Poprzedni komentarz pisałam ja ~ Magdaa <3.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooo Daisy i Niall <33

    Swietny rozdzial !!
    Szkoda ze tak malo o Louisie i Staicy . ;c
    Ale trudno , mam nadzieje ze nadrobisz to w kolejnym rozdziliku ktory mam nadzieje ze dodasz jak najszybciej . ; ))

    Pozdrawiam , Ola .
    I czekam na kolejne powiadomienie na gg . ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. ten rozdział jest sidjgiduafhvuidhv <3 uwielbiam cię ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. jhbeachw anvhvbviaiuhvb...wyraża więcej niż 1000 słów <33

    OdpowiedzUsuń
  17. normalnie jdkhdflusgh :D
    taki zajebisty ten rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  18. o jacieeeeee ale zakończenie tego odcinka.... oby jej nic nie bylo:)
    jak dobrze ze nasz blondasek w koncu sobie kogos znalazl:D
    świetny odcinek
    Pozdrawiam!:D

    OdpowiedzUsuń
  19. łiiihihihih :D Daisy i Niallerek to jest to : )
    ale ten wypadek.. o matko. no, ale miał być, pamiętam :D
    dawaj szybko następny < 3
    Oll. xx

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny i boski, ale ja chcę już następny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. kabjdxshvscx <---- opinia o rozdziele. :D zajebisty! czekam nn i zapraszam do mn! http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/2012/11/25-my-goldfish-is-dead.html

    OdpowiedzUsuń