Mimo tego, że sama nie mogłam w to uwierzyć, wygrałam "Zostań Gwiazdą". Zostałam zwyciężczynią, choć kompletnie się tego nie spodziewałam. Spełniłam swoje największe marzenie. Dzięki rodzinie i przyjaciołom, zrozumiałam wiele. Gdyby nie oni, nie byłabym tą samą osobą. I był jeszcze Zayn. Mój cudowny, kochany chłopak, któremu zawdzięczałam najwięcej. Pamiętam, że to on nie pozwolił mi się poddać. Był ze mną zawsze gdy go potrzebowałam. Kochałam go całym sercem i duszą. Tak, z całą pewnością mogłam to powiedzieć. Moje życie bez niego byłoby puste i kruche. Był moim aniołem.
Zaczęłam pracę nad własnym albumem zatytułowanym "Eternity In An Hour". Wieczność w jedną godzinę. Sama ją wymyśliłam. Przypominała mi o tym, że całe moje życie zależało od jednej godziny. Godziny, w której odzyskałam pamięć. Wszystkie swoje wspomnienia. Piosenka "Love me for me" stała się hitem przewodnim. W wytwórni Syco Music czułam się jak w domu. Na krążku miało znaleźć się 13 piosenek. Trzy z nich napisałam z pomocą Zayn'a, a dwie z pomocą całego zespołu. Pomogli mi i nigdy mnie nie opuścili. O takich przyjaciołach każdy mógł marzyć. Byli moi. A ja byłam ich. W sumie to byliśmy jak rodzeństwo. Osiem pozostałych utworów napisałam sama. Były i szalone i spokojne. Największym wydarzeniem był dla mnie mój pierwszy koncert. Nie wiem jakim cudem bilety zostały wyprzedane w zaledwie dwa dni. Nie mieściło mi się to w głowie. Takie cuda naprawdę się zdarzały. Stałam za sceną i nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Zwykła dziewczyna. Zwykła szara myszka stała przed milionami osób i śpiewała swoje utwory. To było tak niesamowite i magiczne, że nie da się tego opisać. To zawsze było moje marzenie. I spełniłam je. Walczyłam do samego końca. Nigdy nie wolno się poddawać. NIGDY. To stała reguła. Jeżeli masz marzenia, walcz o nie. Staraj się i rób wszystko, by je spełnić. Nie ma nic ważniejszego.
Po koncercie było wielkie after party. Bawiłam się wspaniale. Byli ze mną wszyscy, których kochałam.
Nie wiem jakim cudem mi się to udało, ale polubiłam James'a. Widziałam jaka mama jest z nim szczęśliwa. Nie mogłam jej tego zabronić, więc zaczęłam kibicować. Dustin zamieszkał w Birmingham na stałe ze swoją dziewczyną Maddie. Była naprawdę cudowną osobą. Ojciec ożenił się po raz drugi. Jego wybranka - Julia - była osobą miłą, otwartą i przyjazną. Razem z przyjaciółmi bawiłam się na ich weselu. I było wspaniale. Stałam się jeszcze bardziej rozpoznawalna. Miałam własnych fanów! Gdy rozdawałam autografy i robiłam z nimi wspólne zdjęcia, czułam się wyjątkowa. Taka, jaką zawsze chciałam być. Paul zaproponował mi, bym grała support'y w trasie chłopaków. Zgodziłam się od razu. Byłam podekscytowana tym, że mogłam podróżować razem z nimi. A u nich? Niewiele się zmieniło. Niall i Daisy pokonali wszystkie przeszkody i byli razem szczęśliwi. Lexi, Tom i jej ojciec wyjechali na stałe do Francji, a ona zamieszkała z Niall'em u chłopaków. Tymczasowo, bo w planach mieli wyprowadzkę do nowego domu, który właśnie stawał. Liam i Britney zamieszkali razem w ich domu. Nie był daleko dlatego dość często ich odwiedzaliśmy. Z parapetówki pamiętam niewiele. Stacy na stałe zamieszkała w Londynie i razem z Louis'em byli naprawdę szczęśliwi. Aż miło było na nich patrzeć. Co do Harry'ego.. wiedziałam, że to w końcu się stanie. Pogodził się z odejściem Catherine i żył dalej. Oczywiście z Sydney. Zakochał się w niej na zabój. I było to widać gołym okiem. Na początku było z tym wiele problemów, bo fanki nie chciały tego zaakceptować. Były przeciwko niej. Wiele razy widziałam, jak płacze. Wiele razy czytałam świństwa, które ludzie wypisywali na jej temat. Jednak Harry cały czas był z nią i sytuacja w końcu się uspokoiła. Byli ze sobą i było im dobrze. Cieszyłam się ich szczęściem. Co do mnie i Zayn'a. Nigdy nie było lepiej. Wiedziałam, że jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Kiedy byłam z nim, uśmiech nigdy nie schodził mi z twarzy. Sprawiał, że mogłam być szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa.
Pewnego dnia gdy siedzieliśmy w kawiarni przeżyłam wielki szok. Podeszła do nas Eve. Nie miałam pojęcia skąd się tam wzięła. Miała dziwny wyraz twarzy. Zupełnie jakby zaraz miała się rozpłakać. Zacisnęłam pięści pod stołem, a Zayn spojrzał na nią złowrogo. Później stało się coś jeszcze dziwniejszego. Eve się rozpłakała i zaczęła nas przepraszać. Mówiła, że bardzo żałuje tego, co zrobiła i nigdy nie chciała nas skrzywdzić. Gdybym jej nie znała, to pewnie zrobiłoby mi się jej żal. Jednak ludziom trzeba wybaczać. Obiecała, że zniknie z naszego życia i nigdy więcej nie zrobi nic, co mogłoby nam zaszkodzić. I tak zrobiła. Od tamtego czasu jej nie widzieliśmy. Byłam naprawdę zadowolona z tego, że ta sprawa w końcu została zamknięta.
Jeżeli chodzi o Catherine.. na początku było tak jakby normalnie. Rozmawiałyśmy ze sobą. Dzwoniła do nas, zdawała relacje i mówiła jak wygląda jej życie. Dzięki tej szkole stała się rozpoznawalna w całym Paryżu. Tańczyła w teledyskach i na wielkich scenach światowych. Ostatnio dostała propozycję zagrania głównej roli w jakimś nowym filmie tanecznym. Była podekscytowana i cieszyła się. A my razem z nią. A potem.. nasz kontakt się urwał. Przestała dzwonić, pisać. Zmieniła numer telefonu. Po prostu się od nas odcięła. Teraz miała swoje, lepsze życie. Nie sądziłam, że to kiedykolwiek może się stać. Ale w sumie było to do przewidzenia. Po co rozpamiętywać? Życie idzie naprzód. Cieszyłam się, że Harry się z niej wyleczył, choć cieszyłam się też, że byli razem. Tworzyli naprawdę udaną parę i jestem pewna, że świat długo o nich nie zapomni. Teraz jest Sydney. W jej oczach widać szczęście. Gdy idą gdzieś razem, zawsze trzymają się za ręce. To ich znak, który obrazuje, jak wiele dla siebie znaczą. Są ludzie, którzy jej nie lubią. Choć nie wiem czemu i nie wiem za co. Nie znają jej, a mimo to nienawidzą. W głowie mi się to nie mieściło. Chociaż.. wiedziałam, co ona czuje. Odkąd byłam z Zayn'em leciało na mnie wiele wulgaryzmów. Teraz, gdy rozkręcałam swoją karierę, było ich jeszcze więcej. Kiedyś przez przypadek znalazłam konto na Twitterze o nazwie "Śmierć Abigail". Na zdjęciu profilowym byłam ja, przekreślona dwoma czerwonymi liniami. Mieli całkiem sporo obserwatorów. Poczułam się dziwnie i łzy pociekły mi po policzkach. Ci ludzie życzyli mi śmierci. Nienawidzili mnie aż tak, żeby życzyć mi najgorszego. Ale co ja im zrobiłam? Czym zawiniłam? Tym, że byłam szczęśliwa? Tym, że znalazłam swoją miłość? Czy jeszcze czymś innym? Nie mogłam tego zrozumieć. Jednak żyjemy w XXI wieku, gdzie chamstwo szerzy się na kilometry. My wszyscy byliśmy wobec tego bezsilni. A ja musiałam być silna. Musiałam to wszystko znosić, bo wiedziałam, że jest to cena, jaką muszę płacić za swoje szczęście. A tego szczęścia za nic nie chciałam stracić.
Była sobota. Britney wyciągnęła mnie na imprezę, bo jak powiedziała "nie chcę siedzieć w domu bo zwariuję". Chłopaki mieli jakieś swoje sprawy, więc chętnie się zgodziłam. Odwiedziłyśmy nowy klub. Roiło się w nim od ludzi, ale bawiłyśmy się świetnie. Postanowiłam nic nie pić. Bo można dobrze bawić się bez alkoholu. Może nawet lepiej?
Kiedy byłam już zmęczona, razem z przyjaciółka opuściłam klub. Przez cała drogę powrotną Brit dziwnie się uśmiechała i gapiła się na mnie jak w obrazek. Kiedy spytałam ją o co chodzi, odpowiedziała tylko "Wkrótce się dowiesz". Nigdy nie widziałam jej takiej tajemniczej, ale i tak nie mogłam wydusić z niej o co chodziło. W końcu stanęłam pod domem. Mama i James wyjechali do Dustin'a, więc miałam cały dom dla siebie. Marzyłam tylko o gorącej kąpieli i własnym łóżku. Pożegnałam się z Brit i weszłam do środka. I wtedy przeżyłam wielki szok. Światła były pogaszone, a na każdym ze schodów prowadzących na piętro, stała mała świeczka i długa, czerwona róża. Przez chwilę stałam osłupiała i nie wiedziałam, co mam zrobić. W końcu jednak uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam zbierać kwiaty. Więc to o tym mówiła Britney. Gdy weszłam na górę, miałam już cały bukiet. Róże leżały również na dywanie i prowadziły prosto do mojego pokoju. Zebrałam wszystkie ciągle się uśmiechając. Drzwi do mojego pokoju były lekko uchylone. Pchnęłam je i weszłam do środka. Wtedy przeżyłam kolejny szok. Cały mój pokój obsypany był płatkami róż. Wszędzie stały świecie, które oświetlały całe pomieszczenie. Na środku stał mały stoliczek, a na nim uformowane ze świec serce. W środku tego serca stało małe, czerwone pudełko. Nie mogłam w to uwierzyć. Nagle ktoś objął mnie od tyłu. Poczułam zapach perfum Zayn'a i od razu się uspokoiłam. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i czekałam na to, co nastąpi.
-Ty to wszystko zrobiłeś? - spytałam go.
-Z małą pomocą, ale tak - odpowiedział - pewnie domyślasz się, co teraz nastąpi.
-Mhm.. - mruknęłam.
W końcu Zayn mnie puścił i stanął przede mną. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Wziął ze stolika małe, czerwone pudełko i spojrzał mi prosto w oczy.
-Abigail, odkąd cię poznałem moje życie zmieniło się o 180 stopni. Sprawiłaś, że stało się lepsze.. że ja stałem się lepszy. Zawdzięczam ci wszystko dobre, co kiedykolwiek mnie spotkało. Jesteś moim aniołem stróżem, który pilnuje bym nie zrobił czegoś głupiego. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Mój świat ma twoje imię. Moje szczęście ma twoje imię. I moja miłość również. Nie wiem jak to robisz, ale z każdym dniem sprawiasz, że życie staje się lepsze. Kocham cię bardziej niż wczoraj, ale mniej niż jutro. Jesteś wszystkim, co mam. Nigdy.. nigdy nie myślałem, że spotkam kogoś, kto będzie dla mnie całym światem. Ale jesteś tutaj. Dziękuję ci za wszystko. Moje życie bez ciebie, nie miałoby najmniejszego sensu. Chcę je spędzić z tobą. I z nikim innym. Abbie - w tym momencie uklęknął na jedno kolano i otworzył pudełko - czy uczynisz mi to szczęście i wyjdziesz za mnie?
Przez całą jego przemowę miałam łzy w oczach. Jego słowa były tak piękne, że nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę.
-Tak.. oczywiście, że tak - odpowiedziałam szczęśliwa.
Uśmiechałam się jak głupia. Zayn wyjął z pudełka pierścionek i wsunął mi go na palec serdeczny. Potem wstał, a ja rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. Poczułam, że się unoszę. Zayn wziął mnie na ręce i kilka razy okręcił dookoła własnej osi. W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nadal nie mogłam uwierzyć, że to działo się naprawdę. Zayn był mój. A ja byłam jego. Należeliśmy do siebie. I zawsze tak było. Tamtej nocy zasnęłam w jego ramionach z wielkim uśmiechem na twarzy. Miałam przy sobie wszystko. Tak, był dla mnie wszystkim. I może te słowa są banalne, ale jak inaczej wyrazić to, co do niego czułam? Nie da się. Wtulona w niego czułam, że moje życie będzie piękne.
Świat zareagował na nasze zaręczyny różnie. Niektóre fanki chyba się załamały bo nadal wypisywały mi różne świństwa. Ale ja już się tym nie przejmowałam. Chłopaki cieszyli się razem z nami, a Brit, Daisy, Sydney i Stacy od razu zaczęły się kłócić, która ma zostać druhną i która ma mnie przygotowywać. Obiecałam im, że wszystkie będą miały w tym swój udział.
Mama się rozpłakała. Przytuliła mnie mocno do siebie i długo nie chciała puścić. Później to samo zrobiła z Zayn'em.
-Wiem, że moja córka będzie z tobą szczęśliwa - powiedziała do niego - jesteś wspaniałym człowiekiem Zayn. I wiem, że oddaję ją w dobre ręce.
Wszystko było tak, jak być powinno. W moim życiu były wzloty i upadki. Jednak teraz wiedziałam, że mogę wszystko.
.~*~.
Rok później..
Stoję w białej sukni przed wielkim lustrem w swoim domu. Nie mogę uwierzyć w to, że TEN dzień właśnie nadszedł. Nie wiem czy to możliwe, ale przez ten rok zbliżyliśmy się z Zayn'em jeszcze bardziej. Czasami było ciężko. Na przykład gdy ja wyjeżdżałam na koncerty, lub on. Ale daliśmy radę. Nasza miłość zwyciężyła. Czy może być coś piękniejszego? Mama wpina mi we włosy kremową lilię. Widzę łzy w jej oczach. Moje również są nimi przepełnione. Już za niedługo zostanę żoną Zayn'a. Zostanę panią Malik. Mama mocno mnie do siebie przytula. Britney, Daisy, Stacy i Sydney są w osobnym pokoju i same się przygotowują. Są moimi druhnami. Załatwiły sobie nawet takie same granatowe sukienki. Wyglądają w nich naprawdę niesamowicie. Kimberly (siostra Brit) ma iść za nami i sypać kwiaty. Uroczystość odbywa się w moim wielkim ogrodzie. Wszystko jest już przygotowane. Ołtarz jest w altance, do której prowadzi biały dywan. Po bokach ustawione są krzesła. Pod wielkim baldachimem stoją stoliki i jest nawet parkiet do tańczenia. Przez ostatnie 2 tygodnie trwały przygotowania. I w końcu wszystko się udało. Są też miejsca dla paparazzich. Choć zgodziliśmy się tylko na kilku, żeby nie zakłócać spokoju. Wszystko jest gotowe. Goście już czekają.
W końcu wybija odpowiednia godzina. Mama ostatni raz mnie przytula i oddaje w ręce taty. Prawdziwego taty, który przyjechał specjalnie na tą okazję. Stoimy przed oszklonymi drzwiami, skąd mam widok na cały ogród.Wygląda to mniej więcej TAK. Wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Biorę ojca pod rękę.
-Nie pozwól mi upaść - mówię do niego, na co on się uśmiecha.
Stawiam pierwsze kroki na białym dywanie. Słyszę muzykę i wszyscy wstają. Wszyscy patrzą na nas. Czuję, jak żołądek podchodzi mi do gardła. Patrzę przed siebie i widzę JEGO. Zayn stoi przy ołtarzu i czeka na mnie z uśmiechem. To dodało mi siły. Pokonuję ostatnie kroki ze zdecydowaniem. W końcu ojciec przekazuje mu moją rękę. Stoimy przed księdzem. Wszyscy siadają i w milczeniu czekają na rozwój wydarzeń. Słyszymy słowa przysięgi. W końcu wypowiadamy sakramentalne "TAK". Nakładamy sobie obrączki, które pozostaną na naszych palcach do końca życia.
-Możesz pocałować pannę młodą - mówi ksiądz.
Zayn patrzy na mnie roześmianymi oczami. Sama również się śmieje. W końcu składa na moich ustach jeden z najsłodszych pocałunków. Wszystko inne przestaje się liczyć. Jestem tylko ja i on. Czuję, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Wszyscy wstają i biją nam brawa. Dziewczyny podchodzą do nas i obrzucają nas płatkami czerwonych róż, na wspomnienie nocy, gdy się zaręczyliśmy. Wszyscy podchodzą z życzeniami. Mama, tata, Dustin, James, chłopaki, znajomi ze szkoły i cała masa innych. Uśmiecham się szeroko i mocno trzymam rękę swojego męża.
Zachodzi słońce. Wszyscy świetnie się bawią. Zespół dobrze się spisuje. Impreza trwa w najlepsze. Niall i Daisy zaszyli się w kącie, Liam i Britney poszli na spacer po ogrodzie, Stacy z Louis'em wymiatają na parkiecie razem z Harry'm i Sydney a ja siedzę przy stole i patrzę na to wszystko z uśmiechem. Muzyka zmienia się na spokojną. Podchodzi do mnie Zayn i prosi do tańca. Zgadzam się bez niczego. Idziemy na sam środek.
-Pozwoli pani, pani Malik - mówi Zayn i okręca mnie.
-Kocham cię - szepczę.
-Ja ciebie również.
Całuję go w jego ciepłe wargi i czuję jak dreszcze przechodzą mi po plecach. Przy spokojnej melodii wtulam się w swojego księcia. Zamykam oczy i nie liczy się już nic więcej. Czuję się na swoim miejscu. I wiem, że wszystko musi być dobrze. Dopóki jesteśmy razem, nic nam nie grozi. Wiem to. I on też to wie. Moje życie w końcu jest idealne. A ja jestem szczęśliwa, bo mam przy sobie mężczyznę, którego kocham ponad życie. A do szczęścia, nie trzeba mi niczego więcej.. ♥
_____________________________________
So.. this is the end..
I szczerze.. popłakałam się pisząc ten epilog.
Naprawdę bardzo zżyłam się z postaciami i bardzo trudno jest mi kończyć to opowiadanie. Jednak wszystko ma swój koniec. Wszystko kiedyś musi dobiec końca. Tak jak i teraz.
Na zakończenie chciałabym podziękować każdej z was. Razem i osobno. Dziękuję za każdy komentarz, za każde wyświetlenie, za każdy głos w ankiecie i każde zaobserwowanie.
Dziękuję wam, że byłyście ze mną przez te 6 miesięcy. Wspierałyście mnie i czekałyście na nowe notki. Naprawdę bardzo wam za wszystko DZIĘKUJĘ. Nie wiem, co mogę powiedzieć więcej.
Na sam koniec chcę prosić, by każda z was zostawiła tu komentarz. To ostatnia notka na tym blogu. Chcę, żebyście ten ostatni raz zostawiły po sobie ślad. Napiszcie co podobało wam się najbardziej, co najmniej, którą postać najbardziej lubiłyście, a która nie przypadła wam do gustu. Wszystko, co czujecie. Proszę was. Ten ostatni raz napiszcie coś i kliknijcie "Opublikuj".
Żegnam się z wami i Eternity. Jednak wiem, że pewnie nie raz wrócę do tego opowiadania.
Jest mi naprawdę smutno, ale.. TO JUŻ KONIEC.
Jeszcze raz za wszystko wam dziękuję ♥
Czekam na wasze komentarze..
I pamiętajcie: KOCHAM WAS <3
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić was na opowiadanie, na którym teraz skupię całą swoją uwagę. Może będą następne, nie wiem. Ale mam nadzieję, że będziecie ze mną. ♥