[ABIGAIL]
Minął tydzień odkąd Britney się do mnie nie odzywała. Dlatego zdziwił mnie fakt, że tego dnia zjawiła się w moim domu.
-Przepraszam - powiedziała na wejściu - przepraszam za moje zachowanie.
-Przestań, to ja powinnam cię przeprosić.
Usiadłyśmy na dywanie w moim pokoju.
-Po prostu byłam zła - kontynuowała - ty nawet ich nie lubisz a jeden z nich chce się z tobą spotkać! Nie rozumiałam cię. Dla mnie to spełnienie wielkiego marzenia, a dla ciebie nic takiego. Ale przemyślałam to i nie zamierzam się o to kłócić. Skoro nie chcesz się ujawniać, to ja to zrozumiem.
-Brit nawet nie wiesz jak mi ulżyło!
-Mi też. Wiesz, że nienawidzę się z nikim kłócić. No, chyba że w ostateczności.
-Wiem, wiem.
-Proszę cię tylko o jedno. Przemyśl to jeszcze raz. To może być dla ciebie wielka szansa! Obiecaj mi, że jeszcze raz się nad tym zastanowisz.
-Ech, no dobra. Obiecuję.
Przesiedziałyśmy u mnie cały dzień. Prawie zapomniałyśmy, że tego dnia powinnyśmy dodać nowy filmik z nagraniem. Poszłyśmy więc do mojego ulubionego pokoju, a mianowicie sali muzycznej. Rok temu znajdował się tam zwykły pokój, ale po wielu namowach udało mi się przekonać mamę, że taki pokój jest mi potrzebny. Stał tam fortepian, pianino, dwie gitary i mikrofony. Do tego wzmacniacze i cała masa kabli. Ściany były w kolorze beżu i jasnego brązu. W tym pokoju zawsze czułam się idealnie. To był mój azyl, w którym mogłam zaszywać się zawsze, gdy coś mnie gnębiło. Lub gdy po prostu chciałam zostać sama. Usiadłam za pianinem i wyciągnęłam nuty swojej nowej piosenki, którą napisałam dzień wcześniej. Mówiła o tym, jak ważna jest przyjaźń. Britney ustawiła kamerę i dała mi znak, że mogę zaczynać. Kiedy tylko zagrałam pierwsze nuty, od razu zapomniałam o całym świecie. Liczyłam się tylko ja i muzyka. Wszystko inne na chwilę straciło sens. Po wykonaniu piosenki szybko wróciłyśmy do mojego pokoju i załadowałyśmy filmik na MyVoice.com .
Nadszedł przeddzień zakończenia roku szkolnego. Razem z Brit byłyśmy za zakupach i wybierałyśmy stroje na następny dzień. Do domu wróciłam późnym popołudniem i od razu weszłam na swój profil na My Voice. Dużo wyświetleń, masa pozytywnych komentarzy i 5 wiadomości. Nie sprawdziłam skrzynki, bo zawsze robiłyśmy to razem z Brit. To taka nasza mała tradycja. Przeczytałam kilka komentarzy i zamknęłam laptopa. Miałam sporo wolnego czasu, więc wyciągnęłam swój ulubiony zeszyt z tekstami, otworzyłam go na czystej stronie i zaczęłam pisać nową piosenkę. Tym razem o nieszczęśliwej miłości. Przypomniał mi się Alex. Chłopak, z którym chodziłam przez ponad 2 lata. Kochałam go i był dla mnie kimś wyjątkowym. Wtedy myślałam, że byłabym zdolna zrobić dla niego wszystko. Dopóki nie okazało się, że wyprowadza się do USA. Przeżyłam naprawdę wielkie załamanie, ale miałam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy. Nie chciałam z niego rezygnować. I nie zrezygnowałam. Nie musiałam, bo on to zrobił. Już po dwóch tygodniach wysłał mi wiadomość, że nasz związek nie ma przyszłości. Przepraszał i zapewniał, że mnie kocha. A następnego dnia dodał na twittera zdjęcie swoje i jakiejś dziewczyny całujących się. Myślałam, że nie wytrzymam. Miałam dwie próby samobójcze. Raz próbowałam się nawet pociąć i zrobiłabym to, gdyby nie szybka reakcja mojego brata. Przeprowadziłam z nim wtedy naprawdę długą rozmowę i trochę podniosła mnie ona na duchu. Już nie próbowałam się zabić. Po prostu starałam się o nim zapomnieć, co niestety okazało się bardzo trudne. Z czasem pogodziłam się z myślą, że jego już nie ma. Ale wspomnienia nawiedzają mnie do tej pory. Może właśnie dlatego nie chciałam odpisać Zaynowi? Może po prostu czegoś się bałam? Sama nie wiedziałam o co tak naprawdę mi chodzi. Britney miała rację, to mogła być dla mnie wielka szansa. Ale ja nie chciałam jej wykorzystać. Z zadumy wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Proszę - powiedziałam, zamknęłam zeszyt i schowałam go pod materac.
Do pokoju weszła mama. O proszę, coś nowego - pomyślałam z przekąsem. Bez słowa usiadła w fotelu naprzeciwko mnie.
-Abigail, musimy porozmawiać.
-Wiesz, że nie lubię jak tak do mnie mówisz - powiedziałam sztywno - o co chodzi?
-Muszę cię o czymś poinformować.
-No więc słucham - zaczynała mnie już denerwować.
-Jutro wieczorem przyjedzie do nas Hayley. I zostanie na całe wakacje. Więc proszę cię, bądź dla niej miła.
-Zaraz, zaraz. Że kto? - zdziwiłam się. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam.
-Córka Jamesa.
-Że co proszę?! - krzyknęłam i wpatrywałam się w matkę z niedowierzaniem - ty sobie chyba żartujesz!
-Abbie uspokój się..
-Nie! Nie będę spokojna! Nie dość, że muszę znosić jego, to teraz jeszcze jego córeczkę?! - byłam już naprawdę zdenerwowana - nie ma mowy! Błagam, powiedz, że to jakiś głupi żart!
-To żaden żart. I proszę cię, postaraj się być dla niej miła..
-Nie ma mowy! Za żadne skarby! Nie chcę jej tu!
-Przecież nawet jej nie znasz! Dlaczego nie chcesz dać jej szansy?
-Bo ma w sobie geny tego.. - w porę ugryzłam się w język - zresztą nieważne.
-Abigail nie pozwalaj sobie.
-Mogę mówić co mi się podoba. I na pewno nie zamierzam być dla niej miła. O tym możesz zapomnieć.
-Eh, już nie wiem jak mam do ciebie dotrzeć - powiedziała zrezygnowana i wstała z fotela - nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje.
-Ze mną? Popatrz na siebie! Odkąd wyszłaś za Jamesa w ogóle nie zwracasz uwagi na mnie i Dustina! Liczy się tylko on i jego sprawy! My przestaliśmy się liczyć! - poczułam łzy w oczach - Masz nas kompletnie gdzieś. Zupełnie jakbyś wykreśliła nas ze swojego życia.
-O czym ty mówisz? Przecież to nieprawda!
-Nie? Naprawdę? To powiedz mi, kiedy ostatnio z nami rozmawiałaś? Kiedy ostatnio usiedliśmy razem do obiadu? Kiedy byłyśmy razem na zakupach? Kiedy spędziłyśmy ze sobą choć chwilę czasu? No powiedz!
-Przecież to niedorzeczne.
-Widzisz? Nie umiesz mi nawet odpowiedzieć. Mam tego dość.
Wstałam i wyszłam z własnego pokoju. Sama nie wiedziałam dlaczego. To ona powinna wyjść. A teraz pewnie pójdzie wypłakać się Jamesowi w rękaw, jaka to ja jestem niewdzięczna i zła. Bla bla bla. Naprawdę miałam tego dość. Poszłam do pokoju Dustina i lekko zapukałam do drzwi. Kiedy usłyszałam "proszę" bez wahania weszłam do środka i usiadłam na jego łóżku.
-Już ci powiedziała? - spytał, gdy zobaczył moją minę.
-Tak. I ostro się z nią pokłóciłam.
-Nie dziwię ci się. Sam powiedziałem kilka ostrych słów. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu się stąd wyprowadzę i nie będę musiał znosić tego wszystkiego. A zwłaszcza tego idioty.
-Ja tak samo. Ale na razie niestety musimy jakoś sobie dawać radę. Przynajmniej mamy siebie, tak?
-Oczywiście, że tak. Bez ciebie nie wytrzymałbym w tym domu nawet minuty.
Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie, a on odwzajemnił gest. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i w końcu wróciłam do swojego pokoju. Zaburczało mi w brzuchu, ale za nic nie chciałam schodzić na dół. Wolałam umrzeć z głodu, niż patrzeć na nowego męża matki. Wyciągnęłam zeszyt i skończyłam piosenkę. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiła się noc. Szybko przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Wzięłam prysznic, ułożyłam włosy i ubrałam się w to. Następnie zrobiłam makijaż i zeszłam na dół. W kuchni na szczęście nikogo nie zastałam, więc na spokojnie zjadłam śniadanie. Zazdrościłam bratu, że może sobie spokojnie spać, podczas gdy ja musiałam iść do szkoły. Spojrzałam na zegarek i wyszłam z domu. Poszłam po Brit, która czekała na mnie przy swojej bramce. Była ubrana w to. Prezentowała się naprawdę świetnie. Razem poszłyśmy do szkoły. Przez godzinę wysłuchiwałyśmy przemowy dyrektora i w końcu poszłyśmy do klas po odbiór świadectw. Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i wróciłyśmy do domu. Britney już wiedziała o Hayley i życzyła mi powodzenia. Uśmiechnęłam się do niej i umówiłyśmy się na wieczór. Kiedy weszłam do domu od razu przebrałam się w lepsze ciuchy i zeszłam do salonu, żeby pooglądać telewizor. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Witaj "siostrzyczko" pomyślałam z przekąsem..
-Proszę - powiedziałam, zamknęłam zeszyt i schowałam go pod materac.
Do pokoju weszła mama. O proszę, coś nowego - pomyślałam z przekąsem. Bez słowa usiadła w fotelu naprzeciwko mnie.
-Abigail, musimy porozmawiać.
-Wiesz, że nie lubię jak tak do mnie mówisz - powiedziałam sztywno - o co chodzi?
-Muszę cię o czymś poinformować.
-No więc słucham - zaczynała mnie już denerwować.
-Jutro wieczorem przyjedzie do nas Hayley. I zostanie na całe wakacje. Więc proszę cię, bądź dla niej miła.
-Zaraz, zaraz. Że kto? - zdziwiłam się. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam.
-Córka Jamesa.
-Że co proszę?! - krzyknęłam i wpatrywałam się w matkę z niedowierzaniem - ty sobie chyba żartujesz!
-Abbie uspokój się..
-Nie! Nie będę spokojna! Nie dość, że muszę znosić jego, to teraz jeszcze jego córeczkę?! - byłam już naprawdę zdenerwowana - nie ma mowy! Błagam, powiedz, że to jakiś głupi żart!
-To żaden żart. I proszę cię, postaraj się być dla niej miła..
-Nie ma mowy! Za żadne skarby! Nie chcę jej tu!
-Przecież nawet jej nie znasz! Dlaczego nie chcesz dać jej szansy?
-Bo ma w sobie geny tego.. - w porę ugryzłam się w język - zresztą nieważne.
-Abigail nie pozwalaj sobie.
-Mogę mówić co mi się podoba. I na pewno nie zamierzam być dla niej miła. O tym możesz zapomnieć.
-Eh, już nie wiem jak mam do ciebie dotrzeć - powiedziała zrezygnowana i wstała z fotela - nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje.
-Ze mną? Popatrz na siebie! Odkąd wyszłaś za Jamesa w ogóle nie zwracasz uwagi na mnie i Dustina! Liczy się tylko on i jego sprawy! My przestaliśmy się liczyć! - poczułam łzy w oczach - Masz nas kompletnie gdzieś. Zupełnie jakbyś wykreśliła nas ze swojego życia.
-O czym ty mówisz? Przecież to nieprawda!
-Nie? Naprawdę? To powiedz mi, kiedy ostatnio z nami rozmawiałaś? Kiedy ostatnio usiedliśmy razem do obiadu? Kiedy byłyśmy razem na zakupach? Kiedy spędziłyśmy ze sobą choć chwilę czasu? No powiedz!
-Przecież to niedorzeczne.
-Widzisz? Nie umiesz mi nawet odpowiedzieć. Mam tego dość.
Wstałam i wyszłam z własnego pokoju. Sama nie wiedziałam dlaczego. To ona powinna wyjść. A teraz pewnie pójdzie wypłakać się Jamesowi w rękaw, jaka to ja jestem niewdzięczna i zła. Bla bla bla. Naprawdę miałam tego dość. Poszłam do pokoju Dustina i lekko zapukałam do drzwi. Kiedy usłyszałam "proszę" bez wahania weszłam do środka i usiadłam na jego łóżku.
-Już ci powiedziała? - spytał, gdy zobaczył moją minę.
-Tak. I ostro się z nią pokłóciłam.
-Nie dziwię ci się. Sam powiedziałem kilka ostrych słów. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu się stąd wyprowadzę i nie będę musiał znosić tego wszystkiego. A zwłaszcza tego idioty.
-Ja tak samo. Ale na razie niestety musimy jakoś sobie dawać radę. Przynajmniej mamy siebie, tak?
-Oczywiście, że tak. Bez ciebie nie wytrzymałbym w tym domu nawet minuty.
Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie, a on odwzajemnił gest. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i w końcu wróciłam do swojego pokoju. Zaburczało mi w brzuchu, ale za nic nie chciałam schodzić na dół. Wolałam umrzeć z głodu, niż patrzeć na nowego męża matki. Wyciągnęłam zeszyt i skończyłam piosenkę. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiła się noc. Szybko przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Wzięłam prysznic, ułożyłam włosy i ubrałam się w to. Następnie zrobiłam makijaż i zeszłam na dół. W kuchni na szczęście nikogo nie zastałam, więc na spokojnie zjadłam śniadanie. Zazdrościłam bratu, że może sobie spokojnie spać, podczas gdy ja musiałam iść do szkoły. Spojrzałam na zegarek i wyszłam z domu. Poszłam po Brit, która czekała na mnie przy swojej bramce. Była ubrana w to. Prezentowała się naprawdę świetnie. Razem poszłyśmy do szkoły. Przez godzinę wysłuchiwałyśmy przemowy dyrektora i w końcu poszłyśmy do klas po odbiór świadectw. Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i wróciłyśmy do domu. Britney już wiedziała o Hayley i życzyła mi powodzenia. Uśmiechnęłam się do niej i umówiłyśmy się na wieczór. Kiedy weszłam do domu od razu przebrałam się w lepsze ciuchy i zeszłam do salonu, żeby pooglądać telewizor. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Witaj "siostrzyczko" pomyślałam z przekąsem..
________________________
No i jest kolejny ;)
Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Następny w najbliższym czasie !
Zostawiajcie komentarze, to dla mnie naprawdę ważne! ♥
Chcę znać wasza zdanie ;)
CZEKAM! ♥