Wracałam do domu. Pustego domu, w którym nikt na mnie nie czekał. Zayn był w Niemczech i razem z chłopakami brali udział w jakiejś akcji charytatywnej. Byłam padnięta i marzyłam tylko o tym, by położyć się w wygodnym łóżku i po prostu zasnąć. W drodze z lotniska myślałam o tym, co mam ze sobą zrobić. Tęskniłam za Zayn'em. Nie widzieliśmy się od miesiąca. Moje ciało domagało się jego ciała. Po raz ostatni widzieliśmy się na ślubie Liam'a i Britney, który odbywał się w Nowym Jorku. To było naprawdę coś. Wyglądali na naprawdę szczęśliwych. Gdybym miała głosować na parę roku, to z pewnością wybrałabym ich. Byli ze sobą naprawdę związani i było widać, że Liam nie widzi świata poza Brit. Cieszyłam się ich szczęściem.
U innych bywało różnie. Louis i Stacy też mieszkali razem. Stacy pracowała jako modelka. Wiedziałam, że tak to się skończy. Miała idealną figurę i ogólnie była śliczna. Podobno mieli jakieś problemy ze starymi znajomymi Stacy, ale wszystko dobrze się skończyło i teraz mieli spokój.
Nialler i Daisy też mieszkali razem. Z tego co wiedziałam, to wiodło im się różnie. Nie miałam za bardzo kontaktu z Daisy. Ostatnio była cicha i skryta. Niall też zachowywał się dziwnie. Ale cóż, to były ich sprawy. Nie miałam zamiaru się wtrącać.
Co do Harry'ego i Sydney, to nie byłam pewna. Mieli małą przerwę. Zaczęli się ostro kłócić o byle co. Harry miał pretensje dosłownie o wszystko. Syd po prostu nie wytrzymywała. Spotkała się ze swoim przyjacielem. Taki mały wspólny wypad na miasto. Harry zrobił jej scenę zazdrości i przestał się odzywać. Ona nie wiedziała, co robić. Zadzwoniła do mnie cała zapłakana. Nie umiałam pomóc jej na odległość, ale się starałam. Ona naprawdę go kochała, ale nie mogła już wytrzymać tych ciągłych awantur o nic. Miałam nadzieję, że to wszystko już się uspokoiło. Naprawdę dobrze im życzyłam.
W końcu kierowca zaparkował pod moim domem. Odetchnęłam z ulgą. Pomógł mi wnieść bagaże do środka. Podziękowałam mu i w końcu zostałam sama. Oczywiście nie obyło się bez paparazzich pod moim domem. Po prostu ich zignorowałam. Nie miałam siły na to wszystko. Weszłam do sypialni i padłam na łóżko. Trasa mnie wykończyła. Śpiewałam na wielu scenach. Kochałam to. Śpiew od zawsze był moim oderwaniem od rzeczywistości. Moja płyta szybko się sprzedała i pracowałam już nad następną. Nosiła tytuł "Boomerang". Tak samo, jak piosenka tytułowa, którą po prostu uwielbiałam. Miałam nadzieję, że szybko stanie się hitem. Sama nie wiem kiedy, ale zasnęłam na jakieś 3 godziny. Krótka drzemka zawsze mi pomagała.
Kiedy się obudziłam, poszłam pod prysznic. Umalowałam się, uczesałam i przebrałam się w TO. Poszłam do kuchni i napiłam się soku bananowego. Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Zdziwiło mnie to. Odstawiłam szklankę do zlewu i weszłam do holu. Po chwili w drzwiach pojawił się Zayn, obładowany swoimi bagażami. Kochałam takie niespodzianki. Uśmiechnęłam się szeroko i od razu do niego podbiegłam. Chciałam go przytulić, ale się odsunął. Zaskoczyło mnie to. Bez słowa wniósł swoje bagaże do środka i postawił je w salonie. Podeszłam do niego niepewnie. Nawet się nie uśmiechnął. Byłam całkowicie zdezorientowana.
-Coś nie tak? - spytałam.
-Nie, czemu miałoby być nie tak? - odpowiedział pytaniem i usiadł na sofie.
-O co ci chodzi Zayn? Co ja takiego zrobiłam, że nie chcesz się ze mną nawet przywitać?
-Daj spokój Abigail. Jestem zmęczony.
-O nie mój drogi. Nie ma tak. Gadaj co ci jest.
-Spytaj Dylan'a - mruknął.
W tym momencie zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Dylan? Co on mógł mieć do chłopaka, który występował w moim teledysku do piosenki "Just us"? I w tym momencie mnie olśniło. Już wiedziałam o co chodzi.
-No nie. Poważnie będziesz o niego zazdrosny?
-Mam gdzieś tego czuba. Nie obchodzi mnie, że świeciłaś przed nim prawie nagim tyłkiem i go całowałaś. Na łóżku - to zdanie wypowiedział z zaciśniętymi ustami.
-To tylko teledysk!
-Och, doprawdy? Wyglądało to całkiem prawdziwie - warknął.
-Zayn poważnie przesadzasz.
-Jasne, to zawsze ja przesadzam! - krzyknął i wstał - tylko, że to nie ja całuję jakąś laskę w teledysku! I to w dodatku prawie nagi!
-A co ja niby miałam zrobić?! Przecież to moja praca! Muszę słuchać scenarzystów i reżyserów! To była ich koncepcja a ja nie miałam nic do gadania!
-Jasne, pewnie! Zwal na nich! Mogłaś się nie zgodzić! No, chyba że tak bardzo tego chciałaś, to nie wnikam. Chciałaś sprawdzić, jak całują się inni a nie wiecznie ten sam debil, za którego wyszłaś!
W tym momencie nie wytrzymałam. Ranił mnie jak jeszcze nigdy. Poczułam łzy w oczach i ostre ukłucie w sercu.
-Mam tego dość - powiedziałam przez łzy - przez cały czas myślałam tylko o tym, że jak wrócę to rzucę ci się w ramiona i długo cię nie puszczę. Tęskniłam za tobą jak idiotka! A ty.. to był cios poniżej pasa Zayn. Dziękuję, że zniszczyłeś mi powrót do domu!
Po tych słowach odwróciłam się, wzięłam klucze do samochodu leżące na stoliku i wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Szybko nałożyłam na oczy ray bany, żeby nikt nie widział, że płakałam, wsiadłam do wozu i odjechałam. Przez długi czas kierowałam się w niewiadomym kierunku i próbowałam się uspokoić, ale na marne. Nie tak wyobrażałam sobie powrót do Londynu. Nie tak wyobrażałam sobie powitanie z Zayn'em. Jak mógł mieć pretensje o coś takiego? Ja nie miałam tu nic do gadania. Wszystko było już zaplanowane. Jak mogłabym im się postawić? Dylan był tylko znajomym. Nawet zbyt dobrze go nie znałam. Owszem, byliśmy kilka razy na kawie, ale on miał dziewczynę! Która z pewnością nie robiła mu takich scen, jak mój mąż. To było nie fair. Kochałam tylko i wyłącznie Zayn'a. Należałam do niego. I nikogo innego nie chciałam. Nie rozumiałam po co były mu takie sceny. To był tylko głupi teledysk, który nic dla mnie nie znaczył.
Przejeżdżając obok studia Bailamos, zatrzymałam samochód na parkingu i wysiadłam z niego. Liczyłam na to, że zastanę tam Sydney. Po tym jak Britney wyjechała ze mną, to ona przejęła studio. Weszłam do środka i już z daleka rozpoznałam piosenkę "c'mon c'mon" chłopaków. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak tańczą. Sydney na czele a dziewczyny za nią. Była to grupa zaawansowana, składająca się z dziewczyn w wieku 16-18 lat. Byłam pod wielkim wrażeniem. Kiedy piosenka dobiegła końca, zaczęłam bić brawo. Wszystkie głowy zwróciły się w moim kierunku. Na wszystkich twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy. Sydney od razu do mnie podbiegła i rzuciła mi się na szyję. Dała dziewczynom przerwę. Wyszłyśmy z sali. Wtedy już nie musiałam udawać. Pojechałabym do Brit, ale wiedziałam, że skoro Zayn wrócił, to reszta też. Pewnie chciała pobyć z Li. Syd od razu spojrzała na mnie podejrzliwie. Usiadłyśmy na dwóch krzesłach, stojących pod salą. Zdjęłam ray bany i otarłam oczy.
-Boże Abbie! Co się stało? Dlaczego ty płaczesz? - spytała Sydney zmartwiona.
-Bo mam dość - odpowiedziałam - Zayn zrobił mi awanturę o teledysk do "Just us".
-Zayn? To oni.. wrócili?
-Tak. Właśnie przed chwilą. Harry nie dzwonił?
-Ja.. nie gadam z Harry'm. Mam tego dość. Tych wszystkich bezsensownych kłótni. Jeżeli ma robić takie sceny, to ja dziękuję bardzo. Kocham go, ale po prostu nie wytrzymuję. Opowiedz lepiej co z tym Zayn'em.
-Przykro mi Syd..
-Nie ma czego. Wszystko zależy od niego. Albo się zmieni, albo.. może o nas zapomnieć.
-Rozumiem.. a co do Zayn'a. Wrócił do domu. Chciałam go przytulić i po prostu się z nim przywitać, a on się odsunął. Zrobił mi scenę zazdrości o to, że w teledysku musiałam się całować z Dylan'em. Wściekł się na mnie. A przecież to nic takiego! Nie miałam wyboru. Taki był tekst piosenki, więc w teledysku nie obyłoby się bez pocałunku.. co niby miałam zrobić? Postawić się? Przecież to bez sensu!
-Przesada. Przecież prawie wszyscy całują się w teledyskach. A to wcale nie musi nic znaczyć.
-Mi to mówisz? Ja to wiem. A on się wściekł..
-Przejdzie mu. Po prostu jest o ciebie zazdrosny i chce cię mieć tylko dla siebie.
-No ja mam nadzieję. Nie wytrzymam tej atmosfery w domu..
-Będzie dobrze, zaufaj mi. Byłaś może u Daisy?
-Ostatnio nie. A coś z nią nie tak?
-To ty.. nic nie wiesz? - zdziwiła się Syd.
-A o czym mam wiedzieć? Co się stało?
-Daisy jest... w ciąży.
Zamurowało mnie. Więc to dlatego była taka cicha i skryta! Wszystko się wyjaśniło. Kompletnie się tego nie spodziewałam. Więc Nialler miał zostać ojcem. W gruncie rzeczy to była dobra wiadomość.
-To.. chyba dobrze, prawda?
-Też tak myślę. Ale ona się boi.. nie powiedziała nawet Niall'owi..
-Ale jak to się boi? Przecież to wspaniałe! Mogą założyć prawdziwą rodzinę!
-No właśnie.. ona boi się tego, że on nie będzie zadowolony. Wiesz, jest sławny. Ma zobowiązania względem chłopaków i fanów. Nie będzie mógł tak po prostu siedzieć przy dziecku. Daisy boi się, że ją zostawi samą z tym wszystkim..
-Niall taki nie jest - powiedziałam twardo - przecież on ją kocha. Nie mógłby jej zostawić. Jestem pewna, że się ucieszy.
-Mówiłam jej to samo, ale nie chce słuchać.. może ty spróbujesz..
-Porozmawiam z nią. Ty wracaj za zajęcia. Idzie wam naprawdę świetnie.
-Dziękuję - uśmiechnęła się - te dziewczyny naprawdę są wspaniałe.
-To ja dziękuję za rozmowę. Coś mi się wydaje, że do domu wrócę późno w nocy. Nie mam ochoty rozmawiać z Zayn'em. Nie teraz. Niech się zastanowi czego naprawdę chce. Zgody czy bezsensownych kłótni.
-Masz rację. Jedź do Daisy. Może tobie uda się ją uspokoić.
-Okay. Jak czegoś się dowiem, to zadzwonię.
-W porządku. Będę czekać.
Uściskałam Sydney na pożegnanie i opuściłam Bailamos. Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam prosto do domu Nialler'a i Daisy. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że przecież on wrócił i teraz są razem. Jednak nie mogłam się wycofać. Musiałam pogadać z przyjaciółką.
W końcu stanęłam pod ich domem i niepewnie nacisnęłam dzwonek. Drzwi otworzył mi Niall. Uśmiechnął się na mój widok i mocno przytulił.
-Fajnie cię widzieć - powiedział - nie powinnaś być teraz z Zayn'em?
-Nawet mi o nim nie wspominaj - westchnęłam - nie mam ochoty w ogóle o nim myśleć. Jest Daisy?
-Tak. Jest w ogrodzie.. nie wiem co się z nią dzieje. Przywitała się ze mną i od tamtej pory tam siedzi. Nie mam pojęcia co się dzieje. Nie chce nic powiedzieć.
-Właśnie po to tu jestem Niall.
-Ech, domyśliłem się. Powodzenia.
-Dziękuję.
Uśmiechnęłam się do niego i tylnym wyjściem weszłam do ogromnego ogrodu. Daisy siedziała w altanie z podkulonymi nogami. Wpatrywała się przed siebie, a delikatny wiatr lekko rozwiewał jej włosy. Podeszłam do niej i położyłam dłoń na jej ramieniu. Szybko się odwróciła. Na mój widok uśmiechnęła się i od razu się do mnie przytuliła.
-Hej mała - przywitałam się i usiadłam obok niej - czemu siedzisz tu sama?
-Ja.. - zawahała się - muszę przemyśleć kilka spraw..
-Daisy, rozmawiałam z Syd. Wiem o wszystkim..
Dziewczyna schyliła głowę w geście rezygnacji. Chyba wiedziała, że czeka ją długa i niezbyt przyjemna rozmowa.
-Nie wiem co mam robić - powiedziała cicho - ja.. nie chciałam wpadki. Chciałam, żeby nasze dziecko było planowane i oczekiwanie! Chciałam żebyśmy się cieszyli, że nasza rodzina może się powiększyć. A teraz? Przecież my nawet nie jesteśmy małżeństwem! Nie wyobrażam sobie tego.. boję się, że on mnie zostawi.. i będę całkiem sama..
-Daisy, odrobina wiary w siebie i Nialler'a. Ciąża to nic złego. To piękne, że na świat może przyjść nowa pociecha! Nie masz czym się przejmować. Niall cię kocha i jestem pewna, że będzie szalał ze szczęścia. On świata poza tobą nie widzi mała! Nie martw się tym. Porozmawiaj z nim. Zobaczysz, że mam rację.
-Nie umiem.. Abbie ja nie potrafię. Boję się, że mnie odrzuci..
-Nie odrzuci cię. Zaufaj mi. Znam Niall'a jak nikt inny. Wiem, jaki jest. I wiem, że to będzie dla niego bardzo radosna nowina. A zresztą, ma prawo wiedzieć, że zostanie ojcem. W końcu to jego dziecko. Nie unikniesz rozmowy.
-Wiem.. ale może jeszcze nie teraz..
-Daisy nie bądź tchórzem. Bądź silna i niczego się nie bój. Porozmawiaj z nim jeszcze dzisiaj. Im szybciej, tym lepiej. Sama dobrze wiesz.
-No.. okay, w porządku. Pogadam z nim. Ale to wcale nie będzie łatwe.
-Kochanie, wiem, że się boisz. Ale jestem pewna, że nie ma czego. Po prostu mi zaufaj, dobrze?
-Dobrze.. dziękuję..
-Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się do niej ciepło - od tego ma się przyjaciół.
Daisy odwzajemniła uśmiech i przytuliłyśmy się. Wiedziałam, że im się ułoży. Niall był wspaniałym człowiekiem i byłam pewna, że będzie szczęśliwy. Nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawił się numer prywatny. Już wiedziałam, kto się dobija.
-Tak Jill? - odebrałam.
-Skąd wiedziałaś, że to ja? - zdziwiła się moja menadżerka.
-Zawsze dzwonisz z prywatnego. Coś nie tak?
-Nie, wszystko w porządku. Tylko za pół godziny masz być w studiu. Nie wiem jak to zrobisz, ale masz być. Musimy nagrać trzy piosenki. A poza tym jutro masz koncert i musimy zrobić próbę.
-Koncert? Przecież dopiero co wróciłam z trasy!
-Wiem kochana, ale tak czasami bywa. Taka branża. Zbieraj się kotuś. Czekamy na ciebie.
-Ehh.. w porządku, zaraz będę.
Zakończyłam połączenie i spojrzałam na Daisy przepraszającym wzrokiem.
-Wybacz, ale muszę uciekać. Praca wzywa. Porozmawiaj z Niall'em i daj znać jak ci poszło, okay?
-Okay, nie ma sprawy. Do zobaczenia Abbs. I dziękuję za wszystko.
-Nie ma sprawy słonko.
Cmoknęłam ją w policzek i odeszłam. Gdy mijałam Nialler'a uśmiechnęłam się do niego pogodnie i wyszłam. Pod studiem byłam po równych 30 minutach. Wszystko było już gotowe. Przywitałam się z ekipą i zajęłam miejsce przy mikrofonie. Nałożyłam słuchawki i mogłam zaczynać. Na początek była piosenka "Boomerang" - tytułowa nowego albumu. Szybko sobie z nią poradziłam. Później było "Wet" a na koniec "Try with me" (przyp. aut. Kocham te piosenki dlatego dałam, że są jej. Wyobraźcie sobie to xd). Kochałam śpiew. Był dla mnie odskocznią od rzeczywistości. Kiedy skończyłam, odsłuchałam nagrać i z zadowoleniem stwierdziłam, że są dobre. Nadszedł czas na próbę przed koncertem. Ciągle myślałam o Zayn'ie i miałam problemy z koncentracją, ale jakoś mi poszło. Miałam nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni.
[DAISY]
Po wizycie Abbie zrozumiałam, że Niall naprawdę miał prawo wiedzieć o czymś takim. W końcu to on miał zostać ojcem. Kiedy pojawiły się pierwsze oznaki ciąży, nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że to mogłaby być prawda. Ale test ciążowy i badanie ginekologiczne nie kłamały. Byłam w ciąży. Wstałam i niepewnym krokiem weszłam do domu. Niall siedział na kanapie z laptopem na kolanach. Gdy mnie zauważył, zamknął go i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się smutno i usiadłam obok niego. Od razu objął mnie ramieniem i przysunął do siebie, tak jak robił to zawsze. Czułam strach przed tym, że mogłabym go stracić. W oczach od razu pojawiły mi się łzy. To była najtrudniejsza rzecz, jaką musiałam komuś powiedzieć. Niall patrzył na mnie z wielką troską.
-Daisy, co się dzieje? - spytał łagodnie - coś się stało?
-Niall.. muszę ci o czymś powiedzieć.. - zaczęłam ostrożnie.
-Więc mów.
-Ale to wcale nie jest łatwe..
W tym momencie widziałam, że chłopak się przestraszył. Nie wiedziałam, co myśleć. To naprawdę było trudne. Miałam tą świadomość, że za chwilę mogłam go stracić. Nialler odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Nie było odwrotu.
-Powiedz co się dzieje. Nie każ mi czekać. Martwię się o ciebie..
-Okay. Po tych słowach możesz mnie znienawidzić, trzasnąć drzwiami i już nigdy więcej się do mnie nie odezwać.
-Daisy.. czy ty.. masz..
-Nie! - przerwałam mu - oczywiście, że nie! Nigdy w życiu bym cię nie zdradziła!
-Więc o co chodzi? Co takiego się stało, że miałbym cię znienawidzić?
-No bo.. ech, jestem w ciąży.
Nie sądziłam, że te słowa tak szybko przejdą mi przez gardło. W pokoju nastała całkowita cisza. Schyliłam się i schowałam twarz w dłoniach. Czekałam na jakąś awanturę, ale nic takiego się nie stało. Niepewnie podniosłam głowę i spojrzałam na Niall'a. Uśmiechał się od ucha do ucha a w oczach miał iskierki. Zupełnie jakby się cieszył.
-Ty.. się.. cieszysz? - spytałam zdziwiona.
-Jasne, że się cieszę! - krzyknął - Będę ojcem twojego dziecka! To moje marzenie od dawna! To wspaniała wiadomość!
-Naprawdę? - w oczach pojawiły mi się łzy - nie zostawisz mnie?
-Jak mógłbym cię zostawić? Jesteś dla mnie wszystkim! Kocham cię Daisy i nigdy w życiu cię nie opuszczę. Przysięgam.
Po tych słowach pocałował mnie czule, a ja zamknęłam oczy i napawałam się jego bliskością. Abbie miała rację. Niall był wspaniałym i wyjątkowym człowiekiem. Teraz łączyło nas coś więcej niż miłość. Łączyła nas ta mała kruszynka, która rozwijała się pod moim sercem. Wszystko musiało być dobrze. Mając przy sobie ukochanego, wiedziałam, że mogę wszystko.
-Sama nie wiem.. - zawahałam się - dobrze wiesz, że cię kocham Harry. Ale nie wytrzymam kolejnych awantur i bezsensownych sprzeczek. To mnie wykończy..-Powiedz co się dzieje. Nie każ mi czekać. Martwię się o ciebie..
-Okay. Po tych słowach możesz mnie znienawidzić, trzasnąć drzwiami i już nigdy więcej się do mnie nie odezwać.
-Daisy.. czy ty.. masz..
-Nie! - przerwałam mu - oczywiście, że nie! Nigdy w życiu bym cię nie zdradziła!
-Więc o co chodzi? Co takiego się stało, że miałbym cię znienawidzić?
-No bo.. ech, jestem w ciąży.
Nie sądziłam, że te słowa tak szybko przejdą mi przez gardło. W pokoju nastała całkowita cisza. Schyliłam się i schowałam twarz w dłoniach. Czekałam na jakąś awanturę, ale nic takiego się nie stało. Niepewnie podniosłam głowę i spojrzałam na Niall'a. Uśmiechał się od ucha do ucha a w oczach miał iskierki. Zupełnie jakby się cieszył.
-Ty.. się.. cieszysz? - spytałam zdziwiona.
-Jasne, że się cieszę! - krzyknął - Będę ojcem twojego dziecka! To moje marzenie od dawna! To wspaniała wiadomość!
-Naprawdę? - w oczach pojawiły mi się łzy - nie zostawisz mnie?
-Jak mógłbym cię zostawić? Jesteś dla mnie wszystkim! Kocham cię Daisy i nigdy w życiu cię nie opuszczę. Przysięgam.
Po tych słowach pocałował mnie czule, a ja zamknęłam oczy i napawałam się jego bliskością. Abbie miała rację. Niall był wspaniałym i wyjątkowym człowiekiem. Teraz łączyło nas coś więcej niż miłość. Łączyła nas ta mała kruszynka, która rozwijała się pod moim sercem. Wszystko musiało być dobrze. Mając przy sobie ukochanego, wiedziałam, że mogę wszystko.
[SYDNEY]
Zaraz po zajęciach zamknęłam studnio i pojechałam do domu. Wiadomość, że chłopcy wrócili z jednej strony mnie ucieszyła, ale z drugiej zdołowała. Kochałam Harry'ego jak jeszcze nikogo innego, ale miałam dość tych ciągłych awantur. Nie poznawałam go. Na początku taki nie był, ale z czasem zaczął czepiać się dosłownie o wszystko. O spotkania ze znajomymi, o rozmowę z byłym chłopakiem, o zajęcia taneczne i o inne duperele. Nie chciałam z nim zrywać, ale nie miałam innego wyjścia. Nie mogłam wytrzymać tych ciągłych pretensji. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie ranił. To było ponad moje siły.
Kiedy tylko znalazłam się w swoim pokoju, padłam na łóżko i ukryłam twarz w poduszkach. Przez ostatni czas tak wiele się zmieniło. Naprawdę byłam zakochana i właśnie to najbardziej mnie bolało. Znów nie dostałam się na studia. Harry powinien mnie wspierać i pocieszać, a on ewidentnie się ucieszył, twierdząc, że będziemy mieć więcej czasu dla siebie. To dobiło mnie jeszcze bardziej. Na szczęście byłam sama w domu, bo nie chciałam by ktokolwiek widział, że płaczę. Cholernie za nim tęskniłam. Za jego głosem, zapachem, czułością.. za wszystkim. Ale musiałam być silna. Nie mogłam tak po prostu się poddać i ulec.
Minęła godzina. Uspokoiłam się i po prostu leżałam bezczynnie gapiąc się w biały sufit. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko otarłam łzy i zbiegłam na dół. Nie patrząc przez wizjer otworzyłam i to był mój błąd. W progu stał Harry ze spuszczoną głową. Poczułam znajome ukłucie w sercu. Chciałam się na niego rzucić i wpić się w jego usta, ale musiałam się powstrzymać. Nie mogłam ulec. Chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale złapał za klamkę i w końcu na mnie spojrzał.
-Tęsknię za tobą.. - powiedział cicho.
-Aha. I co z związku z tym? - spytałam sucho, ale czułam w gardle wielką gulę.
-Musimy pogadać. Proszę.. choć 10 minut.
-Hm, spokojna rozmowa? A może jednak kolejna awantura o nic? Nie wiem czego mogę się po tobie spodziewać Styles. Jeżeli chcesz się kłócić, to lepiej wracaj do domu i nigdy więcej tu nie przychodź.
-Sydney, proszę.. daj mi jeszcze jedną szansę..
-Niby dlaczego miałabym to zrobić? I tak wszystko zniszczysz...
Widziałam, że ranię go tymi słowami. Raniłam też sama siebie, a w duchu toczyłam zawziętą walkę z własnym sumieniem. Już nie byłam pewna tego, co będzie lepsze dla nas obojga.
-Kocham cię - powiedział patrząc mi prosto w oczy - naprawdę cholernie cię kocham. Nie wytrzymam bez ciebie dłużej.. nie dam rady.. tęsknię za wspólnymi chwilami.. i przepraszam. Naprawdę bardzo cię przepraszam za te wszystkie awantury i sceny zazdrości.. po prostu chciałem zawsze mieć cię przy sobie.. nie chciałem się tobą z nikim dzielić.. ale teraz rozumiem jakim byłem palantem. Za nic w świecie nie chciałem cię stracić.. proszę cię, jeżeli jeszcze cokolwiek dla ciebie znaczę, wybacz mi..
-Nie będzie żadnych awantur, przysięgam. Będę potulny jak baranek, tylko mi wybacz..
-I myślisz, że to będzie takie łatwe? Powiesz mi kilka miłych słówek i będzie jak dawniej? To tak nie działa. Skrzywdziłeś mnie..
-Wiem i nienawidzę siebie za to. Ale przez cały czas o nas myślałem i nie zrezygnuję tak łatwo. Straciłem Catherine bo o nią nie walczyłem. Tym razem będzie inaczej. Nie pozwolę ci tak po prostu odejść Syd. Zbyt wiele dla mnie znaczysz..
Schyliłam głowę bo chciałam ukryć łzy, które zaczęły spływać mi po policzkach. Tak bardzo go kochałam. Nie chciałam stracić go po raz kolejny. Ale to nie było takie łatwe. Harry podszedł do mnie, chwycił mnie za podbródek i delikatnie go podniósł. Spojrzałam prosto w jego głębokie, zielone oczy i zatonęłam w nich. Czułam zapach jego perfum i ciepło bijące od jego ciała. Nasze usta się do siebie zbliżyły. Tak długo czekałam na ten moment. Nie mogłam się powstrzymać. Objęłam go za szyję i wpiłam się w jego wargi. Harry przyciągnął mnie do siebie i coraz bardziej pogłębiał pocałunki. Wiedziałam czym to się skończy, ale jakoś nie miałam nic przeciwko. Potykając się o różne przedmioty, weszliśmy w głąb domu, prosto do mojego pokoju. Styles rzucił mnie na łóżko i zdjął z siebie koszulę. Później zajął się moją. Szybko pozbyliśmy się ubrań i całkiem nadzy zaczęliśmy się całować. Tak bardzo mi go brakowało, że nie myślałam o tym, co robię. Myślałam, że nasz pierwszy raz będzie bardziej zaplanowany, ale cóż, bywa i tak. Harry był naprawdę cudowny. Dostosował się do mojego tępa, które stopniowo się zwiększało. Kiedy wszystko dobiegło końca, okryci cienką kołdrą leżeliśmy wtuleni w siebie. Opierałam głowę na jego torsie i słyszałam nierówne bicie jego serca. Nie sądziłam, że ten dzień może się tak skończyć, ale byłam zadowolona. W końcu znów miałam go przy sobie.
-Wrócisz do mnie? - spytał Harry i ucałował mnie we włosy.
-Mhm.. - mruknęłam.
-Kocham cię Sydney..
-Ja ciebie też.
-Tym razem nie pozwolę ci odejść. Przysięgam.
-Trzymam cię za słowo.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i z zamkniętymi oczami napawałam się jego bliskością. Życie jednak potrafiło być piękne..
[STACY]
W końcu rozległ się dzwonek do drzwi, oznajmujący powrót mojego chłopaka. Szybko poszłam otworzyć i od razu się na niego rzuciłam. Tommo wziął mnie na ręce i zaczął okręcać dookoła własnej osi. Cudownie było znów być w jego objęciach. Kiedy w końcu postawił mnie na ziemi, nasze usta złączyły się w cudownym i słodkim pocałunku.
-Tęskniłem za tobą mała - wymruczał mi do ucha.
-Ja za tobą tez duży. A teraz chodź jeść.
-Co?
-No, zrobiłam obiad. Ziemia do Tomlinsona. Ja potrafię gotować.
-Nigdy w to nie wątpiłem - powiedział z uśmiechem.
-Mam nadzieję.
Cmoknęłam go w usta i obydwoje weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy stole i zajęliśmy się jedzeniem. Musiałam przyznać, że wyszło całkiem niezłe. Byłam z siebie zadowolona.
Po wspólnym posiłku usiadłam na wygodnej kanapie i podkuliłam nogi.
-O nie moja droga - powiedział Louis i wyciągnął do mnie rękę - idziemy na spacer. Nie będziemy się lenić przed telewizorem jak jakieś dziadki.
-Skąd ta nagła zmiana? Zawsze lubiłeś bezczynnie siedzieć przed TV.
-A wiesz.. czasy się zmieniają.. ja się starzeję i w ogóle.. na siedzenie przed głupim telewizorem będziemy mieć jeszcze czas. Jak już będziemy starzy i pomarszczeni, a gromada naszych wnuków będzie nam się plątać się pod nogami.
-Wnuków? Nie mamy nawet dzieci!
-Wszystko w swoim czasie mała.
Zaśmiałam się i chwyciłam jego dłoń. Pogoda była naprawdę piękna. Spacerowaliśmy ulicami Londynu wtuleni w siebie. Czas biegł jakby wolniej. Napawałam się śpiewem ptaków, szumem wiatru i promieniami słońca. Przy Louis'ie czułam się na swoim miejscu. Wiedziałam, że jestem bezpieczna. Jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze. Wiedziałam, że przed nami jeszcze długa droga. Ale z nim mogłam absolutnie wszystko ..
[BRITNEY]
Trasa koncertowa była fantastyczna! Mogłam robić to, co naprawdę kochałam, a w dodatku być blisko swojej najlepszej przyjaciółki. Abbie była dla mnie jak siostra. Ufałam jej jak nikomu innemu i wiedziałam, że zawsze mogę na nią liczyć. Występny na scenach światowych były nie do opisania. Nie umiem słowami wyrazić emocji, które wtedy czułam. Pożegnałam się z Abbie i pojechałam do domu. Byłam mężatką. To nadal nie mogło do mnie dotrzeć. Liam był najważniejszym człowiekiem w moim życiu. Jeszcze nigdy nie byłam aż tak zakochana. I pomyśleć, że zaczęło się od głupich filmików w internecie. Stworzenie 'bezimiennej' było najlepszą rzeczą, jaką zrobiłyśmy w życiu. Nie żałowałam niczego. W naszym małżeństwie były kłótnie, zresztą jak u każdego, ale jakoś się trzymaliśmy. Mieliśmy siebie i to w zupełności wystarczało.
Kiedy znalazłam się w domu, przeżyłam szok. Na kanapie w salonie siedział Liam. Nie miałam pojęcia, że wracają już dzisiaj. Szybko się otrząsnęłam i podbiegłam do niego. Po serii całusów i uścisków usiedliśmy wtuleni w siebie.
-Dzwonił do mnie Zayn - powiedział Li - pokłócił się z Abbie.
-Wrócił dopiero dzisiaj i już zdążył się z nią pokłócić? - zdziwiłam się - o co im poszło?
-O teledysk..
-Wiedziałam - westchnęłam - od początku wiedziałam, że to się skończy awanturą.
-Nie dało się nic zrobić?
-Nie.. pomagałam Abigail w kłótni z reżyserem, ale on był nieugięty. Nie miała wyjścia. Ten teledysk musiał tak wyglądać. Ale dla niej to nic nie znaczyło! To tylko krótki filmik. Okay, pocałowała Dylana, ale do cholery prawie wszyscy się całują w teledyskach! To nie zawsze musi coś znaczyć.
-Wiesz.. ja to rozumiem, bo wiem jacy są reżyserzy, ale Zayn jest cholernie zazdrosny. Wiesz.. on jest w Niemczech a jego żona się całuje z jakimś kolesiem przed kamerami. To nie fajne..
-Skoro ją kocha i jej ufa, to powinien się zachować jak facet a nie jak zazdrosny debil - burknęłam.
-Eh, Britney spokojnie. Już mu zrobiłem kazanie.
-No ja myślę. Bo gdybyś ty tego nie zrobił, to miałby ze mną do czynienia. Już to sobie wyobrażam. Ona wraca padnięta po trasie, marzy o tym żeby pobyć choć chwilę ze swoim mężem, a ten wraca i robi jej awanturę. No zabiłabym go po prostu.
-To ich sprawy. Nie mieszajmy się w to.
-Muszę do niej zadzwonić.
Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer przyjaciółki. Odebrała prawie od razu.
-Hej Brit - powiedziała na powitanie - właśnie miałam do ciebie dzwonić.
-Hej Abbie. Wszystko okay?
-Co masz na myśli? - spytała podejrzliwie.
-Gadałam z Liam'em, a on gadał z Zayn'em...
-Ach, to.. mniejsza z tym. Póki co nie będę się tym przejmować. Wkurzył mnie i na razie mam go dość. Jesteś mi potrzebna.
-W czym?
-Właśnie się dowiedziałam, że jutro mam koncert. Jestem w trakcie prób. Jill prosi żebyś przyjechała, bo chce przećwiczyć nowy układ. Reszta już jest. Dasz radę dojechać?
-Emm.. jasne, zaraz będę.
-Świetnie. To czekamy.
-Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Nie uśmiechało mi się opuszczać Liam'a, ale wiedziałam, że nie mam wyjścia. Wróciłam do salonu ze skwaszoną miną.
-Coś nie tak? - spytał Li.
-Muszę jechać do studia. Abbie ma jutro koncert i musimy przećwiczyć jakiś układ. Nie wiem o której wrócę.
-Poważnie musisz? - spytał ze smutną miną.
-Niestety.. ale wrócę najszybciej jak się da, obiecuję.
-Okay, trzymam cie za słowo.
Pocałowałam go na pożegnanie i opuściłam nasz dom. Pod studiem znalazłam się po 30 minutach. Weszłam do środka i przywitałam się z ekipą. Abbie ćwiczyła już jakieś ruchy. Posłałam jej całusa i przebrałam się w coś luźniejszego. Zaczęłyśmy tańczyć ..
[ABBIE]
Nie chciałam myśleć o Zayn'ie i o naszej kłótni. To wciąż bolało. Wiedziałam, że go to wkurzy, ale nie sądziłam, że aż tak. Przecież wiedział, że kocham tylko jego! Nie miałam pojęcia co mu odbiło. I miałam nadzieję, że nie zacznie robić mi scen zazdrości. Nie chciałam tego. Za nic.
Kiedy skończyłyśmy, było już dość późno. Studio opuściłam razem z Brit i Peter'em (moim osobistym ochroniarzem). Pożegnałam się z przyjaciółką i pojechałam do domu. W sypialni paliło się światło. Zignorowałam ten fakt. Nie miałam zamiaru ulegać. Nie chciałam się z nim kłócić, ale to on zaczął. Jak najciszej weszłam do środka i skierowałam się do sypialni dla gości. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Dopiero gdy wtuliłam twarz w poduszkę, zaczęłam płakać. Nie chciałam żeby to wszystko tak wyglądało. Długo zajęło mi uspokojenie się.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki i drzwi powoli się otworzyły. Zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Nie miałam ochoty rozmawiać z Zayn'em.
-Abbie, śpisz? - spytał cicho.
Nie odezwałam się ani słowem. Zayn tylko westchnął i wyszedł. Dopiero wtedy zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się dość późno. Na telefonie miałam już 2 nieodebrane połączenia od Jill. Szybko wstałam i poszłam pod prysznic. Uczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i przebrałam się w krótkie szorty, łososiową koszulę na ramiączka i koturny bez palców. Nie miałam ochoty na śniadanie. Przechodząc obok kuchni, zatrzymał mnie głos Zayn'a.
-Abigail poczekaj! - krzyknął i podbiegł do mnie.
Nie zatrzymałam się. Nałożyłam na oczy okulary i chciałam wyjść, ale złapał mnie za ramię. Odwrócił mnie w swoją stronę.
-Pogadamy?
-Nie. Wczoraj chciałam gadać to zrobiłeś mi awanturę. Teraz ja nie mam na to ochoty.
-Abbie, proszę..
-Nie. Wybacz, ale za niedługo mam koncert i muszę się przygotować. Puść mnie.
Wyrwałam mu się i wyszłam z domu. Pod bramą czekał już zaparkowany samochód. Wsiadłam do niego szybko i odjechałam do studia.
Wieczorem..
Wszystko było już gotowe. Stałam za kulisami i po raz ostatni powtarzałam słowa piosenek. Brit i dziewczyny były już na scenie, na swoich pozycjach. Zza kulis widziałam tylko, że Liam, Louis, Niall, Harry, Zayn, Daisy, Stacy i Sydney stali w pierwszym rzędzie w identycznych koszulkach z napisem "I ♥ Abigail". Uśmiechnęłam się na ten widok. Liam szeptał coś do mojego męża. Miałam dość tych kłótni. Musieliśmy się pogodzić. Nie mogłam dłużej bez niego wytrzymać.
W końcu Jill szepnęła mi do ucha "już czas". Wzięłam głęboki oddech i weszłam na scenę. Zaczęły się piski i oklaski. Zaczęłam śpiewać i po prostu dobrze się bawić. Byłam w swoim żywiole. Tańczyłam, skakałam i po prostu się bawiłam. Wszystko wyszło perfekcyjnie. Byłam zadowolona sama z siebie. Zarówno fani jak i ja świetnie się bawiliśmy. To było naprawdę coś.
Kiedy koncert dobiegł końca, ukłoniłam się, podziękowałam za wspólną zabawę i zeszłam za kulisy, gdzie czekał na mnie Zayn. Wszyscy nagle gdzieś zniknęli. Podszedł do mnie niepewnie i uśmiechnął się smutno.
-Przepraszam.. - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy - wiem, że jestem palantem. Ale po prostu jestem o ciebie cholernie zazdrosny. Chcę byś była tylko moja..
-Dobrze wiesz, że jestem tylko twoja - odpowiedziałam spokojnie - to tobie przysięgałam wieczną miłość przed ołtarzem, nie Dylanowi. To tylko kolega, zrozum. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył. To ciebie kocham. Nie zapominaj o tym.
-Ja też cię kocham. Najmocniej na świecie, uwierz mi. Przysięgam, że nigdy więcej nie zrobię ci takiej awantury. Możesz na mnie liczyć.
-Trzymam cię za słowo. A teraz przywitaj się ze mną jak należy mężulku.
-Się robi.
Uśmiechnął się zadziornie i przyciągnął mnie do siebie. Nasze usta w końcu się odnalazły. Znów mogłam cieszyć się jego bliskością. To było niesamowite. Nie potrafiliśmy długo bez siebie wytrzymać.
W jednym momencie za kulisy wpadła cała reszta, gratulując mi świetnego występu. Byliśmy w komplecie. Wszyscy razem, szczęśliwi i pełni nadziei. Byli to najważniejsi ludzie w moim życiu. Stanęliśmy w kółku i wszyscy wspólnie się przytuliliśmy. Byliśmy razem. Nic nie mogło nas rozdzielić. Na zawsze razem .. ♥
___________________________
Witajcie kochane! :) Tak jak obiecałam, jest mała niespodzianka < 3
Potraktujcie to jako taki drugi epilog. Długo zajęło mi pisanie, ale uwierzcie, że nie miałam za bardzo czasu i pomysłu. No, ale w końcu coś nabazgrałam :) x
Czytasz = komentujesz . ♥
Nie sądziłam, że na tym blogu jeszcze kiedykolwiek coś napiszę, ale naprawdę zżyłam się z postaciami. Teraz to już naprawdę koniec :) THE END :)
Dziękuję za wszystko!
KOCHAM WAS . < 3
Wasza na zawsze, Alexiss. ♥